Ha! To ja i w dodatku napisałam rozdział. I nie zabrało mi to miesiąca, nie-e ^^
Jestem z siebie dumna :P
Wyszło śmiesznie i chyba nie dokładnie tak jak sobie to wyobrażałam, ale i tak już tego nie zmienię :P
I wyszło, że wszyscy lubią Zayna ciągnącego do łóżka ^^
Mam dwa ogłoszenia drobne i krótkie (prawie):
po 1. Co powiecie na nowe opowiadanie? (tak wiem, nie radzę sobie z pisaniem dwóch to po cholerę mi trzecie?, ale tak ostatnio w końcu wpadłam jak rozwinąć taki jeden motyw, który sobie dawno wymyśliłam i tak mnie korci... tak w ogóle to powinnam jak zwykle uczyć się zamiast pisać, ale skoro i tak się nie uczę...)
po 2. wiem, wiem... ledwo zaczął się styczeń, ale ja jak zwykle myślę o nie wiadomo czym i tym nie wiadomo czym są oczywiście wakacje (od października myślę o świętach za to :P)... tak... no i tak mnie ostatnio olśniło... czemu by Was moje drogie nie zapytać? Sytuacja wygląda następująco: szukam dobrej kompanii do podróżowania. Taka własna drużyna pierścienia :P Wiem, że to jeszcze kupa czasu, ale może któraś z Was też ma takie niezrealizowane marzenie, żeby sobie trochę zagranicę pozwiedzać bez rodziny. W razie czego, to mówię, że chyba da się ze mną jakiś czas wytrzymać :P Jestem otwarta na trasę i otwarta na obniżanie kosztów. Nie ukrywam, że najbardziej chciałabym zobaczyć Wielką Brytanię, a może po drodze też kawałeczek np Francji. Jakby co, to napiszcie mi gdziekolwiek, może być nawet na ścianie mojego bloku, że może jest szansa, że chcecie :P
Skończyłam.
Ściana mojego domu czeka.
enjoy reading i dajcie znać jak Wam się podoba ^^
_________________________________________________________________
Jęknęła cicho z
niezadowoleniem, gdy nagle okazało się, że mimo zamkniętych oczu,
za dużo, zbyt jasnego światła dostaje się pod jej powieki.
Niechętnie uchyliła jedno oko mocno je mrużąc i dostrzegła powód
swojego dyskomfortu. Okazało się, że na zewnątrz jest całkiem
jasno, a zasłony, prawdopodobnie z powodu ich późnego przyjazdu,
pozostały niezasłonięte. Z koordynacją godną osoby pod wpływem,
dziewczyna wygrzebała się z pościeli i stanęła na łóżku. Omal
się nie wywracając i ledwo unikając nieprzyjemnego spotkania z
podłogą zeszła z niego i złym wzrokiem zmierzyła czarną
czuprynę, której właściciel smacznie spał, mimo tak dużej
ilości światła i dodatkowo utrudniał Ivy wydostanie się z łóżka.
Rozwalał się na całej długości i trzech czwartych szerokości
materaca, przez co właśnie musiała prawie nad nim skakać, nie
chcąc go podeptać. Wymamrotała pod nosem cichą groźbę
skierowaną do chłopaka i ruszyła w stronę okna, żeby chociaż
trochę przytępić ostre światło. Gdy już prawie złapała za
skraj zasłony, jej zaspanym, zmrużonym oczom ukazał się cud.
Zobaczyła drobny łańcuszek, oznaczający, że brunetowi zdarza się
myśleć, w związku z czym zamontował żaluzje w oknach.
Prawdopodobnie, gdyby nie była taka zaspana, ten fakt w ogóle by
jej nie zdziwił, bo cały dom zaopatrzony był w żaluzje, ale w tym
momencie jakoś nie miała głowy, żeby tak logicznie łączyć
fakty. Liczyło się, że w tej złej godzinie rażenia światłem
dziennym, które swoją drogą było tak samo jasne jak każdego
innego niedeszczowego dnia, w pokoju, w którym spała, znajdowało
się coś, co było dla niej równoznaczne z wyłącznikiem słońca.
