sobota, 27 grudnia 2014

.21 "dobranoc"

Cześć :D
Dziękuję Wam bardzo, bardzo, bardzo za odzew pod ostatnim rozdziałem!
(Trochę się martwiłam, że robię za długie przerwy między rozdziałami i nikomu nie będzie się chciało zaglądać na bloga.)
Ale cieszę się strasznie, że moje obawy się nie spełniły.
Jesteście absolutnie niesamowite!
Dziękuję :D
Kolejny rozdział okazało się, jak już go napisałam, że jest tym razem strasznie opisowy. No ale cóż, i takie są potrzebne :)
Mam nadzieję, że się Wam spodoba.

___________________________________________________________________
 

Gdy wrócili z powrotem do reszty, Ivy wyczuła na sobie zaniepokojony wzrok Liama i Nialla. Jakby wiedzieli... Dziewczyna uśmiechnęła się do nich uspokajająco. W gruncie rzeczy cieszyła się, że Zayn odpuścił, ale niepokoiły ją reakcje chłopaków. Ich zachowanie wskazywało na to, że wiedzieli, czego brunet chce. Więc.... musiało być to częstsze zachowanie. To, że Zayn jest cholerykiem, zdążyła już zauważyć. Nie myślała jednak, że w taki sposób rozładowuje stres czy złość... W końcu bywał nieźle wkurzony, ale dotychczas ani nie natrafiła na żadną dziewczynę w domu, ani jej samej do niczego nie zmuszał. Chociaż kiedyś... Mimowolnie wróciła wspomnieniami do początku ich znajomości i jednej nieszczęsnej imprezy, na której, co prawda z bliżej nieznanych jej powodów, przeżyła chwile stresu, gdy wkurzony Zayn zaciągnął ją do swojego pokoju i postawił ultimatum: albo ona zostaje z nim na noc albo on idzie robić komuś krzywdę. Niemniej, jak na razie nie spotkało jej przy chłopaku nic złego, więc może oceniała go zbyt pochopnie... Może Niall i Liam martwili się, że brunet będzie się na nią złościł, za to, że uparła się wyjść, albo wtrąciła się w ich bijatykę? Nie wiedziała, co ma o tym wszystkim sądzić... Zanim się zorientowała, stała przed otwartym autem i czuła na sobie intensywne, wyczekujące spojrzenie bruneta. Szybko się rozejrzała, stwierdzając, że miejsca w samochodzie zostały pozmieniane i tym razem zamiast Zayna miejsce kierowcy zajął Liam, co prawdopodobnie wynikało z tego, że nie pił. Koło niego ulokował się Harry, co oznaczało, że z tyłu pozostało miejsce dla Ivy, Zayna i Nialla, który już siedział wewnątrz.
- No, mała, wskakuj do środka. - Brunet ostatecznie wyrwał ją z analizowania całej sytuacji kładąc rękę na jej plecach na wysokości talii i popychając ją lekko w stronę auta. Dziewczyna posłusznie ulokowała się na swoim miejscu, a zaraz za nią wsiadł Zayn zatrzaskując lekko drzwi pojazdu. Liam odpalił samochód i pognali w stronę domu. Ledwo wyjechali z bocznej alejki koło klubu na jedną z szerokich, ruchliwych londyńskich ulic, na udzie Ivy pojawiła się duża dłoń, która delikatnie objęła nogę dziewczyny. Nieco speszona, wzniosła wzrok na bruneta, który siedział po jej prawej stronie, ale okazało się, że chłopak wykonał ten gest zupełnie bezwiednie, bo całą swoją uwagę skupiał gdzieś w oddali, błądząc nieobecnym wzrokiem po mijanych budynkach. Przez dłuższy moment przyglądała się jego profilowi, aby w końcu postanowić zostawić jego dłoń w spokoju. W tym momencie wcale nie chciała się z nim kłócić, a skoro jego działanie było raczej niewinne i nieszkodliwe, to co jej szkodziło? Jechali właściwie w ciszy, nie licząc cicho puszczonego radia, w którym leciały jakieś imprezowe hity, zupełnie nie w guście Ivy. Minęło trochę czasu zanim udało im się opuścić centrum, ale w końcu dziewczyna zaczęła kojarzyć spokojniejszą dzielnicę bogatszych