niedziela, 7 grudnia 2014

.20 "Kocimiętka."

 Tak, znowu mi wstyd, że tak strasznie długo się nie odzywałam... Nie będę się Wam już tu tłumaczyć, ale powiem, że naprawdę się staram. Niestety tak właściwie, to na uzupełnienie braków w tym powiadaniu i dopisanie jakiegoś zapasu rozdziałów będę miała czas pewnie dopiero w święta... Wstawiam za to dzisiaj dłuższy niż zwykle rozdział, więc mam nadzieję, że to chociaż troszeczkę zrekompensuje moje zaległości.

A teraz tak jak mówiłam ostatnio PROŚBA!
Chciałabym bardzo, jako, że to jest 20 rozdział, żeby wszyscy czytający zostawili komentarz, tak, żebym się tak mniej więcej mogła zorientować ile Was jest. Możecie mi nawet napisać kropkę czy cokolwiek, ale tak, żeby był komentarz. Strasznie byłabym Wam wdzięczna, jako, że nigdy nie daję warunku, że następny rozdział będzie za ileś komentarzy, to taka jednorazowa akcja ^^ (Kolejna na 40 rozdział :P)
Wspomóż autorkę, daj znać, że czytasz! :D

Rozpisałam się :P
Jeszcze jedno, w razie pytań, skarg, czy dowolnych spraw albo jakbyście się czuły samotnie i po prostu chciały pogadać to specjalnie założyłam twittera. Także w razie czego piszcie :)

Enjoy.