Z westchnieniem zadowolenia pociągnęła za łańcuszek i tym
drobnym gestem spowodowała, że całe pomieszczenie ponownie utonęło
w ciemności. Z radością, jakby jej życie znów nabrało sensu,
skierowała się z powrotem w stronę łóżka. Ostatnią trudnością
jaka pozostała dziewczynie, żeby znaleźć się znowu pod ciepłą
kołdrą, był nadal smacznie śpiący brunet. No trudno... Jak
się na niego zwalę, to będzie tylko i wyłącznie jego wina...
Mógł zasłonić okno albo się tak nie rozwalać... Ta myśl
pojawiła się w jej umyśle, ku wyraźnemu zadowoleniu Ivy, która
nie marnując czasu stanęła na skraju materaca i starała się
wymierzyć, gdzie powinna wylądować jej stopa. Już spokojnie
podnosiła nogę, gdy całkiem niespodziewanie poczuła na niej
uścisk i ku jej przerażeniu straciła cały spokój i równowagę.
Pisnęła i spadła dokładnie tam, gdzie najbardziej nie chciała
spadać. Nie... nie spadła na podłogę, chociaż to było drugie
miejsce, gdzie nie chciała wylądować. Spadła dokładnie na
śpiącego chłopaka, co wcale nie okazało się takie straszne, bo
przynajmniej częściowo pościel, w którą był owinięty,
zamortyzowała jej upadek. Okazało się również, że śpiący
brunet wcale nie spał. Gdy kolejny raz tego ranka jęknęła,
odpowiedział jej cichy śmiech.
- Zayn... Jesteś
głupi czy tylko udajesz? - Zachrypiała złym tonem podnosząc
głowę. Było zdecydowanie za ciemno, żeby mogła zmierzyć
chłopaka groźnym wzrokiem, ale wcale nie przeszkadzało to jej
spróbować.
- Dla ciebie
cokolwiek. - Wymruczał cicho, podczas gdy jego dłonie szukały
bioder dziewczyny. I znalazły je dokładnie w momencie, gdy szatynka
chciała się podnieść i zejść z chłopaka.
- Zayn, spadaj, ja
chce spać... - Zaczęła marudnym tonem.
- Obudziłaś mnie
i chcesz spać?
- Ja? Ciebie?
Jakbyś okno zasłonił jak normalny człowiek to ja bym się nie
obudziła. To twoja wina.
- Najwyraźniej
nie jestem normalny. - Ziewnął brunet, zaciskając dłonie mocniej
na biodrach Ivy.
- Powiedz mi coś,
czego nie wiem... - Mruknęła.
- To co będziemy
teraz robić? - Zapytał jak gdyby nigdy nic. Ivy, mimo, że nie widziała
jego twarzy, zmierzyła ciemną przestrzeń przed sobą złym
wzrokiem i odepchnęła się od klatki piersiowej chłopaka, tak, że
w efekcie nie leżała już na nim, tylko siedziała okrakiem, bo
brunet wciąż ją trzymał.
- Ty rób sobie co
chcesz, ale ja idę spać...
- Ok, ale... -
Zaczął, ale jej głos mu przerwał.
- To mnie puść.
- Powiedziała trochę zirytowana.
- Nie.
- Jak to nie? Ty
idź sobie robić co tam chcesz, a ja zostaję spać...
- Cóż... Moje
plany za bardzo wiążą się z tobą, żebym mógł ci pozwolić
spać. - Zachrypiał.
- Co..? Zayn, ty
naprawdę jesteś głupi. - Chwilę po tym, jak te słowa opuściły
jej usta, brunet podniósł się do pozycji siedzącej, tak, że Ivy
w okolicy czoła poczuła ciepły oddech chłopaka. Teraz już ciężko
było jej się od niego odsunąć i musiała zaakceptować jego
bliskość i to, że prawdopodobnie już sobie nie pośpi tego ranka.
A była z siebie taka zadowolona, gdy udało jej się wyłączyć dzień. Teraz żałowała tego, że nie postanowiła po prostu
przykryć głowy kołdrą.
