środa, 25 marca 2015

.25 "umiejętność odpuszczania"

cześć część kociaki moje!
chyba tylko ja potrafię jeden dzień opisywać przez cztery rozdziały!
nie mogę po prostu....
no nic... musiałam to wreszcie skończyć, więc wyszedł mi mniej więcej dwa razy dłuższy rozdział :P
mam wrażenie, że jest trochę lewo napisany, ale co zrobić... jakoś tak wyszło i nie mam już motywacji ani cierpliwości, żeby go poprawiać.
więc enjoy! :D

o! mam pytanie!
zauważyłam, że często podpisujecie się twitterowymi nickami, więc może chcecie, żebym przez twittera dawała Wam znać, że w końcu wymęczyłam kolejny rozdział? :P jeśli tak, to napiszcie w komentarzach, że jesteście zaynteresowane, to się tym zajmę ^^

__________________________________________________________


Będąc w swoim pokoju, gdzie szukała stroju do ćwiczeń stwierdziła, że w gruncie rzeczy dobrze wyszło z tym ćwiczeniem. Nie miała tego w planach, ale wszystko było lepsze od wgapiania się w grupę biegających po trawniku facetów, którzy nie mają żadnego konstruktywnego zajęcia. Celowo trochę zwlekała z przebraniem się, bo tak naprawdę fizycznie wcale nie chciało jej się tego dnia wysilać, ale wreszcie zebrała się i niespiesznie opuściła pokój. W salonie zaczęła się rozciągać i robiła to na tyle długo, że w końcu usłyszała głos Harry'ego.
- Wiedziałem, że nie zaczniesz beze mnie. - Właściwie nie widziała chłopaka, bo siedziała w szpagacie z czołem opartym o kolano, ale mogła się założyć, że na jego twarzy widnieje właśnie bardzo zadowolony, szeroki uśmiech. Słyszała kroki, gdy przechodził niedaleko niej i dźwięk przysuwanego bliżej krzesła. Najwyraźniej mecz musiał się skończyć, bo dochodziły do niej też jakieś dźwięki nie przypominające niczym okrzyków widowni, ani głosów komentatorów. Nie poświęcając uwagi Harry'emu przeniosła tułów nad prawą nogę i oparła czoło o drugie kolano. To było takie wygodne rozwiązanie... Mogła siedzieć bez ruchu i mówić, że przecież ćwiczy... Po części chodziło o to, że opanował ją leń, a trochę liczyła na to, że szatyn znudzi się i sobie pójdzie. Próżne nadzieje! Po dwudziestu minutach, gdy jedynym ruchem jaki wykonała było schylenie się do przodu zamiast do którejś z nóg, chłopak nadal spokojnie siedział i czekał aż dziewczyna skończy się rozciągać. Gdyby nie to, że właśnie jej czoło stykało się z podłogą, chętnie przywaliłaby nim o ziemię. Westchnęła ciężko, gdy doszła do wniosku, że na tyle znudziło jej się to rozciąganie, że nawet w celu uniknięcia komentarzy Harry'ego, nie chciało jej się kontynuować. Wstała z podłogi i nadal ignorując szatyna podeszła do rury.
- Wiesz, że mógłbym pomóc ci się rozciągać? - Mruknął chłopak, gdy zahaczyła nogą o rurę i wygięła plecy w łuk.
- Dzięki, Harry... ale chyba sobie poradzę... - Westchnęła. Wspięła się wyżej i zrobiła zwis. Czuła, że rozmowa z chłopakiem nawet przy najbardziej neutralnych tematach może zejść na mocno dwuznaczne propozycje, a pomimo tego, że zachowanie Harry'ego traktowała raczej z dystansem, to nie miała ochoty teraz myśleć nad dobrymi ripostami...
- Hej, a umiałabyś zrobić jakąś figurę na człowieku? - Szatyn nagle się ożywił. Dziewczyna zmieniła lekko pozycję i zjechała aż do samej podłogi, a gdy stanęła na nogach i wyprostowała się przeniosła wzrok na chłopaka.
- Co? - Zapytała ze śmiechem. Patrzyła z rozbawieniem na gestykulującego szatyna.
- No wiesz.... że... yyyy... zamiast rury wykorzystujesz... ciało człowieka.... - Harry zabawnie poruszył brwiami mówiąc to. Ivy stała przez moment przyglądając się chłopakowi, ale gdy stwierdziła, że nie jest to żart z jego strony, zamyśliła się, podczas gdy chłopak spoglądał na nią wyczekująco.