domów, w której mieszkali. Nadal uważała za dziwne to, że rodzice Zayna, ot tak po prostu, postanowili zostawić mu cały dom zupełnie bez żadnej kontroli, chociaż być może trochę przesadzała, biorąc pod uwagę to, że przecież brunet był dorosły i pracował. Samochód wreszcie zwolnił i zatrzymał się przed solidnym, metalowym ogrodzeniem, które zaraz zostało zmuszone przez niewielki pilot do drgnięcia i udostępnienia wjazdu czarnemu SUVowi. Tak samo, jak w dniu pojawienia się dziewczyny w domu, auto zostało zaparkowane w garażu, a pasażerowie szybko znaleźli się wewnątrz murów mieszkania. Przez wszystkie atrakcje, które ich tego wieczora spotkały, powrót dosyć się opóźnił i zegar w korytarzu wskazywał, że jest już sporo po pierwszej. Bez zbędnych konwersacji powoli wszyscy zaczęli znikać, rozchodząc się w różnych kierunkach. Harry poczłapał do kuchni, Liam skierował się na górę, a Niall jakiś czas, co prawda, miał poważny dylemat i stał wyraźnie nie mogąc się zdecydować, prawdopodobnie zastanawiając się czy woli od razu iść spać, czy może dla lepszego snu przydałoby się mu coś zjeść. Ostatecznie jednak wybrał dłuższą drogę do łóżka i zwrócił się w stronę drzwi, za którymi chwilę wcześniej zniknął Harry. Ivy z lekkim uśmiechem obserwowała tą niezwykle ważną chwilę. Już miała sama się ruszyć, żeby dotrzeć do swojego pokoju, gdy stwierdziła, że chyba kogoś przegapiła. Zupełnie nie wiedziała kiedy i gdzie zniknął brunet. Obróciła się wokół własnej osi prawie się wywracając, gdy straciła równowagę, natrafiając na tors Zayna tuż za jej plecami. Gdy tylko udało jej się stanąć pewnie na nogach, wzniosła spojrzenie i jej oczom ukazała się lekko uśmiechnięta twarz jej zguby.
- Chodź. - Powiedział cicho łapiąc dziewczynę za rękę. Ona natomiast, zdziwiona, w ogóle się nie odezwała, ale dała się pociągnąć brunetowi po schodach na górę. Myślała, że może chce ją odprowadzić do pokoju, albo nie chce jej zostawiać tak samej na korytarzu, ale okazało się, że chłopak miał inne, dosyć konkretne plany wobec dziewczyny. Gdy byli już na piętrze, wzmocnił nieco uścisk i pociągnął szatynkę w przeciwną stronę niż ona sama miała zamiar iść.
- Zaaaayn? Ja.... ty chyba.. nie... - zaczęła się jąkać, gdy stanęli przed drzwiami prowadzącymi do pokoju chłopaka. Brunet uśmiechnął się tylko, jakby jej zdenerwowanie go bawiło.
- Spokojnie mała. Nie chcę ci nic zrobić. Widzisz? Jestem spokojny... Chcę tylko, żebyś ze mną została. - Mimo lekkiego uśmiechu, jego ton jakby spoważniał, a w oczach chłopaka pojawiło się coś na kształt prośby, co wcale nie było do niego podobne.
- Ale czemu ja?
- Ivy, proszę, zrób to dla mnie. - Czuła jak cała uwaga chłopaka skupia się na niej wyczekując odpowiedzi.
- Ale na pewno nic...
- Obiecuję, nie zrobię niczego, czego nie będziesz chciała. Nie każ mi dalej prosić, bo nie jest to coś, do czego mam cierpliwość. - Patrzył na nią jeszcze dłuższy moment, gdy dziewczyna milczała, zastanawiając się, czy w ogóle powinna rozpatrywać propozycję chłopaka, ale trochę wbrew sobie westchnęła głęboko i powiedziała szybko, dopóki rozsądek i jego przesadna skłonność do analizy nie zdążyły dorwać się do głosu.