______________________________________________________________

- Zayn... Przecież ja też z tobą ciągle dyskutuję.... - Uśmiechnęła się lekko. 
 - Nikt nie powiedział, że ty mnie nie denerwujesz. - Mruknął chłopak.
 - No to dlaczego pozwoliłeś mi u siebie mieszkać?
 - Nie mam pojęcia... Chyba jestem... - Zaczął, ale zanim zdążył skończyć zdanie zatrzymał wzrok na tłumie ludzi, z którego wyłonił się Liam ze zmarszczonymi brwiami. Szatyn szybko złapał kontakt wzrokowy z Zaynem, który nie odezwał się słowem, dopóki Liam nie usiadł obok niego.
 - Co się dzieje?
 - Kate urządziła scenę przy wyjściu i wiesz... zrobiło się dość głośno...
 - Kurwa mać... Może weźmiecie Ivy do domu, a ja sam zaczekam na Lazera?
 - Ej, ja tu jestem! Czemu taktujesz mnie jak dziecko, które nie może samo o sobie decydować? - Fuknęła z wyrzutem i zaczęła się wiercić, chcąc zejść z kolan bruneta.
 - Bo mogę. - Mruknął i zacieśnił uścisk na nogach dziewczyny.
 - Zayn. - Wtrącił się z powrotem Liam. - Myślę, że lepiej będzie jeśli zostaniemy już wszyscy. Jak ktoś się dowiedział, to będzie lepiej jeśli ktoś z tobą zostanie...
 - Co to znaczy „jeśli ktoś się dowiedział”? - Ivy popatrzyła z niepokojem na chłopaków licząc na jakieś wyjaśnienia.
 - To znaczy tyle, że możemy chcieć pozostać niezauważeni.
 - Niezauważeni dla kogo?
 - Powiedzmy, że nie wszyscy nas tu lubią. - Warknął brunet.
 - Nie dziwię się. - Mruknęła, ale szybko pożałowała swoich słów, bo palce chłopaka jeszcze mocniej wbiły się w jej uda.
 - Zresztą nasze wyjście teraz ma średni sens, bo zaraz powinien przyjść Lazer, więc rozsądniej będzie jak po twoim spotkaniu wyjdziemy razem. Zresztą pamiętaj, że mamy tu jedno auto.
 - Dobra... - Zayn najwyraźniej się poddał, ale Liam nie przekonał go do końca o słuszności swojego pomysłu. - Widziałeś kogoś?
 - Nie... Ale Kate trochę za głośno... wyrażała opinie o tobie, więc dobrze by było szybko załatwić sprawy i wynieść się stąd. - Powiedział Liam, a Zayn z ponurą miną pokiwał głową. Jeszcze parę minut wymieniali jakieś uwagi, ale przestały one interesować Ivy. Zaczęła odpływać we własne myśli. Pomagał jej w tym zapach alkoholu, który czuła, gdy Zayn się odzywał i lekkie zadymienie powietrza dymem papierosowym, który pomimo wielkości pomieszczenia, powoli gęstniał. Gdyby dalej próbowała uwolnić się z uścisku bruneta, może pozostała by bardziej jasno myśląca, jednak szybko doszła do wniosku, że dopóki chłopak sam nie postanowi jej puścić, to ma małe szanse na uwolnienie się z jego objęć. Przez to siedziała w bezruchu i to jeszcze bardziej przyczyniło się do jej odpłynięcia. Alkohol, dym papierosowy i mocno trzymające ramiona. Wcale nie kojarzyło jej się to pozytywnie. Chociaż... coś w tym wszystkim ją uspokajało. Może to był jego głos... a może... sama nie była pewna. Błądziła wzrokiem, który stał się troszkę nieobecny, po dłoniach bruneta, aż w końcu stwierdziła, że jej głowa jest za ciężka, żeby mogła trzymać ją ciągle prosto, więc ostatecznie przechyliła się w stronę torsu Zayna, a skroń oparła o jego ramię. Przymknęła lekko oczy i pomyślała, że jest jej już wszystko jedno i może tak tu siedzieć, byleby nikt niczego od niej nie chciał. Jak na złość w tym samym momencie doszedł do niej głos, który nie chciał być przez nią zignorowany i mimo, że bardzo się starała, to właściciel głosu nie zamierzał odpuścić.
 - Ivy. Wszystko w porządku?
 - Tak, ale jakbyś przestał do mnie mówić, byłoby jeszcze lepiej. - Wymamrotała, licząc, że brunet da jej spokój. Ale czego ona się spodziewała? Uścisk na jej nogach zelżał, ale jego dłonie zaraz powróciły, tyle tylko, że tym razem złapał dziewczynę za ramiona i odsunął od siebie.
 - Co się...
 - Przepraszam. Miałam przekazać, że państwa znajomy przyszedł. - Odezwał się jakiś kobiecy głos, przerywając Zaynowi.
 - Dziękujemy. - Powiedział Liam, a kobieta odeszła. - Zayn? Idziesz do niego?
 - Ivy?
 - Co? - Jęknęła dziewczyna.
 - Co się dzieje?
 - Nic. Mówiłam, że nie lubię imprez, więc mógłbyś mi dać spokój.
 - Na pewno nic?
 - Tak. - Mruknęła słabo, ciągle nie będąc rozbudzona ze stanu otępienia.