- Wiem! - Uśmiechnęła się w końcu. - Mogę zrobić flagę! No, przynajmniej tak mi się wydaje... - Nie mogła sama przed sobą nie przyznać tego, że wyzwanie postawione przez szatyna zaintrygowało ją. Ze zmarszczonymi brwiami, myśląc jak powinna się złapać, chwyciła Harry'ego za rękę i pociągnęła tak, żeby wstał. Ivy była na tyle zaabsorbowana analizowaniem, że nawet nie zauważyła zadziornego uśmiechu, który pojawił się na twarzy chłopaka. Chwilę stała na środku cały czas zaciskając palce na dłoni zielonookiego, mentalnie ustawiając go w odpowiedniej pozycji. Gdy wreszcie wszystko sobie ułożyła poinstruowała szatyna co ma robić.
- Stań w rozkroku i zegnij ramię w łokciu, o tak... I jakbyś miał się przewracać to krzycz... bo nie chciałabym wylądować na ziemi przygnieciona tobą...
- Skąd wiesz, że byś nie chciała skoro jeszcze nigdy nie byłaś mną przygnieciona? Musimy to nadrobić. - Uśmiech chłopaka poszerzył się.
- No chyba chciałeś ćwiczyć figury, a nie kontuzjowanie mnie, więc stój i nie padaj na ziemię... - Warknęła i złapała się przedramienia szatyna jedną ręką, a drugą oparła się zaraz nad jego kostką u nogi. Flaga była co prawda jedną z figur, których jakoś nie miała okazji ostatnio powtarzać, ale jej mięśnie były obecnie na tyle wzmocnione, że uważała, że powinna być w stanie dźwignąć nogi w górę. Zrobiła lekki wykop i zgodnie ze swoimi nadziejami zawisła w powietrzu z nogami wyprostowanymi równolegle nad podłogą. Napięła mocniej mięśnie brzucha i z trochę większym wysiłkiem podniosła nogi do trudniejszej wersji flagi, tak, że jej ciało było mniej więcej pod kątem 45 stopni i do podłogi i do Harry'ego. Wytrwała tak tylko moment i poczuła, że jak nie stanie na nogach to zaraz zleci, więc szybko zeskoczyła z powrotem na podłogę i puściła chłopaka.
- Masz lepsze mięśnie od Hazzy. - Usłyszała śmiech Liama. Odwróciła się w stronę telewizora i zobaczyła, że pozostała trójka przygląda się ich wyczynom.
- Że ja tak nie zrobię? Pfff... - Szatyn wymamrotał i zwrócił się do Ivy. - Lepiej pokaż mi co mam zrobić.
- Ale na rurze, nie na mnie? - Uśmiechnęła się widząc jego obrażoną minę po komentarzu Liama. No, tak, co można gorszego powiedzieć facetowi, niż to, że jest słabszy od dziewczyny?
- Ostatecznie może być... - Mruknął i zbliżył się do rury, a dziewczyna podeszła koło niego i zaczęła pokazywać mu w jaki sposób powinien się chwycić i jak musi się wybić. Gdy chłopak był odpowiednio skupiony przestawał rzucać dwuznaczne komentarze, więc Ivy całkiem nieźle bawiła się w roli instruktorki. Zielonooki, dokładnie tak jak przypuszczała, miał nieźle wyrobione mięśnie, więc poza tym, że nie był przyzwyczajony do takiego ich użycia i musiał opanować technikę, radził sobie całkiem nieźle. Dziewczyna uśmiechnięta siedziała od jakiegoś czasu na podłodze śmiejąc się pod nosem z przekleństw rzucanych przez Harry'ego, gdy nie udawało mu się zawisnąć na dłużej niż sekundę lub dwie w powietrzu. Tak mogłaby spędzać czas z lokatym... Gdy wyłączyło się jego potrzebę „podrywu” był całkiem znośny.
- Ivy... - Do jej uszu doszedł głos Nialla. Odwróciła głowę do tylu i zobaczyła niedaleko siebie blondyna o niepewnym uśmiechu.
- Co się dzieje Niall?
- Nic... Tylko tak mi się przypomniało, że mieliśmy pojechać na zakupy i może...
- Tak! Harry, sorry, ale na dzisiaj koniec lekcji! - Zawołała w stronę szatyna, a następnie zwróciła się z powrotem do niebieskookiego. - Ni, daj mi pięć minut i będę gotowa.