- Wręcz
odwrotnie. Po prostu wiem jak osiągać cel. - Czuła, jak na usta
Zayna wpływa zadowolony z siebie uśmiech. Siedziała chwilę nic
nie mówiąc, aż w końcu westchnęła zrezygnowana i trochę tak,
jakby chciała walnąć w coś głową, pochyliła ją natrafiając
na ramię chłopaka. Musiał uznać to za gest poddania dziewczyny,
bo pomimo dzielącej ich kołdry, przyciągnął Ivy bliżej,
zamykając ją w mocniejszym uścisku, a swoją brodę oparł o
czubek jej głowy.
- Jesteś okropny.
- Mruknęła w jego ramię.
- Staram się... -
Znowu się uśmiechał i mówiąc to położył się z powrotem na
plecach ciągnąc za sobą dziewczynę. Leżeli tak w ciszy i w
gruncie rzeczy wszystko szłoby po myśli Ivy, gdyby nie to, że
zrobiło jej się chłodno. W związku z tym zaczęła się wiercić,
próbując skopać kołdrę, żeby móc się nią nakryć.
- Miałaś spać.
- Mruknął brunet.
- Zimno mi. -
Zajęczała chcąc wzbudzić w nim chociaż trochę współczucia dla
jej złej sytuacji.
- Same problemy.
Po co ja cię zabierałem? - Westchnął Zayn sam do siebie
poluźniając uścisk. Ivy, za to, w międzyczasie wróciła do
swojej wcześniejszej koncepcji i gdy tylko chłopak ją uwolnił,
znalazła się po drugiej stronie łóżka, gdzie sprawnie wlazła
znowu pod kołdrę ciesząc się jej ciepłem. I tak po jednej
stronie była zadowolona Ivy, a po drugiej już nie taki zadowolony
Zayn. Brunet, czego dziewczyna nie miała szansy zobaczyć,
zmarszczył brwi czując się nieco oszukany. Rozluźnił ramiona
trzymające jego drobną towarzyszkę tylko po to, żeby wyciągnąć
spomiędzy nich pościel, by dziewczyna mogła się nią nakryć. Nie
chciał, żeby mu uciekała... To go trochę zdenerwowało.
- A ty niby gdzie?
- Chciał zachować spokój, ale jego głos nieco zdradzał jego
zdenerwowanie.
- Spać. -
Mruknęła, wcale nie zwracając uwagi na bruneta, nie teraz, gdy
była tam, gdzie chciała i to ciepło opatulona. Chłopak jeszcze
chwilę temu był gotowy zostawić ją w spokoju. Teraz jednak jego
opanowanie zostało naruszone, w związku z czym nie zapowiadało się
na to, żeby szatynka miała szansę na spełnienie swojego planu.
- Zaaaayn... -
Zachrypiała, gdy została obrócona na plecy i przygwożdżona do
materaca.
- Trzeba było nie
uciekać.
- Aleee... ja
przecież nieee.... - Jęknęła.
- Nie?
- Nie... No Zayn,
zobacz... Przesunęłam się o może pół metra. - Zaczęła się
tłumaczyć.
- A miałaś się
w ogóle nie ruszać.
- Oj, Zayn... nie
bądź takim... zgredem.
- Cholerna
kobieto, dlaczego ty mnie musisz ciągle denerwować?
- To nie moja
wina, że masz problemy z nerwami. Może zacznę ci parzyć jakieś
zioła na uspokojenie? Wiesz melisa albo rumianek... Może wtedy
komuś uda się z tobą normalnie pogadać...
- Teraz mnie
wkurwiasz. – Wydawało jej się, że widzi zaraz nad swoją twarzą
oczy Zayna.
- Następnym razem
nie będziesz miał takich głupich pomysłów, żeby kazać mi u
ciebie zostawać. - Mruknęła niezadowolona.
- Wręcz
przeciwnie. Po prostu następnym razem nie będę taki miły.
- Ty w ogóle nie
jesteś miły.
- Ja nie muszę
być miły. - Warknął i teraz była pewna, że wisi zaraz nad jej
twarzą, bo jej policzki owiał ciepły oddech bruneta.
- No tak... Bo co
by było gdybyś chociaż przez chwilę mógł nie być chamski,
wkurzony, rządzący się... Chyba by cię to zabiło.