 - Liam, uważaj na nią... - Powiedział brunet, a potem podniósł się i posadził dziewczynę z powrotem na kanapie. Nadal troszkę nieprzytomnym wzrokiem patrzyła za chłopakiem, który oddalał się w stronę baru.
 - Ivy? Na pewno wszystko ok? - Spojrzała na Liama, który ze zmartwieniem wpatrywał się w nią.
 - Taaak... po prostu trochę mi słabo od tego dymu i zapachu alkoholu...
 - Hmmm.... słuchaj, może chcesz się przewietrzyć? Zaynowi nie powinna zająć długo ta rozmowa, a jak skończy to i tak będziemy się zbierać...
 - Mogę wyjść? - Spytała z nadzieją, trochę się ożywiając.
 - Ale tylko pod warunkiem, że ze mną.
 - Ok. To chodźmy. - Szatynka zwlekła się z kanapy.
 - Już, tylko powiem chłopakom, że będziemy tam na nich czekać. - Mruknął i podszedł do Harry'ego i Nialla, którzy ciągle zabawiali rozmową dwie dziewczyny. - Chodź. - Wrócił do niej i pokierował do jakichś drzwi. Z tego, co wydawało jej się, że zapamiętała, wynikało, że nie jest to to samo główne wejście, którym wchodzili do klubu. Jej przypuszczenia szybko się potwierdziły, gdy, po przejściu ciemnawym korytarzem i minięciu kolejnych drzwi, znaleźli się w opustoszałej, słabo oświetlonej uliczce, która mogła znajdować się z tyłu budynku. Nie było tu nawet śladu głośnego tłumu ludzi, którzy czekali w kolejce na wejście. Po opuszczeniu budynku stanęli na niewielkim podwyższeniu, z którego na poziom ulicy prowadziło kilka schodków. Ivy zeszła trochę niżej, tak, żeby móc usiąść na samym szczycie. Przymknęła oczy i oddychała czystszym powietrzem przez kilka minut w zupełnej ciszy. Trochę chłodniejsza temperatura na zewnątrz świetnie poradziła sobie z jej sennością.
 - I jak? Lepiej?
 - Tak, dzięki. - Uśmiechnęła się lekko. Jej umysł w końcu otrząsnął się z otępienia, w które popadł wewnątrz klubu, do tego była przekonana, że szybko znajdą się w domu, więc czuła się ogólnie rzecz biorąc lepiej.
 - No widzisz, niedługo re....
 - Proszę, proszę, kogo my tu mamy? Czy to nie pierwszy pies Malika? Tak mi się coś o uszy obiło, że się dziś tu bawi.
 - Gówno cię to obchodzi. - Powiedział spokojnie Liam, ale gdy w niewielki krąg światła rzucany przez lampę przy wejściu weszła grupa ludzi, Ivy poczuła mocny uścisk na ramieniu stawiający ją na nogi. Liam wepchnął dziewczynę za siebie i stanął tak, żeby jak najbardziej ją zasłaniać.
 - A to co? Jego dupa czy twoja? Pokaż ją tu.... Chętnie sprawdzimy czy jest dla niego... wystarczająco dobra, nie? - Ivy lekko wychyliła się zza Liama, ale szybko tego pożałowała. Usłyszała pomruk zgody i śmiechy. Stała zaraz za plecami szatyna, ale jednocześnie była bardzo blisko ściany. Ręką udało jej się wymacać klamkę od drzwi, którymi wychodzili, ale gdy na nią nacisnęła, metalowa powłoka ani drgnęła. Byli w ślepym zaułku, bo za plecami mieli ścianę, a przed sobą grupę facetów o co najmniej nieprzyjaznych zamiarach. - A Malik gdzie? Nie dołączy do nas? Liczyłem, że pogadamy, jak za starych dobrych czasów.
 - To, gdzie jest ani co robi nie powinno cię obchodzić. A teraz odwal się od nas i idź robić to, co takie kurwy jak ty mają w zwyczaju robić. - Ivy nie mogła nadziwić się spokojowi w głosie Liama.
 - A mnie wręcz odwrotnie bardzo obchodzi gdzie jest. A co do kurw... chętnie ją weźmiemy. - Zaśmiał się obrzydliwie. - Derek sprowadź mi tu tego psa, bo ciągle mi zasłania. - Warkną w końcu, chyba tracąc dobry nastrój. Ivy niespokojnie złapała szatyna za koszulkę bojąc się, że za chwilę nie dość, że może zrobią coś złego Liamowi i to przez nią, to jeszcze jakiś obleśny typ położy na niej swoje łapska.
 - Spokojnie. - Szepnął do niej szatyn. Zgodnie z „rozkazem”, jeden z ludzi, którzy się dotychczas nie odzywali wystąpił z szeregu i zbliżył się do dwójki stojącej przy ścianie. Liam stał spokojnie do momentu, w którym w jego stronę nie została wyciągnięta ręka, a wtedy szybko ją złapał i wykręcił, zakładając przeciwnikowi bolesną dźwignię. Chłopak jęknął, ale gdy próbował się uwolnić, szatyn mocniej docisnął jego ramię do pleców, co wywołało tylko kolejny jęk i grymas niezadowolenia. Ivy, nadal stojąca za Liamem, poczuła się przez moment troszeczkę pewniej, ponieważ okazywało się, że jej żywa tarcza zna podstawy samoobrony. Niepokoił ją za to fakt, że do jej nosa doszedł zapach alkoholu. Niby oznaczało to, że cała grupka będzie powolniejsza i gorzej skoordynowana od trzeźwego Liama, ale mogło to też powodować, że będą bardziej agresywni. No i właściwie, jakie znaczenie miało to, że Liam potrafił obezwładnić jednego z nich, skoro było jeszcze czterech czy pięciu pozostałych.