Po półgodzinie weszli ramię w ramię do wielkiego centrum handlowego. Ivy ceniła spokój w domu chłopaków, szczególnie jako odpoczynek po tym, co musiała przeżywać u swojego byłego, ale mimo wszystko zaczęło jej się trochę nudzić... Przez ten cały czas raz była z Zaynem na zakupach i raz wychodzili na tę imprezę i tyle. Nie chciała narzekać, a tym bardziej kazać się komuś gdzieś wozić dla własnej rozrywki, ale trochę ruchu na jakiejś otwartej przestrzeni bardzo by jej się przydało. Liczyła, że gdyby znalazła jakąś pracę, to chociażby dzięki chodzeniu do niej, miałaby przynajmniej mały spacer. Po raz kolejny odnotowała w pamięci, że musi pogadać o tym z brunetem. Chciała tez zagadnąć o to Nialla, ale gdy jechali był bardzo skupiony na drodze, a teraz szedł koło niej mocno zamyślony.
- Niall? Wszystko w porządku? - Zapytała w końcu, gdy znaleźli się w sklepie.
- Taak?
- No chyba nie... Co się stało? - Ivy zmarszczyła brwi widząc, że chłopak waha się co ma powiedzieć.
- Nie nic...
- Niall... Nie wkurzaj mnie i gadaj co się stało.
- Ivy... Po prostu... eee... myślę, że powinnaś unikać Harry'ego i dla własnego i dla jego dobra. - Bąknął w końcu drapiąc się po głowie. Brwi dziewczyny wzniosły się wysoko, gdy doszły do niej słowa blondyna.
- Dla.... dobra? Niby czemu?
- Wiesz... Jakby ci to... wiesz, że ja, Liam i Zayn cały czas siedzieliśmy w salonie gdy ćwiczyłaś sobie z Harrym? - Szatynka lekko kiwnęła głową. - No to właśnie... komuś nie podobało się, że tak z nim ćwiczyłaś...
- Niby komu? - Prychnęła, ale odpowiedź już uformowała się w jej głowie.
- No wiesz komu nie może się wszystko podobać... - Mruknął blondyn zerkając na dziewczynę.
- Przecież... Zayn miał dobry humor... dlaczego miałby...?
- No właśnie: miał. Miał dopóki siedziałaś u niego. Jak sobie poszłaś to miał neutralny nastrój, a jak Harry postanowił do ciebie dołączyć, to spoglądał na was jakbyście mu kota zabili. I w końcu Liam stwierdził żebym cię zabrał na zakupy, bo z Zaynem nigdy nie wiadomo...
- Liam ci powiedział, żeby jechać na zakupy?
- No.... on najlepiej wyczuwa te wszystkie humorki Zayna... ale nie przejmuj się... to choleryk, chwilę się powkurza i mu przejdzie... - Niall machnął ręką i wszedł w alejkę z lodami.
- Nie bierz lodów na początek głupolu... stopią się i co? Najpierw wszystko inne, a na końcu lody. - Uśmiechnęła się na widok miny blondyna a la smutny szczeniaczek, gdy zatrzasnęła mu przed nosem drzwiczki zamrażarki.
Chodzili dość długo, skwapliwie odwiedzając każdą alejkę i wrzucając do koszyka pchanego przez Nialla, wszystko, co przypadło im do gustu, albo wydawało się przydatne. Ivy przestała myśleć o Zaynie i nie zastanawiała się nad powodami jego dziwnego zachowania, bo chciała spędzić spokojne parę godzin z blondynem, na które bardzo się cieszyła. Wreszcie, jako ostatni punkt programu, powrócili do alejki z lodami i zgromadzili zapas zimnych smakołyków. Oboje uśmiechnięci, chociaż trochę zmęczeni, skasowali produkty w jednej z ostatnich czynnych kas i w miarę sprawnie wrócili do domu. Zbliżała się dziesiąta, więc gdy Niall zaparkował samochód w garażu, zabrali torby, w których były lody, żeby jak najszybciej schować je w zamrażalniku i poszli do domu, chcąc zatrudnić