- Kurwa Ivy,
zamknij się, bo zaraz tobie stanie się coś złego.
- Niby co?
Uderzysz mnie? Tak jak tamtego chłopaka? - Zapytała cicho. Na
krótki moment zapadła cisza. Jakby przestali nawet oddychać. A
potem poczuła ciepło na ustach. Najpierw w powietrzu, które niosło
je niczym zapowiedź czegoś, czego zupełnie się nie spodziewała.
Zaraz potem jej skórę musnął delikatny dotyk, jakby to, co się
działo miało pokazać dziewczynie jak bardzo różniący się od
tych, do których przyzwyczaiła się gest potrafi wykonać chłopak
względem niej. Jego wargi ostrożnie przylgnęły do jej, składając
subtelny pocałunek, którego Ivy nie miała nawet szansy spodziewać
się po brunecie. Przecież był brutalny. Przecież wczoraj pobił
jakiegoś chłopaka i to do krwi. Przecież ciągle się rządził,
co chwilę chodził zły, wiecznie się na nią o coś głupiego
wkurzał. Więc jak było możliwe to, że jest w stanie być aż
tak... łagodny? Gdy poczuł, że dziewczyna z jakiegoś powodu nie
jest w stanie przerwać, ani go odepchnąć, Zayn naparł na nią
mocniej, domagając się pogłębienia pocałunku. Mimo lekkiego
oporu, czy może raczej braku zdecydowania ze strony Ivy,
wystarczyło, że brunet lekko złapał podbródek dziewczyny i za
niego pociągnął, żeby móc wsunąć język pomiędzy jej wargi.
Dopiero kiedy poczuła jego smak jakby się otrząsnęła i zrobiła
coś, czego ani nie zamierzała robić, ani od dłuższego czasu nie
przypuszczała, że będzie w stanie zrobić z takim spokojem...
Wplątała palce w kruczoczarną czuprynę i oddała pocałunek.
_____________________________________________________________________
:*
(wiecie, że to ich pierwszy prawdziwy pocałunek?)
^^
(wiecie, że to ich pierwszy prawdziwy pocałunek?)
^^
Aaaaaaaaaaaaa!!!
OdpowiedzUsuńJuz myslalam ze jajko zniose. Nie moglam sie doczekac! Rozdzial swietny, tylko chyba taki troszke krótszy, ale co tam, wazne ze jest nie?
Koooocham! Bardzo kocham końcówkę. Ich pierwszy pocałunek.. Aaaaaaaaaaaaa... Jaram sie tym jak cholera.. Boze stara a glupia, ale ciul z tym.
Ivy tak fajnie wkurwia Zayna ze az mnie tym rozczula. A on? Taki kochany ze az westchnelam sobie hihi.
Bardzo lubie to opowiadanie i drugie tez wiec myślę ze i trzecie polubie! Wiec jak tylko masz pomysl to pisz kobieto, pisz!
Co do Twojego pomysłu, uwazam ze jest genialny. Sama juz raz tak spedzilam wakacje i bylo super. Polecam. Bardzo chcialabym wybrac sie, ale niestety praca mi na to nie pozwala. Az mi sie smutno zrobilo... Ale może jeszcze bedzie okazja.
No i oczywiscie musze powiedziec to raz jeszcze a mianowicie to ze kocham to opowiadanie! I bardzo bardzo czekam na następny rozdzial bo wreszcie zaczyna sie cos dziać miedzy nimi. Chociaz nie mowie ze wczesniej nic sie nie działo, jednak ten pocałunek zmienia wszystko :) aawww.
Buziole!
O boze kocham to jestes swietna genialne
OdpowiedzUsuńJESTEM UZALEŻNIONA, tak jestem uzależniona od tego opowiadania. Brakuje mi przymiotników żeby je opisać, bo genialne to stanowczo za mało. To teraz postaw się w sytuacji UZALEŻNIONEJ mnie, która codziennie wchodzi na Twojego bloga z nadzieją na nowy rozdział, na który czasami trzeba sporo poczekać, ale nie ważne, bo jak mają one być takie to ja mogę poczekać, bo warto ! Ale jakby Ci się udało dodawać rozdziały trochę częściej to będzie mega. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńSzczee już nie mogę się doczekać co będzie dalej a co do rozdziału to boooski, kochana pięknie piszesz ♥♥♥
OdpowiedzUsuń...