 - Payne, nie zgrywaj takiego bohatera. - Zaśmiał się ten, który przewodził całą grupą. - Skoro Malika tu nie ma, to weźmiemy sobie tę sukę i nie obijemy ci za mocno buźki, co ty na to? - Uśmiechnął się, ale z jego oczu zniknęła cała wesołość. - Kurwa, mówiłem, weźcie go stamtąd! - Dwaj mężczyźni wystąpili i skierowali się w stronę swojego kolegi ciągle trzymanego przez Liama. Akurat gdy wchodzili na schodki z obrzydliwymi uśmiechami na twarzach, Ivy poczuła mocny uścisk w talii i mimowolnie pisnęła. Ręce, które ją oplotły, sprawiły, że uniosła się w górę i została wciągnięta w ciemną przestrzeń korytarza. Gdy obróciła głowę, zobaczyła niezadowolonego Zayna, który nie odezwał się do niej słowem, tylko poświęcił jej przelotne spojrzenie, zanim ją puścił, żeby samemu, zaraz za Harrym wyjść na zewnątrz. Za brunetem podążył Niall i w ten sposób dziewczyna została sama w ciemnym przejściu. Szybko otrząsnęła się z lekkiego szoku, który wywołał Zayn i uchyliła nieco drzwi, żeby widzieć co się dzieje. Cała scenka, ze stojących naprzeciw siebie grup chłopaków, prawie jak na filmie zamieniła się nagle w bijatykę. Z haseł rzucanych co chwilę w ferworze walki, zdecydowanie wynikało, że jest to pijacka przepychanka, szczególnie ze strony nieznajomych, chociaż Harry też miał pewne problemy z celnością. Mimo tego, że wydawałoby się, że Zayn i reszta mimo mniejszej liczebności, mieli lekką przewagę, to jednak bili się dosyć długo i zacięcie. Ivy, z jednej strony martwiła się o chłopaków, ale nie znajdowała rozrywki w walkach, ba! Przemoc kojarzyła jej się wyłącznie z jej byłym, o którym bardzo chciała zapomnieć, a gdy na twarzy któregoś z napastników pojawiła się krew, mimowolnie w jej głowie pojawiły się obrazy z niedawnego koszmaru. Bardzo chciała, żeby któraś ze stron zrezygnowała, ale chyba nikomu z nich męskie ego nie pozwalało na wycofanie się. Ona, prawdopodobnie jedyny głos rozsądku, nie miała nawet jak zareagować, bo była najmniejsza i najsłabsza. Tak przynajmniej myślała, dopóki nie zobaczyła jak Zayn powala jednego z nieznajomych i nie siada na nim zaczynając go okładać. Tu już miała zbyt mocne uczucie deja vu, więc mimo, że się bała tego całego zamieszania, to wyleciała ze swojej kryjówki i pobiegła do bruneta łapiąc go za ramię, które właśnie wzniósł, żeby zadać kolejny cios.
 - Zayn. - Niespodziewanie nawet dla samej siebie, usłyszała cichy, trzęsący się głos wypływający z jej ust, tak jakby była gotowa zaraz wybuchnąć niekontrolowanym płaczem. Chłopak obrócił głowę w jej stronę, równie zdziwiony, może nie tyle samym tonem jej głosu, ale zaciśniętymi na jego ramieniu drobnymi dłońmi. Chłopak z niezrozumieniem wpatrywał się w dziewczynę, dopóki z poziomu ziemi nie usłyszał chichotu. Już trochę zakrwawiony chłopak, na którym siedział brunet, nie dostrzegał chyba powagi sytuacji i zamiast cieszyć się, że uwaga Zayna została odwrócona, on postanowił ściągnąć ją na siebie jeszcze raz. Chłopak, którego prawą rękę trzymała Ivy, wymierzył mocny celny cios w twarz leżącego lewą ręką. W oczach dziewczyny momentalnie pojawiły się łzy i myślała, że już tego nie wytrzyma, ale wtedy brunet się podniósł, kopnął leżącego w bok i zaczął odciągać dziewczynę od miejsca walki. Zaraz po tym, jak Zayn wycofał się prowadząc ze sobą zdezorientowaną Ivy, znowu prawie jak w scenie filmowej, padło nieskładne hasło do odwrotu i zaczynając od chłopaka, z którym bił się Zayn, a kończąc na tym, który szarpał się z Harrym, cała banda zniknęła w ciemnościach.
 - A już myślałem, że nie zdążycie... - Mruknął Liam przeczesując palcami potargane włosy.
 - Kurwa, Liam, po jaką pieprzoną cholerę wychodziłeś z nią tu?! - Warknął Zayn. Zły Zayn. Na Liamie nie zrobiło to takiego wrażenia jak na oszołomionej dziewczynie, więc tylko wzruszył ramionami.
 - Było jej słabo.
 - No kurwa, świetnie!
 - Zayn, przestań. - Odezwała się cicho Ivy.
 - Nie będziesz mi mówić co mam robić. - Warknął nie spoglądając na nią. Stali przez moment w ciszy. Jedynym odgłosem było głośne westchnienie bruneta, gdy przecierał ręką twarz, a potem przebiegał palcami przez poplątane włosy. Zamknął oczy i chwilę głęboko oddychał, zupełnie jakby próbował się uspokoić. Gdy powoli je otwarł, jego spojrzenie od razu padło na szatynkę, do której nagle zdecydowanym krokiem podszedł. - Ivy... Chodź ze mną... - Złapał dziewczynę za rękę i pociągnął za sobą.
 - Zayn... ona nie... - usłyszała za sobą głos Liama, ale brunet go zignorował. Wciągnął ją uliczkę dalej, w zaułek, którego końca szatynka nawet nie była w stanie dostrzec z powodu panującego tam mroku. Chłopak zatrzymał się dopiero, gdy miał pewność, że są niewidoczni dla oczu przypadkowych przechodniów, chociaż takich nie było tam za wielu. Dopiero wtedy odwrócił się i spojrzał na lekko zdezorientowaną dziewczynę. Nieodgadniony uśmiech rozświetlił jego twarz, gdy zmierzył ją wzrokiem i pchnął trochę za mocno na ścianę, przez co skrzywiła się lekko. Zrobił krok w jej stronę nie pozwalając jej oddalić się od zimnej, betonowej powierzchni.
 - Zayn? - Ivy była zdezorientowana zachowaniem chłopaka. Prawie zachłysnęła się powietrzem, gdy poczuła jak ciepłe dłonie chłopaka wślizgują się pod jej koszulkę, drażniąc skórę jej brzucha. Jednocześnie Zayn nachylił się nad nią i schował twarz w zgięciu jej szyi, gdzie zaczął składać mokre pocałunki, co chwilę przerywając je lekkim przygryzieniem jej skóry. Być może, przez to całe oszołomienie i zdezorientowanie, poddałaby się tym pieszczotom, gdyby nie to, że jedna z dłoni chłopaka zjechała z jej brzucha niżej i zaczęła rozpinać zamek jej spodni.
 - Zayn, przestań. - powiedziała i złapała za nadgarstek chłopaka. Brunet oderwał się od jej szyi i spojrzał na nią nieprzytomnym wzrokiem.
 - Ivy, proszę, potrzebuję tego. - zachrypiał nachylając się mocniej nad dziewczyną
 - Zayn... ja nie chcę... jest za wcześnie... - powiedziała ledwo słyszalnie. - Proszę.. - Powoli przełożyła jego rękę na swoją talię i niepewnie objęła go zarzucając jedno ramię na barki chłopaka, a dłoń drugiej jej ręki powędrowała na jego kark. Musiała stanąć na palcach, żeby oprzeć policzek na jego ramieniu. - Proszę, Zayn, nie zmuszaj mnie do tego... - Brunet stał przez moment, nie wiedząc jak zareagować, ale po chwili owinął własne ramiona wokół jej talii i przygarnął dziewczynę mocno do siebie, znowu chowając twarz w zgięcie jej szyi i głęboko zaciągnął się jej zapachem. Stali tak, mocno wtuleni w siebie przez dobrych kilka minut, aż w końcu brunet, ku zdziwieniu dziewczyny, zaczął się lekko trząść.
 - Zayn? - Im dłużej to trwało, tym bardziej stawało się dla niej jasne, co dzieje się z chłopakiem. Koło ucha usłyszała cichy śmiech, aż w końcu jego głowa oddaliła się nieco od jej ciała i jej granatowym oczom ukazała się uśmiechnięta twarz Zayna.
 - Jesteś niesamowita, wiesz. - powiedział dużo spokojniejszym tonem niż wcześniej. Spojrzała na niego z niezrozumieniem. - Działasz jak jakaś pieprzona kocimiętka. - Jeszcze chwilę obdarzał ją swoim rozbawionym, ale co najważniejsze dużo spokojniejszym spojrzeniem, aż w końcu rozluźnił lekko swój uścisk, ale wcale nie puścił dziewczyny. Jedynie zsunął ręce niżej i podniósł ją za uda, przez co Ivy została zmuszona do oplecenia chłopaka w pasie. - Daruję ci dzisiaj, ale nie myśl, że jeszcze kiedyś nie znajdziemy się w takiej sytuacji. - Chłopak jeszcze jakiś czas stał nachylony nad nią i wcale nie wyglądało na to, żeby chciał się od niej oddalać i wypuszczać ją z pomiędzy siebie i ściany, ale w końcu rozluźnił uchwyt i delikatnie postawił dziewczynę na ziemi. - Chodź, trzeba wracać. - Chwycił ją za rękę i po raz kolejny tego wieczora pociągnął dziewczynę za sobą w stronę, z której przyszli.

__________________________________________________________

(w ogóle nie wiem, czy chciałam to wszystko tak napisać...)

Pamiętacie o mojej prośbie?

29 komentarzy:

  1. Ha pierwsza!!! :D. Rozdział cudowny <3 <3 <3. Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow to jest cudo :D zakochałam sw

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział .Super blog.Nie przejmuj się na taki świetny rozdział mogę czekać wiecznie :* .Na koniec życzę ci dużo ,dużo. weny,wesołych świąt i nowego roku :* buziakl /Anonimka

    OdpowiedzUsuń
  4. tak długo czekałam,a tu taki krótki...Boże :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham ,kocham i kocham. Chcę już nn.Mam małą prośbę żebyś dodawała częściej rozdziały bo za każdym razem nie mogę się doczekać kolejnego ;)Loola:D♥♥♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurde kochanie ,jest IDEALNIE!! Z każdym rozdziałem jesteś coraz lepsza ,nie mogę się nadziwić.No to na tyle ,pozdrawiam gorąco <3 BUZI BUZI :* !~Aga

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak się cieszę, że jest kolejny rozdział. Po ostatnim sprawdzałam codziennie czy jest kolejny bo nie mogłam się doczekać co się stanie dalej i nie zawiodłam się .Kochamm to opowiadanie i czekam na dalszy rozwój akcji❤ jejuuuu pisz bo nie mogę sie doczekać❤❤❤PS.♡ Pozdrawiam @Maliczeg ♡

    OdpowiedzUsuń
  8. Co prawda nie pierwsza ale co tam ważne że rozdział przeczytałam i w ogóle. Rozdział jak zawsze boski :D Życzę weny i czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. O jaa... Malik ma chcicę! :D Ta bójka i troska Ivy o Malika :P
    Czekam na następny ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekam na kolejny! Wiesz o tym, że zawsze tu jestem, i będę! :*
    Kocham i życzę weeny <3
    Buziaki :*
    xoxo
    @luv_my_hig

    OdpowiedzUsuń
  11. Omg nie wytrzymam po prostu jkdsjkjfjkjkr#(jkjkcxbhdsahjejkdskajewlk zajebisty kiedy next? ~cleo

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale się dzieje ^^ Uwielbiam, gdy życie bohaterów tak się komplikuje xd Rozdział, jak i poprzednie, bardzo ciekawy.
    Czekam na next ;*
    Pozdrawiam
    Seo <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham to opowiadanie. Ciągle dodajesz nowe akcję. Ciągle coś się dzieje. Zazdroszczę talentu. Też bym chciała tak pisać. Kocham to opowiadanie. Ciągle dodajesz nowe akcję. Ciągle coś się dzieje. Zazdroszczę talentu. Też bym chciała tak pisać. Życzę weny bo już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. WENY <3@love_hariana :D

    OdpowiedzUsuń
  14. O nie. .... kocham to opowiadanie i ciebie, wiesz?
    Genialny, niesamowity, cudowny, wspaniały, idealny rozdział. Aż brakuje mi epitetów, by go opisać. :P
    No cóż. Jako twoja zagorzała fanka, napisze jeszcze tylko, że czytam wiernie i kończę.
    pozdrawiam, życzę weny i czekam na następny! ! <3

    OdpowiedzUsuń
  15. DLACZEGO.
    TY.
    MI.
    TO.
    ZROBIŁAŚ.
    I.
    URWALAS.
    W.
    TAKIM.
    KURWA.
    MAĆ.
    MOMENCIE.

    Hashahahs rozdział cudny, mówiłam już, że cię uwielbiam? <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział !
    Czekam na nn!
    Jesteś niesamowita !
    Życzę weny !

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam te opowiadanie. Czekam na nastepny
    Marysia

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudowny ja chce szybko next :( BŁAGAM

    OdpowiedzUsuń
  19. CUDO!!!!! NAJLEPSZE FF EVER FOREVER. Czemu nie piszesz??????!!!! Nie wiem czy wiesz, ale cierpię... :( Przekazuje Ci całą moją energie, żebyś miała siły, aby napisać następny rozdział. Błagam pisz szybko, no zwariuje. WENY <3 <3 <3 - M *.*

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam to jak piszesz :)
    Jesteś Cudowna : *
    Dużoo Wenki ;) Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. ♥♥♥♥♥kocham♥♥♥♥♥
    ♥♥♥♥♥kocham♥♥♥♥♥
    ♥♥♥♥♥kocham♥♥♥♥♥
    ♥♥♥♥♥kocham♥♥♥♥♥
    ♥♥♥♥♥kocham♥♥♥♥♥
    ♥♥♥♥♥kocham♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  22. Niesamowite opowiadanie a Zayan jest strasznie pociagający taki straszny ale i kochany dla Ivy.
    Czekam na nastepny ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. ♥♥Cudo♥♥

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny kocham to ff <3

    OdpowiedzUsuń
  25. O boże co się teraz dzieje Chcę dalej jak najszybciej :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Iwjwisbsississsisnsssidjdodnialwodkdododidjsksjdddddsowwooiwowpwieirirkeessos
    FANGIRLING OAJAISNSISSOSNDONDOSNS
    okej...
    Dobra...
    Ochłonąć muszę...
    Emocje związane z tym rozdziałem >>>>>>>>>>
    DOBRA... BO JA CZUJE... ŻE MOJE przejedzenie zaraz osiągnie maksimum.... i zaraz.. zwróce...

    Kiski Lovki
    Wenyy
    @sweet9893

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetny rozdział :-)

    OdpowiedzUsuń