resztę do pomocy w noszeniu toreb z zakupami. Na korytarzu było dość cicho, ale gdy przysłuchali się, doszły do nich odgłosy rozmowy. Nie byli w stanie rozszyfrować treści, więc skierowali się do salonu, z którego owe odgłosy dobiegały. Ivy, zdziwiona, dostrzegła w środku stojących naprzeciw siebie Liama i Zayna, którzy najwyraźniej dyskutowali na jakiś temat przyciszonymi głosami, a w ich gestach i mimice bardzo wyczuwalne były jakieś negatywne emocje. Dopiero, gdy Niall stojący za nią odchrząknął, obaj spojrzeli w stronę drzwi i zamilkli.
- Yymmm... pomożecie nam z zakupami? - Zapytał blondyn, ciągnąc lekko szatynkę za ramię, jakby chciał, żeby się z nim wycofała. Dziewczyna rozumiała, że brunet zachowuje się dziwnie, gdy jest niezadowolony, ale bez przesady. Nie zamierzała tak od razu uciekać, tylko dlatego, że ktoś był zły, tym bardziej, że nikt nie zdeklarował się, że pomoże im przenosić zakupy. Patrzyła wyczekująco na chłopaków ignorując Nialla próbującego wyciągnąć ją z pomieszczenia. Po parunastu sekundach Liam ciężko westchnął i skierował się w ich stronę. Ivy miała już obracać się do wyjścia, gdy coś przykuło jej uwagę. Coś jej nie pasowało i była to zagadka w stylu „co różni się w obrazkach”. Obraz salonu sprzed zakupów i ten, który miała przed oczami różnił się. Pierwszą różnicą były dwa kartonowe pudła leżące na ziemi. Wcześniej ich nie było. Chwilę wodziła oczami po wnętrzu i wreszcie uderzył w nią bolesny fakt.
- Gdzie jest rura? - Zapytała z jękiem niepokoju w głosie.
- Nie ma. Chodź. - Odezwał się Liam, zbliżając się do niej i tak jak Niall próbował wyprowadzić ją na korytarz, ale ona nie zamierzała odpuścić bez jakiejś konkretnej odpowiedzi i czuła, że musi wyciągnąć ją z Zayna.
- Zayn? Co się z nią stało? - Wpatrywała się intensywnie w chłopaka, który wreszcie poświęcił jej uwagę.
- Nie ma i kurwa możesz o niej zapomnieć. - Warknął.
- Dlaczego nie ma?
- Bo zaczęła mnie wkurwiać.
- Ale Zayn... nie będę miała gdzie ćwiczyć... proszę cię...
- To mnie gówno obchodzi.
- Ivy.. Chodź. - Tym razem bardziej stanowczo ramiona blondyna owinęły się wokół jej ramion i chłopak wyciągnął ją na korytarz.
- Dlaczego on to zrobił? - Zapytała łamiącym się głosem. Przecież wiedział, że to jest dla niej ważne. Wiedział to... Miała ochotę stąd zniknąć, ale w obecnej chwili jedynym wyjściem było wbiegnięcie na górę i zaszycie się w swoim pokoju. Zamknęła cicho drzwi za sobą i usiadła na łóżku. Może nic takiego strasznego się nie stało... przecież była to tylko rura... tylko przedmiot... ale... jednak po jej policzkach spłynęły ciepłe łzy, które znaczyły mokrym szlakiem jej bezsilność wobec bruneta i, może co ważniejsze, zranienie, które poczuła, gdy powiedział, że wcale go to nie obchodzi. Zwinięta na łóżku, w ciemnym pokoju, odczuwała te słowa zupełnie jakby powiedział, że ona zupełnie go nie obchodzi...a przecież rano było tak dobrze... Przez jakiś czas Ivy wręcz nienawidziła się za to, że w jakiś sposób... zależało jej na brunecie. Potem stwierdziła, że jest żałosna, bo on na pewno nie czuł nic do niej i nie powinna była oczekiwać, że będzie liczył się z jej zdaniem w jakiejkolwiek kwestii, potem było jej zwyczajnie głupio i smutno, a potem... usnęła.