- No dobra. - I mimo, że wcale nie była specjalnie pewna swojej decyzji, a właściwie w ogóle nie miała pojęcia dlaczego się zgodziła, przekroczyła próg jaskini lwa. Może po prostu potrzebowała bliskości? Może to było podświadome działanie? Po tym, jak brunet swoją prośbą zagnieździł w jej umyśle myśl o jego ciepłej obecności obok niej, Ivy trudno było zdecydować się na całkowitą samotność przez kolejne kilka godzin. Ciągle, pomimo czasu, jak minął od tego, jak zostawiła „stare życie” z nim, nie czuła się zbyt pewnie, jeśli chodziło o facetów, ale brązowooki miał coś takiego w sobie, co jakoś go oddzielało od całej reszty. Zayn ogólnie wyzwalał w niej bardzo sprzeczne uczucia od strachu i złości, przez zaskoczenie do pewnego rodzaju zafascynowania i radości. Teraz jednak był w tej dosyć spokojnej, „zrównoważonej” fazie, której dziewczyna się nie bała, a nawet całkiem lubiła. Zrobiła dwa głębokie wdechy idąc powoli wgłąb pomieszczenia, żeby wyrzucić z głowy niepokoje. Zayn ci nic nie zrobi, głupia. Przecież obiecał... Zresztą, czego wcale nie chciała przed sobą przyznać od czasu, kiedy opuściła swój rodzinny dom, czuła się bezpieczniej śpiąc w pokoju, w którym było więcej osób. Przez długo mieszkała w jednym pokoju z kuzynami i dopiero, gdy wyprowadziła się do niego, odczuła jak wielką różnicę sprawia obecność kogoś, przy kim czuła się bezpiecznie (czy też kogoś, kogo z czasem zaczęła się bać). I właśnie przez jej byłego musiała wyprzeć ze świadomości to niepokojące uczucie, bo inaczej nigdy by nie zasnęła. Jej podświadomość musiała jednak utrzymać to w jakimś zakamarku jej mózgu i teraz postanowiła zadziałać. Ivy doszła do skraju łóżka i jak na zawołanie ziewnęła.
- Zaproponowałbym ci wspólny prysznic, ale coś mi mówi, że to by już było za wiele dla ciebie. - Usłyszała jego wesoły głos za plecami. Ivy odwróciła się siadając na miękkim materacu i zmierzyła wzrokiem chłopaka, na którego twarzy czaił się lekki uśmiech.
- Powinieneś częściej słuchać tego „czegoś”, bo dobrze mówi... Zresztą... nie lubię pryszniców... zdecydowanie wolę kąpiele...
- Och... coś mi mówi, że jeszcze kiedyś wrócimy do tematu kąpieli. - Uśmiechnął się troszkę szerzej. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech, dochodząc do wniosku, że brunetowi zebrało się na drażnienie jej, co w gruncie rzeczy było dobrym znakiem, jeśli chodzi o jego nastrój. Pokręciła lekko głową i schyliła się, żeby zdjąć buty. Gdy już je zrzuciła i wyprostowała się, zobaczyła, że Zayn stoi przed nią pozbawiony koszulki, tak, że teraz mogła podziwiać sporą część jego tatuaży.
- No, wskakuj. - Powiedział nachylając się obok niej i pociągnął za róg kołdry. Dziewczyna jeszcze raz westchnęła i poświęciła chłopakowi ostatnie spojrzenie prosto w jego czekoladowe oczy i wsunęła się w pościel przesuwając się na drugą stronę łóżka, żeby zrobić brunetowi miejsce. Tak jak miała w zwyczaju położyła się na boku i zwinęła jak kotek, pozostając plecami do swojego towarzysza. Jakoś naiwnie myślała, że „zostanie z nim” ograniczy się do jej obecności w jego pokoju, ale chłopak szybko rozwiał tę wizję, gdy poczuła jego dłoń łapiącą jej. Nie miała czasu wymyślić niczego innego, bo pociągnął rękę, na której leżała, tak, że obrócił szatynkę w swoją stronę i zmierzył ją zadowolonym wzrokiem.
- Kładziesz się jakbyś była na mnie obrażona. - Mruknął rozbawiony przyglądając się jej zdziwionej minie.
- Ja... nie... - Zaczęła, ale przerwał jej śmiech chłopaka.
- Chodź do mnie. Chcę tylko mieć pewność, że tu jesteś. - Zachrypiał cicho przyciągając Ivy bliżej siebie i jedną ręką objął ją w pasie, a palce drugiej zaplątał w jej włosy. Na szczęście dla bruneta, dziewczyna olała zdroworozsądkowe reakcje i po prostu mruknęła ciche „dobranoc” wtulając się mocniej w rozgrzane ciało Zayna.

_____________________________________________________________________

^^
lubię takiego Zayna.

33 komentarze:

  1. Cudowny *.* <3. Też lubie takiego Zayn'a ;D. Czekam na następny :*. /【Ally】

    OdpowiedzUsuń
  2. Dasz dziś jeszcze jedną ? ŚWIETNE GENIALNE <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :D
      piszę ^^ postaram się jak najszybciej dodać, ale zobaczę kiedy mi to wyjdzie.

      Usuń
  3. Ja też lubię takiego Zayna

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie. Wspaniale. Cudne. Genialne. Swietne. Ogulnie wszystko co najtepsze. Masz potencjal. Nie moge sie doczekac nastepnego<3~WeRa

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskieeeeeeeeee
    Tak długo czekałam na następny rozdział że nie mogę sie nim nasycić.
    szkoda że przerwałaś w takim momencie i jeszcze taki krótki.
    Mam nadzieję że następny będzie dłuższy ;)
    Co do rozdziału podoba mi się jego fabuła, bardzo ciekawa i wciągająca
    + życzę dużo, dużo weny i spełniania wszystkich marzeń! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :D
      pisanie dłuższych rozdziałów chyba mi nie wychodzi :P ale postaram się :)
      :*:*:*

      Usuń
  6. Iwjwisbsississsisnsssidjdodnialwodkdododidjsksjdddddsowwooiwowpwieirirkeessos
    FANGIRLING OAJAISNSISSOSNDONDOSNS
    okej...
    Dobra...
    Ochłonąć muszę...
    Emocje związane z tym rozdziałem >>>>>>>>>>
    DOBRA... BO JA CZUJE... ŻE MOJE przejedzenie zaraz osiągnie maksimum.... i zaraz.. zwróce...

    Kiski Lovki
    Wenyy
    @sweet9893

    OdpowiedzUsuń
  7. TO JEST TAKIE KURCZE GENIALNE ŻE OMG ---ANGELA

    OdpowiedzUsuń
  8. ^^ Uwielbiam, gdy życie bohaterów tak się komplikuje xd Rozdział, jak i poprzednie, bardzo ciekawy.co do rozdziału świetny i trzyma w napięciu :)) kocham tego bloga :)
    pozdrawiam i życzę weny :)))) i dawaj mi tu szybko nn <3 ;*^^:) x / Emily

    OdpowiedzUsuń
  9. Tego się nie spodziewałam! Jestem ciekawa jak akcja się dalej potoczy. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w pewnych momentach sama jestem tego ciekawa :P
      a potem okazuje się dopiero jak coś napiszę :D

