Cześć :D
Dziękuję Wam bardzo, bardzo, bardzo za odzew pod ostatnim rozdziałem!
(Trochę się martwiłam, że robię za długie przerwy między rozdziałami i nikomu nie będzie się chciało zaglądać na bloga.)
Ale cieszę się strasznie, że moje obawy się nie spełniły.
Jesteście absolutnie niesamowite!
Dziękuję :D
Kolejny rozdział okazało się, jak już go napisałam, że jest tym razem strasznie opisowy. No ale cóż, i takie są potrzebne :)
Mam nadzieję, że się Wam spodoba.
___________________________________________________________________
Gdy wrócili z
powrotem do reszty, Ivy wyczuła na sobie zaniepokojony wzrok Liama i
Nialla. Jakby wiedzieli... Dziewczyna uśmiechnęła się do nich
uspokajająco. W gruncie rzeczy cieszyła się, że Zayn odpuścił,
ale niepokoiły ją reakcje chłopaków. Ich zachowanie wskazywało
na to, że wiedzieli, czego brunet chce. Więc.... musiało być to
częstsze zachowanie. To, że Zayn jest cholerykiem, zdążyła już
zauważyć. Nie myślała jednak, że w taki sposób rozładowuje
stres czy złość... W końcu bywał nieźle wkurzony, ale
dotychczas ani nie natrafiła na żadną dziewczynę w domu, ani jej
samej do niczego nie zmuszał. Chociaż kiedyś... Mimowolnie wróciła
wspomnieniami do początku ich znajomości i jednej nieszczęsnej
imprezy, na której, co prawda z bliżej nieznanych jej powodów,
przeżyła chwile stresu, gdy wkurzony Zayn zaciągnął ją do
swojego pokoju i postawił ultimatum: albo ona zostaje z nim na noc
albo on idzie robić komuś krzywdę. Niemniej, jak na razie nie
spotkało jej przy chłopaku nic złego, więc może oceniała go
zbyt pochopnie... Może Niall i Liam martwili się, że brunet będzie
się na nią złościł, za to, że uparła się wyjść, albo
wtrąciła się w ich bijatykę? Nie wiedziała, co ma o tym
wszystkim sądzić... Zanim się zorientowała, stała przed otwartym
autem i czuła na sobie intensywne, wyczekujące spojrzenie bruneta.
Szybko się rozejrzała, stwierdzając, że miejsca w samochodzie
zostały pozmieniane i tym razem zamiast Zayna miejsce kierowcy zajął
Liam, co prawdopodobnie wynikało z tego, że nie pił. Koło niego
ulokował się Harry, co oznaczało, że z tyłu pozostało miejsce
dla Ivy, Zayna i Nialla, który już siedział wewnątrz.
- No, mała,
wskakuj do środka. - Brunet ostatecznie wyrwał ją z analizowania
całej sytuacji kładąc rękę na jej plecach na wysokości talii i
popychając ją lekko w stronę auta. Dziewczyna posłusznie
ulokowała się na swoim miejscu, a zaraz za nią wsiadł Zayn
zatrzaskując lekko drzwi pojazdu. Liam odpalił samochód i pognali
w stronę domu. Ledwo wyjechali z bocznej alejki koło klubu na jedną
z szerokich, ruchliwych londyńskich ulic, na udzie Ivy pojawiła się
duża dłoń, która delikatnie objęła nogę dziewczyny. Nieco
speszona, wzniosła wzrok na bruneta, który siedział po jej prawej
stronie, ale okazało się, że chłopak wykonał ten gest zupełnie
bezwiednie, bo całą swoją uwagę skupiał gdzieś w oddali,
błądząc nieobecnym wzrokiem po mijanych budynkach. Przez dłuższy
moment przyglądała się jego profilowi, aby w końcu postanowić
zostawić jego dłoń w spokoju. W tym momencie wcale nie chciała
się z nim kłócić, a skoro jego działanie było raczej niewinne i
nieszkodliwe, to co jej szkodziło? Jechali właściwie w ciszy, nie
licząc cicho puszczonego radia, w którym leciały jakieś imprezowe
hity, zupełnie nie w guście Ivy. Minęło trochę czasu zanim udało
im się opuścić centrum, ale w końcu dziewczyna zaczęła kojarzyć
spokojniejszą dzielnicę bogatszych domów, w której mieszkali.
Nadal uważała za dziwne to, że rodzice Zayna, ot tak po prostu,
postanowili zostawić mu cały dom zupełnie bez żadnej kontroli,
chociaż być może trochę przesadzała, biorąc pod uwagę to, że
przecież brunet był dorosły i pracował. Samochód wreszcie
zwolnił i zatrzymał się przed solidnym, metalowym ogrodzeniem,
które zaraz zostało zmuszone przez niewielki pilot do drgnięcia i
udostępnienia wjazdu czarnemu SUVowi. Tak samo, jak w dniu
pojawienia się dziewczyny w domu, auto zostało zaparkowane w
garażu, a pasażerowie szybko znaleźli się wewnątrz murów
mieszkania. Przez wszystkie atrakcje, które ich tego wieczora
spotkały, powrót dosyć się opóźnił i zegar w korytarzu
wskazywał, że jest już sporo po pierwszej. Bez zbędnych
konwersacji powoli wszyscy zaczęli znikać, rozchodząc się w
różnych kierunkach. Harry poczłapał do kuchni, Liam skierował
się na górę, a Niall jakiś czas, co prawda, miał poważny
dylemat i stał wyraźnie nie mogąc się zdecydować, prawdopodobnie
zastanawiając się czy woli od razu iść spać, czy może dla
lepszego snu przydałoby się mu coś zjeść. Ostatecznie jednak
wybrał dłuższą drogę do łóżka i zwrócił się w stronę
drzwi, za którymi chwilę wcześniej zniknął Harry. Ivy z lekkim
uśmiechem obserwowała tą niezwykle ważną chwilę. Już miała
sama się ruszyć, żeby dotrzeć do swojego pokoju, gdy stwierdziła,
że chyba kogoś przegapiła. Zupełnie nie wiedziała kiedy i gdzie
zniknął brunet. Obróciła się wokół własnej osi prawie się
wywracając, gdy straciła równowagę, natrafiając na tors Zayna
tuż za jej plecami. Gdy tylko udało jej się stanąć pewnie na
nogach, wzniosła spojrzenie i jej oczom ukazała się lekko
uśmiechnięta twarz jej zguby.
- Chodź. -
Powiedział cicho łapiąc dziewczynę za rękę. Ona natomiast,
zdziwiona, w ogóle się nie odezwała, ale dała się pociągnąć
brunetowi po schodach na górę. Myślała, że może chce ją
odprowadzić do pokoju, albo nie chce jej zostawiać tak samej na
korytarzu, ale okazało się, że chłopak miał inne, dosyć
konkretne plany wobec dziewczyny. Gdy byli już na piętrze, wzmocnił
nieco uścisk i pociągnął szatynkę w przeciwną stronę niż ona
sama miała zamiar iść.
- Zaaaayn? Ja....
ty chyba.. nie... - zaczęła się jąkać, gdy stanęli przed
drzwiami prowadzącymi do pokoju chłopaka. Brunet uśmiechnął się
tylko, jakby jej zdenerwowanie go bawiło.
- Spokojnie mała.
Nie chcę ci nic zrobić. Widzisz? Jestem spokojny... Chcę tylko,
żebyś ze mną została. - Mimo lekkiego uśmiechu, jego ton jakby
spoważniał, a w oczach chłopaka pojawiło się coś na kształt
prośby, co wcale nie było do niego podobne.
- Ale czemu ja?
- Ivy, proszę,
zrób to dla mnie. - Czuła jak cała uwaga chłopaka skupia się na
niej wyczekując odpowiedzi.
- Ale na pewno
nic...
- Obiecuję, nie
zrobię niczego, czego nie będziesz chciała. Nie każ mi dalej
prosić, bo nie jest to coś, do czego mam cierpliwość. - Patrzył
na nią jeszcze dłuższy moment, gdy dziewczyna milczała,
zastanawiając się, czy w ogóle powinna rozpatrywać propozycję
chłopaka, ale trochę wbrew sobie westchnęła głęboko i
powiedziała szybko, dopóki rozsądek i jego przesadna skłonność
do analizy nie zdążyły dorwać się do głosu.
- No dobra. - I
mimo, że wcale nie była specjalnie pewna swojej decyzji, a
właściwie w ogóle nie miała pojęcia dlaczego się zgodziła,
przekroczyła próg jaskini lwa. Może po prostu potrzebowała
bliskości? Może to było podświadome działanie? Po tym, jak
brunet swoją prośbą zagnieździł w jej umyśle myśl o jego
ciepłej obecności obok niej, Ivy trudno było zdecydować się na
całkowitą samotność przez kolejne kilka godzin. Ciągle, pomimo
czasu, jak minął od tego, jak zostawiła „stare życie” z nim,
nie czuła się zbyt pewnie, jeśli chodziło o facetów, ale
brązowooki miał coś takiego w sobie, co jakoś go oddzielało od
całej reszty. Zayn ogólnie wyzwalał w niej bardzo sprzeczne
uczucia od strachu i złości, przez zaskoczenie do pewnego rodzaju
zafascynowania i radości. Teraz jednak był w tej dosyć spokojnej,
„zrównoważonej” fazie, której dziewczyna się nie bała, a
nawet całkiem lubiła. Zrobiła dwa głębokie wdechy idąc powoli
wgłąb pomieszczenia, żeby wyrzucić z głowy niepokoje. Zayn ci
nic nie zrobi, głupia. Przecież obiecał... Zresztą, czego
wcale nie chciała przed sobą przyznać od czasu, kiedy opuściła
swój rodzinny dom, czuła się bezpieczniej śpiąc w pokoju, w
którym było więcej osób. Przez długo mieszkała w jednym pokoju
z kuzynami i dopiero, gdy wyprowadziła się do niego, odczuła
jak wielką różnicę sprawia obecność kogoś, przy kim czuła się
bezpiecznie (czy też kogoś, kogo z czasem zaczęła się bać). I
właśnie przez jej byłego musiała wyprzeć ze świadomości to
niepokojące uczucie, bo inaczej nigdy by nie zasnęła. Jej
podświadomość musiała jednak utrzymać to w jakimś zakamarku jej
mózgu i teraz postanowiła zadziałać. Ivy doszła do skraju łóżka
i jak na zawołanie ziewnęła.
- Zaproponowałbym
ci wspólny prysznic, ale coś mi mówi, że to by już było za
wiele dla ciebie. - Usłyszała jego wesoły głos za plecami. Ivy
odwróciła się siadając na miękkim materacu i zmierzyła wzrokiem
chłopaka, na którego twarzy czaił się lekki uśmiech.
- Powinieneś
częściej słuchać tego „czegoś”, bo dobrze mówi...
Zresztą... nie lubię pryszniców... zdecydowanie wolę kąpiele...
- Och... coś mi
mówi, że jeszcze kiedyś wrócimy do tematu kąpieli. - Uśmiechnął
się troszkę szerzej. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech, dochodząc
do wniosku, że brunetowi zebrało się na drażnienie jej, co w
gruncie rzeczy było dobrym znakiem, jeśli chodzi o jego nastrój.
Pokręciła lekko głową i schyliła się, żeby zdjąć buty. Gdy
już je zrzuciła i wyprostowała się, zobaczyła, że Zayn stoi
przed nią pozbawiony koszulki, tak, że teraz mogła podziwiać
sporą część jego tatuaży.
- No, wskakuj. -
Powiedział nachylając się obok niej i pociągnął za róg kołdry.
Dziewczyna jeszcze raz westchnęła i poświęciła chłopakowi
ostatnie spojrzenie prosto w jego czekoladowe oczy i wsunęła się w
pościel przesuwając się na drugą stronę łóżka, żeby zrobić
brunetowi miejsce. Tak jak miała w zwyczaju położyła się na boku
i zwinęła jak kotek, pozostając plecami do swojego towarzysza.
Jakoś naiwnie myślała, że „zostanie z nim” ograniczy się do
jej obecności w jego pokoju, ale chłopak szybko rozwiał tę wizję,
gdy poczuła jego dłoń łapiącą jej. Nie miała czasu wymyślić
niczego innego, bo pociągnął rękę, na której leżała, tak, że
obrócił szatynkę w swoją stronę i zmierzył ją zadowolonym
wzrokiem.
- Kładziesz się
jakbyś była na mnie obrażona. - Mruknął rozbawiony przyglądając
się jej zdziwionej minie.
- Ja... nie... -
Zaczęła, ale przerwał jej śmiech chłopaka.
- Chodź do mnie.
Chcę tylko mieć pewność, że tu jesteś. - Zachrypiał cicho
przyciągając Ivy bliżej siebie i jedną ręką objął ją w
pasie, a palce drugiej zaplątał w jej włosy. Na szczęście dla
bruneta, dziewczyna olała zdroworozsądkowe reakcje i po prostu
mruknęła ciche „dobranoc” wtulając się mocniej w rozgrzane
ciało Zayna.
_____________________________________________________________________
^^
lubię takiego Zayna.
Cudowny *.* <3. Też lubie takiego Zayn'a ;D. Czekam na następny :*. /【Ally】
OdpowiedzUsuńDziękuję ^^
UsuńDasz dziś jeszcze jedną ? ŚWIETNE GENIALNE <3
OdpowiedzUsuńdziękuję :D
Usuńpiszę ^^ postaram się jak najszybciej dodać, ale zobaczę kiedy mi to wyjdzie.
Ja też lubię takiego Zayna
OdpowiedzUsuńBoskie. Wspaniale. Cudne. Genialne. Swietne. Ogulnie wszystko co najtepsze. Masz potencjal. Nie moge sie doczekac nastepnego<3~WeRa
OdpowiedzUsuńdziękuję :*
UsuńBoskieeeeeeeeee
OdpowiedzUsuńTak długo czekałam na następny rozdział że nie mogę sie nim nasycić.
szkoda że przerwałaś w takim momencie i jeszcze taki krótki.
Mam nadzieję że następny będzie dłuższy ;)
Co do rozdziału podoba mi się jego fabuła, bardzo ciekawa i wciągająca
+ życzę dużo, dużo weny i spełniania wszystkich marzeń! <3
dziękuję :D
Usuńpisanie dłuższych rozdziałów chyba mi nie wychodzi :P ale postaram się :)
:*:*:*
Iwjwisbsississsisnsssidjdodnialwodkdododidjsksjdddddsowwooiwowpwieirirkeessos
OdpowiedzUsuńFANGIRLING OAJAISNSISSOSNDONDOSNS
okej...
Dobra...
Ochłonąć muszę...
Emocje związane z tym rozdziałem >>>>>>>>>>
DOBRA... BO JA CZUJE... ŻE MOJE przejedzenie zaraz osiągnie maksimum.... i zaraz.. zwróce...
Kiski Lovki
Wenyy
@sweet9893
dziękuję :D
UsuńTO JEST TAKIE KURCZE GENIALNE ŻE OMG ---ANGELA
OdpowiedzUsuń^^
Usuńdziękuję :D
^^ Uwielbiam, gdy życie bohaterów tak się komplikuje xd Rozdział, jak i poprzednie, bardzo ciekawy.co do rozdziału świetny i trzyma w napięciu :)) kocham tego bloga :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę weny :)))) i dawaj mi tu szybko nn <3 ;*^^:) x / Emily
Dziękuję bardzo :*
UsuńTego się nie spodziewałam! Jestem ciekawa jak akcja się dalej potoczy. :D
OdpowiedzUsuńw pewnych momentach sama jestem tego ciekawa :P
Usuńa potem okazuje się dopiero jak coś napiszę :D
Kocham to<3
OdpowiedzUsuńdzięki :*
UsuńDobra przestalam oddychac. Koncowka mnie rozczulila na maksa. Tak jak wspomnialam na Twoim drugim blogu, dodaje dzisiaj komentarz. I tak, jestem przez Ciebie niewyspana! Ale na moje szczescie nie ma dzisiaj dużego ruchu w pracy. Ale to nie o mnie tu mowa.
OdpowiedzUsuńKobieto! Ja nie wiem jak to robisz, ale to opowiadanie jest zajebiste. Tak, zajebiste! Twoj styl pisania, rozni sie od tych wszystkich z którymi mialam do czynienia. Potrafisz tak wszystko ujac ze czlowiek wkracza w swiat, ktory nam przedstawiasz, w historie, w bohaterow. Od wczoraj, kiedy zaczęłam czytac to opowiadanie stalo sie moim najukochanszym i najważniejszym. Jestem Ci bardzo wdzieczna za to ze piszesz i bardzo chetnie kupila bym Twoja ksiazke, jezeli takowa wydasz, bede wiernie stała w kolejce.
Przepraszam ze nie skomentowalam wszystkich rozdziałów, ale wiesz jak to jest, po prostu nie moglam sie opanowac i szybko musialam przeczytac kolejny. Mam nadzieje, ze sie za to na mnie nie pogniewasz.
Co ja jeszcze chciałam.. A tak. Teraz tak cos mi sie skojarzylo, ze Ivy strasznie malo rozmawia z Louisem. Nie wiem, mam takie wrażenie. Albo cos mi sie pokrecilo.
Ale najwazniejsze jest to, ze Zayna i Ivy ciągnie do siebie jak cholera. Z czego ciesze sie jak male dziecko. Choc czasem Malik jest wybuchowy to nasza kruszynka potrafi skutecznie ugasic jego temperament. Kochaaam to opowiadanie, mowilam juz to? Awwghghw!
No i jestem ciekawa czym dokładnie zajmuja się chlopcy, mam pewne przypuszczenia, ale zapewne dowiemy sie tego w dalszej czesci historii. Aha i co z tym jej bylym? Mam nadzieje ze jej nie znajdzie a jak cos to chlopaki ja obronia.
Lubie jak sie przekomarzaja, to bardzo urocze, to jak dba o chlopakow i o samego Zayna. A oni o nia. To fajne.
Tez jestem niepoprawna romantyczka i bardzo licze na happy end. Ale mam nadzieje, ze bedziesz dla nas dlugo, długo jeszcze pisała ta i inne historie.
Korzystajac z okazji, zycze Ci kochana wszystkiego dobrego w Nowym Roku, spelniania marzen, samych sukcesow, radości oraz duzo weny i chęci do tworzenia niezwyklych historii, miłości oraz udanej zabawy sylwestrowej. Przrpraszam ze tak chaotycznie, ale klientka wyrwala mnie z kontekstu. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdzial. ;)
Pozdrawiam Asiek
oddychaj! :D
Usuńnaprawdę mi przykro z powodu Twojego niewyspania :(
dla pocieszenia mogę tylko Ci powiedzieć, że jak mam zajęcia, to zły los zmusza mnie do wstawania albo o 6.30 albo o 4.30 :P
wiesz.... tak sobie myślę, że to, że jakoś sklecam zdania to zasługa moich rodziców, którzy przez całe moje dzieciństwo czytali mi góry książek ^^
spokojnie, Twój komentarz długością i treścią wystarcza za ostatnie 20 rozdziałów :D
co do opowiadania: z Lou masz rację, bo on nie pomieszkuje z chłopakami i na razie pojawił się tylko raz, bo tak sobie pomyślałam, że będzie ich za dużo jak będą całą piątką tam mieszkać i do tego jeszcze Ivy... jeszcze się trochę zastanawiam nad jego rolą w opowiadaniu, ale na pewno jeszcze się pojawi ^^
....ooooo "nasza kruszynka" to tak uroczo brzmi :D
mam nadzieję, że podołam oczekiwaniom, ale dużą część fabuły mam już zarysowaną i wszystko powoli będzie się wyjaśniało ^^
dobra.... to będzie troszkę spoiler, ale powiem tak: co by się nie działo, to nie sądzę żebym była w stanie napisać jakieś unhappy zakończenie, naprawdę...
Dziękuję za życzenia bardzo, bardzo i Tobie też życzę wszystkiego co najlepsze. (no i żebyś nie musiała wstawać o tak barbarzyńskich porach, a klienci dali Ci spokojnie czytać :D)
dziękuję jeszcze raz bardzo za taaaaki komentarz i mam nadzieję, że będziesz dalej czytać :D
Hee glupio się pytasz, oczywiscie ze bede czytac dalej. Możesz uwazac mnie za wariatke ale dzisiaj przeczytałam znowu, cale od nowa i znow bede nie wyspana, ale ciul z tym, dla takiego opowiadania moge nie spac cala noc. Faktycznie Louis z nimi nie mieszka. Uswiadomilam to sobie czytajac drugi raz na spokojnie, wiesz kiedy opadly emocje po pierwszym razie :D swoja droga to nie wazne ile razy bede to czytac, emocje bede ciagle. Za niedlugo bede je znala na pamiec hihi.
UsuńOch jak sie ciesze niezmiernie, uspokoilas mnie tymi slowami, bo jak juz pisalam to uwielbiam happy endy:)
Dziekuje, mam nadzieje ze sie spelnia i w spokoju bede mogla w pracy czytac to co napiszesz hihi, choc czasem dobrze by bylo chociaz poudawac ze pracuje ;)
Czekam Kochana na następny, buziole ;)
Kocham twoje ff , rozdział jak zawsze CUDOWNY *.*
OdpowiedzUsuńCUDO *.*CUDO *.*CUDO *.*CUDO*.* CUDO *.*CUDO*.*
OdpowiedzUsuńdziękuję :D
UsuńPowiem tak to opowiadanie jest swietne. Za zwyczaj nie komentuje wiec uwierz naprawde przypadalo mi do gustu. Sory ze dopiero teraz sie odzywam no ale zaczelan czytac niedawno. Mam do ciebie ogromny szacunek. Kocham To. PS.Tez lubie takiego Zayna<3
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę, że Ci się podoba i dziękuję, że dałaś znać ^^
UsuńBardzo fajne opowiadanie ciesze sie ze piszesz. Czekam na nastepny wspanialy rozdzial!!! <3
OdpowiedzUsuńA ja cieszę się, że czytasz :D
UsuńSuper rozdzial czekam na nastepny. Wiesz co czytalam wiele opowiadan ale to jest zajebiste!!! Weny i... wenyxD Czekammm <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :D
Usuń<3
OdpowiedzUsuń:*
Usuń