- Co ty tu kurwa robisz? - Takie warknięcie obudziło Ivy. Dziewczyna niechętnie uchyliła powieki i rozejrzała się po pokoju. W pomieszczeniu nie paliła się żadna lampa, ale wnętrze było oświetlone światłem padającym przez otwarte drzwi. Przed jej łóżkiem stała ciemna postać, która była przyczyną przerwania snu szatynki.
- Zayn? - Zapytała cicho, nie będąc jeszcze do końca przytomna.
- Nie pamiętasz co mówiłem? - Znowu warknął, tylko tym razem jakby ostrzej, głośniej i z pretensją w głosie. Dziewczyna, słysząc ten ton rozbudziła się momentalnie i przypomniała sobie wieczór. Od razu jej umysł nastawił się ofensywnie wobec bruneta.
- Mówisz dużo rzeczy, które aktualnie nie za bardzo mnie obchodzą. - Tak jak moje słowa nie obchodzą ciebie.
- Nie będziesz tu spała.
- Trzeba było od razu wysadzić mnie przy jakimś hotelu!
- Nie wkurwiaj mnie bardziej. Śpisz ze mną.
- Chyba sobie żartujesz... - Ivy prychnęła i położyła się na drugim boku, tak, żeby nie widzieć bruneta. Jedynym czego dziewczyna nie przewidziała było to, że chłopak nie zamierzał dać się odprawić z kwitkiem.
- Zayn! Zostaw mnie w spokoju! - Krzyknęła, gdy brunet nie zważając na jej niechęć do współpracy, chwycił ją i przerzucił sobie przez ramię.
- Mieszkasz w moim domu, więc się kurwa zamknij i zacznij słuchać co mówię. - Warknął coraz bardziej zdenerwowany i nie zwracając uwagi na protesty dziewczyny, przeniósł ją do swojego pokoju, który zamknął. - Śpisz tutaj, rozumiesz? - Mruknął stawiając Ivy na ziemi i bez słowa odwrócił się od niej i poszedł do łazienki. Szatynka stała przez kilka chwil oniemiała i zszokowana zachowaniem chłopaka, a w końcu zwróciła się w stronę drzwi, tylko po to, żeby upewnić się, że ani drgną. Buntowniczy głos w jej głowie mówił jej, żeby nie ulegała Zaynowi całkiem, więc zamiast położyć się w łóżku, Ivy osunęła się po powierzchni drzwi, przyciągnęła do siebie nogi i oparła czoło na kolanach. Po raz kolejny nie mogła zrozumieć bruneta i jego nieprzewidywalnego zachowania. Dlaczego z porannego dobrego nastroju na wieczór zrobił się jak wściekły pies? Zastanawiała się nad tym dopóki nie usłyszała dźwięku otwieranych drzwi. Nie poruszyła się nawet w momencie, gdy poczuła, że chłopak zbliżył się do niej i kucnął, zrównując ich poziomy. Usłyszała ciężkie westchnięcie.
- Miałaś spać w łóżku... - Mruknął. - Dlaczego nie możesz się po prostu poddać i zrobić to, o co cię proszę?
- Bo ty nie prosisz, tylko rozkazujesz... poza tym jak się poddaję, to wynikają z tego dla mnie tylko złe rzeczy... - Powiedziała cicho. Teraz, gdy brunet na nią nie warczał ani nie krzyczał tylko mówił półgłosem, nie miała ochoty znowu wszczynać kłótni. Jej bojowy nastrój też zdążył odejść, więc w końcu po paru minutach ciszy podniosła głowę i spojrzała na chłopaka smutnym wzrokiem. Zayn podniósł się i wystawił dłoń w stronę dziewczyny oferując jej pomoc przy wstawaniu, ale ona pokręciła głową. Liczyła na to, że nie będzie mu się chciało dalej z nią użerać i zostawi ją w spokoju. Chłopak jednak ponownie schylił się i wziął Ivy na ręce.
- Zayn... czemu nie umiesz odpuścić? - Jęknęła sfrustrowana, gdy położył ją na łóżku.
- Jakoś ciebie nie mogę. - Mruknął ledwo słyszalnie. Patrzyła jak chłopak przetarł twarz dłońmi i ciężko wypuścił powietrze. - Po prostu... śpij. - Odszedł zgasić światło i zanim zdążyła coś powiedzieć, pokój pogrążył się w ciemności. Poczuła jak materac się ugina, co oznaczało, że brunet położył się, ale tym razem zostawił jej resztkę wolności nie przyciągając jej do siebie. Czuła, że kolejnego dnia czeka ją poważna rozmowa z którymkolwiek z chłopaków, bo musiała wreszcie dowiedzieć się czegoś, co pozwoliłoby jej chociaż trochę zrozumieć zachowanie Zayna. Reszta domowników nie wglądała na zdziwionych tym co robił, a dziewczynie nie wydawało się to efektem zwykłego przyzwyczajenia, tylko jakiejś wiedzy na temat chłopaka. Albo jej powiedzą, albo gotowa jest się spakować i stamtąd wynieść. Lekki bojowy duch powrócił i z takim wojowniczym nastawieniem i planem zdobycia informacji w głowie zasnęła.