...
KOCHAM TEGO BLOGA!!
Ej! Wszyscy usłyszeli?
Nie?
No to powtórzę...
KOCHAM TEGO BLOGA!!( ciebie też xD )
Pisz dalej, wene miej i żyj spokojnie ;))
Kisses xxx
AAAAAAA!!!!!KOCHAM! KOCHAM ! I JESZCZE RAZ KOCHAM ! ♥Ale dałaś czadu z tym rozdziałem aż 3 razy czytałam i nie mogłam sie nasycić nim.Rozdział jak zawsze suuppperr! :) x / Emily
OdpowiedzUsuńWow... tego całkowicie się nie spodziewałam.
OdpowiedzUsuńAż boję się wyobrażać co będzie dalej.
Nie mogę doczekać się kolejnego.
Dominika
O rany Julek ale to było CUDOWNE ❤❤❤ To opowiadanie podbiło moje serce. A teraz co do rozdziały to genialny. Masz talent dziewczyno i go wykorzystaj. Pisz szybko bo już nie mogę doczekać się co będzie dalej.Chyba jeden z najlepszych rozdziałów. Pisz pisz ;>/~cleo :D
OdpowiedzUsuńTego sie nie da opisac. ♡♡ Cudo ♡ Czekam na kolejny ♡ Pozdrawiam @Maliczeg ♡
OdpowiedzUsuńOmg *-*cudenko fcggvhbghvfg<3
OdpowiedzUsuńNo,no robisz kariere miedzynarodowa! :D
@MartaGogolewska
O matko jakie ty cuda piszesz kobieto... Umm...nie wiem co powiedzieć po prostu brak mi słów w pozytywnym słowa znaczeniu. szkoda że zakończyłaś w takim momencie;D nie mogę doczekać wie nn pozdrawiam :*@Malineczkaa ♡
OdpowiedzUsuńOMG. Genialny rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam na next i życzę weny ;*
Wow co za rozdział <3 tak trzymaj kochana @mortajuliana
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie. Ciągle dodajesz nowe akcję. Ciągle coś się dzieje. Zazdroszczę talentu. Też bym chciała tak pisać... Życzę weny bo już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. WENY <3
OdpowiedzUsuńAle czad ale niespodziewany zwrot akcji i ich pocałunek. Nie no dziewczyno wymiatasz.Strasznie podoba mi sie jak pisze tylko czemu taki krótki rozdział? Mam nadzieję że następny będzie o wiele dłuższy i będzie się działo ;)pozdrawiam i życzę weny Jollin♥
OdpowiedzUsuńNie no zaczyna robić sie coraz ciekawiej, tylko rozdziałek trochę króciutki. Podoba mi się że zaczyna iskrzyć pomiędzy Zaynem a Ivy. Trzymam za nich kciuki. rozdział jak każdy z resztą Cudowny! !Ściskam Melay
OdpowiedzUsuńKocham ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuń<3 kocham, nie moge sie doczekać nastepnego ;)
OdpowiedzUsuńZakochałam się wprost w tym opowiadaniu. Może trudno w to uwierzyć, ale przeczytałam je kilka razy. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział, który mam nadzieję pojawi się szybko.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, w końcu pierwszy pocałunek. Nie mogłam się go doczekać. Uwielbiam w tym opowiadaniu postać Zayna.
Życzę ci weny i czekam na następny rozdział :)
Pozdrawiam.
Umieram z tęsknoty za 23 rozdziałem! Gdzie on jest? :)
OdpowiedzUsuńAha i tak w ogóle to chciałam Cię zaprosić droga koleżanko na mojego bloga, którego stworzyłam wczoraj. Ostrzegam, że to nie jest żadne opowiadanie :)
http://i-found-the-place-to-rest-my-head.blogspot.com/
Przepraszam, że tutaj Ci spamuję :)
Szczerze? To jest cacko :*
OdpowiedzUsuń