      Usuń
  10. Dobra przestalam oddychac. Koncowka mnie rozczulila na maksa. Tak jak wspomnialam na Twoim drugim blogu, dodaje dzisiaj komentarz. I tak, jestem przez Ciebie niewyspana! Ale na moje szczescie nie ma dzisiaj dużego ruchu w pracy. Ale to nie o mnie tu mowa.
    Kobieto! Ja nie wiem jak to robisz, ale to opowiadanie jest zajebiste. Tak, zajebiste! Twoj styl pisania, rozni sie od tych wszystkich z którymi mialam do czynienia. Potrafisz tak wszystko ujac ze czlowiek wkracza w swiat, ktory nam przedstawiasz, w historie, w bohaterow. Od wczoraj, kiedy zaczęłam czytac to opowiadanie stalo sie moim najukochanszym i najważniejszym. Jestem Ci bardzo wdzieczna za to ze piszesz i bardzo chetnie kupila bym Twoja ksiazke, jezeli takowa wydasz, bede wiernie stała w kolejce.
    Przepraszam ze nie skomentowalam wszystkich rozdziałów, ale wiesz jak to jest, po prostu nie moglam sie opanowac i szybko musialam przeczytac kolejny. Mam nadzieje, ze sie za to na mnie nie pogniewasz.
    Co ja jeszcze chciałam.. A tak. Teraz tak cos mi sie skojarzylo, ze Ivy strasznie malo rozmawia z Louisem. Nie wiem, mam takie wrażenie. Albo cos mi sie pokrecilo.
    Ale najwazniejsze jest to, ze Zayna i Ivy ciągnie do siebie jak cholera. Z czego ciesze sie jak male dziecko. Choc czasem Malik jest wybuchowy to nasza kruszynka potrafi skutecznie ugasic jego temperament. Kochaaam to opowiadanie, mowilam juz to? Awwghghw!
    No i jestem ciekawa czym dokładnie zajmuja się chlopcy, mam pewne przypuszczenia, ale zapewne dowiemy sie tego w dalszej czesci historii. Aha i co z tym jej bylym? Mam nadzieje ze jej nie znajdzie a jak cos to chlopaki ja obronia.
    Lubie jak sie przekomarzaja, to bardzo urocze, to jak dba o chlopakow i o samego Zayna. A oni o nia. To fajne.
    Tez jestem niepoprawna romantyczka i bardzo licze na happy end. Ale mam nadzieje, ze bedziesz dla nas dlugo, długo jeszcze pisała ta i inne historie.
    Korzystajac z okazji, zycze Ci kochana wszystkiego dobrego w Nowym Roku, spelniania marzen, samych sukcesow, radości oraz duzo weny i chęci do tworzenia niezwyklych historii, miłości oraz udanej zabawy sylwestrowej. Przrpraszam ze tak chaotycznie, ale klientka wyrwala mnie z kontekstu. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdzial. ;)
    Pozdrawiam Asiek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oddychaj! :D
      naprawdę mi przykro z powodu Twojego niewyspania :(
      dla pocieszenia mogę tylko Ci powiedzieć, że jak mam zajęcia, to zły los zmusza mnie do wstawania albo o 6.30 albo o 4.30 :P
      wiesz.... tak sobie myślę, że to, że jakoś sklecam zdania to zasługa moich rodziców, którzy przez całe moje dzieciństwo czytali mi góry książek ^^
      spokojnie, Twój komentarz długością i treścią wystarcza za ostatnie 20 rozdziałów :D
      co do opowiadania: z Lou masz rację, bo on nie pomieszkuje z chłopakami i na razie pojawił się tylko raz, bo tak sobie pomyślałam, że będzie ich za dużo jak będą całą piątką tam mieszkać i do tego jeszcze Ivy... jeszcze się trochę zastanawiam nad jego rolą w opowiadaniu, ale na pewno jeszcze się pojawi ^^
      ....ooooo "nasza kruszynka" to tak uroczo brzmi :D
      mam nadzieję, że podołam oczekiwaniom, ale dużą część fabuły mam już zarysowaną i wszystko powoli będzie się wyjaśniało ^^
      dobra.... to będzie troszkę spoiler, ale powiem tak: co by się nie działo, to nie sądzę żebym była w stanie napisać jakieś unhappy zakończenie, naprawdę...
      Dziękuję za życzenia bardzo, bardzo i Tobie też życzę wszystkiego co najlepsze. (no i żebyś nie musiała wstawać o tak barbarzyńskich porach, a klienci dali Ci spokojnie czytać :D)
      dziękuję jeszcze raz bardzo za taaaaki komentarz i mam nadzieję, że będziesz dalej czytać :D

      Usuń
    2. Hee glupio się pytasz, oczywiscie ze bede czytac dalej. Możesz uwazac mnie za wariatke ale dzisiaj przeczytałam znowu, cale od nowa i znow bede nie wyspana, ale ciul z tym, dla takiego opowiadania moge nie spac cala noc. Faktycznie Louis z nimi nie mieszka. Uswiadomilam to sobie czytajac drugi raz na spokojnie, wiesz kiedy opadly emocje po pierwszym razie :D swoja droga to nie wazne ile razy bede to czytac, emocje bede ciagle. Za niedlugo bede je znala na pamiec hihi.
      Och jak sie ciesze niezmiernie, uspokoilas mnie tymi slowami, bo jak juz pisalam to uwielbiam happy endy:)
      Dziekuje, mam nadzieje ze sie spelnia i w spokoju bede mogla w pracy czytac to co napiszesz hihi, choc czasem dobrze by bylo chociaz poudawac ze pracuje ;)
      Czekam Kochana na następny, buziole ;)

      Usuń
  11. Kocham twoje ff , rozdział jak zawsze CUDOWNY *.*

    OdpowiedzUsuń
  12. CUDO *.*CUDO *.*CUDO *.*CUDO*.* CUDO *.*CUDO*.*

    OdpowiedzUsuń
  13. Powiem tak to opowiadanie jest swietne. Za zwyczaj nie komentuje wiec uwierz naprawde przypadalo mi do gustu. Sory ze dopiero teraz sie odzywam no ale zaczelan czytac niedawno. Mam do ciebie ogromny szacunek. Kocham To. PS.Tez lubie takiego Zayna<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo się cieszę, że Ci się podoba i dziękuję, że dałaś znać ^^

      Usuń
  14. Bardzo fajne opowiadanie ciesze sie ze piszesz. Czekam na nastepny wspanialy rozdzial!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Super rozdzial czekam na nastepny. Wiesz co czytalam wiele opowiadan ale to jest zajebiste!!! Weny i... wenyxD Czekammm <3

    OdpowiedzUsuń