______________________________________________________________________

eeeee.... nie pytajcie co ja tu znowu powymyślałam, liczę na to, że uda mi się to jakoś składnie poukładać i powoli powyjaśniać w kolejnych rozdziałach :P

21 komentarzy:

  1. Moje serce sie raduje! Doczekalam sie rozdzialu! Dziwnie się na mnie ludzie paczali jak skakalam z radosci. Dobra. Jak wroce z pracy to skleje cos wiecej, bo nie chce przegiac hihi.
    Normalnie Cię uwielbiam.
    Ty to wiesz jak humor poprawic!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra dotarłam do mieszkania, przeczytałam raz jeszcze na spokojnie rozdział i muszę teraz opanować motyle w moim brzuchu. Tak, właśnie czytając Twoje wypociny reaguję w ten sposób. Moja radość nie zna granic hihi. A ten rozdział w szczególności należy do moich ulubionych. Zdecydowanie tak!
      A dlaczego?
      Po pierwsze pokazałaś, że Zayn jest bardzo zazdrosny. W poprzednich rozdziałach też było to widać, ale dzisiaj chyba przeszłaś samą siebie. Rozmontował rurę, to jakiś znak, że jednak Nasza Kruszynka mu się podoba i wkurzył się kiedy Hazza tak z nią ćwiczył.
      Sama Ivy przyznała, że jednak zależy jej na brunecie, w pewien sposób. Mam nadzieję, że to pójdzie w dobrym kierunku i w końcu się kiedyś spikną. Bo są stworzeni dla siebie.
      Po drugie to spanie u niego, hehe myślałam że jednak sobie to darował a tu proszę. Przyszedł i zrobił dziewczynie jeszcze awanturę, co za zgred :D
      I te jego słowa " Jakoś Ciebie nie mogę"... Boże skradło to moje serce i właśnie to przekonało mnie, że ten odcinek jest rewelacyjny i najulubieńszy:D
      No i znów biedna Kruszynka nie zdążyła porozmawiać na temat pracy. Ale jestem bardzo ciekawa następnego rozdziału i tej rozmowy na temat Zayna. Chłopaki pewnie nie będą chcieli jej nic powiedzieć, więc wyobrażam sobie ich minę kiedy schodzi z walizką po schodach a oni jej nie pozwalają odejść :D
      kurwa wyobraźnia mnie poniosła :D Ale nic na to nie poradzę, że do czasu aż pojawi się nowy rozdział będę myślała co i jak :D
      Taka durna wariatka ze mnie.
      Na prawdę nie mogę się doczekać następnego, nie katuj mnie tak i nie każ długo czekać! :)
      Nie pamiętam czy coś jeszcze miałam napisać, ale chyba wszystko więc ten tego, narencja!! :)
      :*:*:*

      Usuń
    2. Fuck, że też nie można tutaj edytować. Sorki.
      Zapomniałam napisać, że Harry grabie sobie i to bardzo. Coś czuję, że kiedyś jego piękna mordka zostanie nieźle obita :D

      Usuń
  2. Kocham to opowiadanie. Ciągle dodajesz nowe akcję. Ciągle coś się dzieje. Zazdroszczę talentu. Też bym chciała tak pisać... Życzę weny bo już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. WENY <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow. Jaki ten rozdział zagmatwany. Ale fajny. Przynajmniej się nie nudzi :) czekam na nexta;)

    OdpowiedzUsuń
  4. to jest to uwielbiam takie opowiadaniaaaa... dawaj jak najszybciej następny;>

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz ogromny talent. re opowiadanie jest znakomite. Aż chce się go czytać. Znakomita fabuło i dużo akcji. Mam pytanie czy nie dałabyś rady dodawać częściej rozdziałów bo piszesz genialnie i zawsze kiedy kończę czytać rozdział czuję sie nienasycona bo chciałabym jiż wiedzieć co się będzie działo.

    OdpowiedzUsuń
  6. MEGA! Akcja się super rozkręciła XD Bardzo mi się podoba szybko dawaj next <3 :);>@love_hariana:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Tego sie nie da opisac. ♡♡ Cudo ♡ Czekam na kolejny ♡ Pozdrawiam @Maliczeg♡

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj Zayn... Czyżby kazał zlikwidować rurę, bo był zazdrosny o Ivy? Ciekawa jestem jak będzie wyciągać te informacje xD tak się zastanawiam jak Zayn by się zachował, gdyby Ivy mu zagroziła (jak to brzmi..xD) wyprowadzka :D czekam na kolejny <3 @Nutka_13
    PS ja byłabym zainteresowana informowaniem :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam! <3
    Kocham <3
    Czekam na nn :*
    Mrs. Tomlinson

    OdpowiedzUsuń
  10. Proszę szybko nn :*
    Jestem już uzależniona od tego bloga ;*
    Kocham <3
    Directioner Forever

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże kocham to normalnie!. :* <3
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  12. Czemu to do cholery jest tak bardzo ciekawe?! Nie mogę doczekać się następnego. :) Życzę dużo weny a w wolnej chwili zapraszam do mnie:
    http:dicey-jb.blogspot.com
    Oraz na:
    http://dangerouszaynmalik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. O matko rozdział. I to jaki cudowny. Jak ja kocham Zayna w tym opowiadaniu, choć jest zaborczy. Matko jest już późno, więc nie umiem skleić porządnego zdania. Mogę ci jedynie życzyć weny. Uwielbiam to opowiadanie. Jak dla mnie jest najlepsze. Pozdrawiam cieplutko :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Tak Tak jak ja uwielbiam ten blog, pisz pisz bo chcę już nn ANGELLA

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział genialny. Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Boże! Genialny rozdział! Kocham cię , że piszesz takie świetne opowiadanie! ♥♥<33@nxd69♥♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Haloo? Puk-puk. Czy ktos tu jest? Teskni mi sie za naszymi bohaterami!! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zawiesiłaś bloga? Prosze nie, tęsknie za Ivy i Zayn'em. WRÓĆ!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń