środa, 29 marca 2017

.35 "jeśli tylko chcesz.."

Emocje Zayna miały to do siebie, że potrafiły wpływać na atmosferę całego domu, ale Ivy miała wrażenie, że najmocniej przekładały się na nią, jakby była do niego jakoś dostrojona, chociaż teraz zaczynała zauważać w tym pewne zmiany. Wciąż odczuwała jego zmieniający się nastrój, ale też coraz lepiej potrafiła go odczytywać. Wiedziała już, co oznaczają niektóre gesty, drobne zmiany w wyrazie twarzy czy tony w jego głosie. I chociaż jej działania zazwyczaj były instynktowne i dziewczyna nie do końca zdawała sobie z tego sprawę, to zwykle wystarczyła tylko jej obecność, żeby trochę złagodzić jego nastrój. Po tym, jak mecz dobiegł końca Zayn wyszedł z salonu nadal nachmurzony. Czuła to i dlatego mimo, że chłopak przeniósł ją ze swoich kolan na kanapę i wyszedł sam, tylko chwilę jeszcze siedziała przyglądając się jak Harry rozłożony na kanapie podrzuca popcorn i próbuje złapać go w locie, ale na policzone przez nią dziesięć rzutów udało mu się zjeść tylko cztery, a pozostałe sześć ziaren wylądowało we włosach szatyna i na podłodze obok kanapy. Gdy tylko na korytarzu zrobił się ruch, który oznaczał powrót reszty domowników, Ivy zrezygnowała z dalszego cichego sędziowania w popcornowych zmaganiach Harry'ego, przemknęła przez korytarz witając się krótko z zadowolonymi chłopakami i poszła na górę do pokoju bruneta. W końcu nie po to czekała na niego cały dzień, żeby teraz po nudnym meczu, podczas którego prawie w ogóle nie rozmawiali porzucał ją na rzecz samotnego przesiadywania w pokoju, zostawiając jej Harry'ego jako rozrywkę. Gdy zjawiła się w pokoju siedział przy biurku i przeglądał coś na komputerze, ale gdy zbliżyła się do niego obrócił się tak, aby umożliwić jej zajęcie miejsca na kolanach. Spojrzał na nią lekko apatycznym wzrokiem.
- Zayn...
- Muszę coś zrobić. - Mruknął.
- Och... Przeszkadzam ci... - Westchnęła na jego suchy ton i już chciała się podnosić.
- Nie, zostań. - Obrócił się z powrotem w stronę ekranu, a Ivy położyła głowę na jego ramieniu chwilę przyglądając się jakimś tabelom wypełnionym cyframi, ale stwierdzając, że nie jest to zbyt ciekawe przymknęła oczy zadowalając się ciepłem i zapachem bruneta. W pewnym momencie po pokoju rozległ się dźwięk pukania i głos Liama, który chyba tylko chciał się upewnić, że wszystko jest w porządku, a może chciał o coś zapytać, ale swoim przyjściem rozbudził przysypiającą już dziewczynę, która spoglądając na zegar na ekranie komputera stwierdziła, że musiała zasnąć, bo dochodziła północ. Podniosła głowę z ramienia Zayna i zobaczyła, że nadal wpatrzony jest w ekran, chociaż, gdy dostrzegł ruch dziewczyny poświęcił jej krótkie spojrzenie.
- Zayn... nie jest za późno na pracę? - Mruknęła nieco zaspanym głosem i przetarła oczy.
- Nie wiem, może...
- Chodź. - Ivy wstała powoli i pociągnęła go za rękę.
- Gdzie chcesz iść? - W głosie Zayna zabrzmiała nuta zniechęcenia, ale powoli podniósł się z krzesła.
- Chodź. - Pociągnęła go w stronę łazienki. - Wiem, że wolisz prysznic, ale proponuję kąpiel. - Wiedziała, że to poprawi mu nastrój. Gdy już odkręciła kran i nalała do wanny płynu o delikatnym pomarańczowym zapachu, spojrzała na bruneta, a jego twarz nie wyrażała żadnych oznak zirytowania tylko coś na kształt ulgi. Zdjęła bluzkę, obróciła się plecami do chłopaka i odgarnęła włosy na jedno ramię.
- Rozepniesz? - Przez moment czekała licząc, że poczuje palce chłopaka na plecach, ale nie doczekała się i zdziwiona obróciła głowę w stronę bruneta. Stał, też już bez koszulki i wpatrywał się w jej plecy, ale nie zbliżył się nawet o krok.
- Ivy, na pewno...?
- Tak – Odpowiedziała pewnie.
Nadal się do niej nie zbliżył, więc dziewczyna markotniejąc mruknęła:
- Jak nie to sama sobie poradzę... - Myślała, że to jest to, czego chciał i że inaczej zareaguje na jej prośbę.
- Nie, czekaj. - Jego palce oplotły jej dłonie sięgające do zapięcia stanika. - Nawet nie wiesz jak chętnie to z ciebie ściągnę... po prostu nie myślałem, że będziesz chciała... Tylko zaczekaj, bo jak ktoś wlezie mi do pokoju teraz to zabiję. Czekaj i nie waż się ruszać. - Pociągnął za ramiączko, które z charakterystycznym odgłosem powróciło do łopatki dziewczyny. Wyszedł i po chwili w pokoju rozległ się dźwięk przekręcanego zamka i zaraz potem wrócił do łazienki i powoli zbliżył się do szatynki. Wreszcie doczekała się ciepłych rąk na swoich plecach, kiedy Zayn powoli rozpinał jej stanik równocześnie całując odsłoniętą szyję dziewczyny. Zanim się zorientowała zsunął ramiączka z jej ramion i ta zbędna już część garderoby wylądowała na podłodze, a dłonie bruneta już zajmowały się zamkiem w jej spodniach. W ten sposób po krótkiej chwili stała już nago przed chłopakiem, który zamiast sam się rozbierać, zamarł z lekkim uśmiechem na ustach i poszerzonymi źrenicami chłonął widok przed sobą tak intensywnie, że Ivy wydawało się, że jej twarz musiała nabrać pięknego buraczanego odcienia, aż ukryła ją w dłoniach.
- Weź się tak nie gap, Zayn! - Pisnęła wyraźnie skrępowana jego zachowaniem.
- Mała, daj mi się nacieszyć chociaż przez moment chwilą, na którą tyle czekałem, dobra? Naprawdę, wy kobiety... Najpierw "rozbierz mnie!", a potem "nie patrz!"... Poza tym... wyglądasz cudownie. - Ostatnie zdanie wypowiedział dużo ciszej zbliżając się do dziewczyny tak, że jego oddech owiał jej czoło, na którym złożył pocałunek, odrywając jednocześnie dłonie szatynki od jej twarzy. Odsunął się od niej po chwili nie przestając skanować jej ciała i kontynuował pozbywanie się reszty swojej garderoby. Ivy w międzyczasie dla odmiany próbując jak najbardziej unikać patrzenia na bruneta i karcąc się w myślach za dziecinne zachowanie, związała włosy, zakręciła kran i zdążyła wstawić nogę do wanny, gdy poczuła dłonie na biodrach, które podniosły ją pomagając znaleźć się w ciepłej wodzie. Chłopak wszedł do wanny zaraz za nią, obrócił dziewczynę przodem do siebie i pociągnął ją za sobą, tak że chwilę później siedzieli twarzami do siebie, otoczeni pianą o zapachu pomarańczy. Jego spojrzenie znów zaczęło wędrować po jej ciele, chociaż co chwilę powracał do jej twarzy i uśmiechał się dostrzegając jak lekko się rumieni i przygryza wargę, ale gdy tylko zobaczył jak otwiera usta z lekko zmarszczonymi brwiami, mruknął:
- Mała, mów co chcesz, ale chyba cię utopię jak powiesz coś o patrzeniu. - Szatynka westchnęła zrezygnowana, a jej dłonie znowu uniosły się, żeby ukryć zaróżowione policzki. Wcześniej myślała, że jest to lepszy pomysł, akurat tego problemu nie miała z byłym, ale coś w spojrzeniu Zayna było zbyt... za bardzo.. za dużo i za intensywnie. Siedziała okrakiem na udach chłopaka, który pożerał wzrokiem wszystkie jej krągłości zaciskając palce na jej biodrach, ale gdy spostrzegł, że dłonie Ivy znowu wędrują do jej twarzy złapał ją za nadgarstki, które pociągnął ku sobie zaplatając jej ramiona na swoim karku i korzystając z bliskości twarzy swojej towarzyszki przygryzł jej wargę, a potem tę lekką pieszczotę zamienił w pocałunek. Zajęło to myśli dziewczyny na tyle, że mocniej przyciągnęła chłopaka do siebie, a on przeniósł dłonie z powrotem na jej biodra i pogłębiając pocałunek wpadł na szatański pomysł. Najpierw delikatnie gładził jej boki, ale szybko zamienił ten niewinny gest w zabójcze łaskotki. Jego palce okazały się zadziwiająco sprawne w tym zakresie, tak, że dziewczyna nie miała nawet szansy oddać mu jakiegokolwiek pocałunku albo zagrozić czymkolwiek przez ciągły chichot. Ledwo oddychała, ale brunet za dobrze bawił się teraz, gdy mógł bez przeszkód na nią patrzyć, a jedne, co udawało się jej wykrztusić pomiędzy próbami nabrania oddechu a ciągłym śmiechem, było jego imię. W końcu z trudem udało jej się wybłagać bruneta, żeby przestał ją łaskotać i wreszcie po tych męczących kilku minutach, które Ivy wydawały się nieznośnie długie, mogła ułożyć się na jego ramieniu i lekko pocałować go w szyję, na co chłopak przekrzywił głowę i nadal uśmiechając się złączył ich usta w powolnym pocałunku.
- Wiesz, zaczynam lubić kąpiele. - Mruknął.
- To dobrze, bo ja uwielbiam kąpiele.
- Ale pod prysznicem też można robić ciekawe rzeczy.
- Taak? Jakoś chyba... nie jestem przekonana... - Miała do tego swoje powody. Konkretnie jeden, który siłą zaciągał ją pod prysznic i bynajmniej nie łaskotał jej tam.
- Jestem pewien, że niedługo cię przekonam.
- Zayn... mogę... mogę ci o czymś powiedzieć? - Nie była do końca pewna, ale skoro tak się zbliżyli, to chciała powiedzieć brunetowi co leży jej na sercu.
- Jasne, mała. Wszystko, co tylko chcesz...
- Bo wiesz... to... to wszystko przez niego... ja wiem, że nie jesteś taki jak on, ale przed tobą był tylko on i... nie mam najlepszych doświadczeń... zwykle... zamiast przyjemnych wspomnień miałam rano... siniaki... i po prostu...
- Co?! - Zayn usiadł gwałtownie i przeniósł Ivy na swoje kolana, tak, żeby widzieć jej twarz. - Bił cię?
- Nie, tylko... on... wolał ostry seks, a to w połączeniu z alkoholem albo prochami... nie kończyło się zbyt dobrze dla mnie... - Nie spodziewał się takiego wyznania. Ivy pierwszy raz z własnej woli powiedziała mu coś o swoim byłym. I naprawdę nie wiedział, czego się spodziewał, ale chyba nie tego... To jednak wiele wyjaśniało, jeśli chodzi o jej strach przed mężczyznami i zbliżaniem się do nich. Westchnął nie chcąc wpadać w zły humor przy niej, zapisał tylko to, co powiedziała w pamięci na liście grzechów byłego faceta Ivy, za które trzeba mu było połamać parę kości, przyciągnął ją bliżej i pocałował w czoło.
- Wiesz, mała, zrobiłbym wszystko, żeby wymazać ci te wspomnienia z pamięci, ale skoro to niemożliwe, to stworzymy nowe wspomnienia, bez siniaków, prochów i alkoholu, wypełnione tylko twoimi jękami i moim imieniem. Jeśli tylko chcesz... - Mruczał jej do ucha.
- Jestem do twojej dyspozycji. Ostatnio chyba i tak moje życie kręci się głównie wokół oczekiwania na twój powrót z pracy... - Uśmiechnęła się lekko marszcząc przy okazji nos.
- Aż tak się tu nudzisz? - Zapytał, ale tak naprawdę najbardziej zaintrygowało go pierwsze zdanie. Tak, zdecydowanie jest jego.
- Nie, tylko jak wychodzisz, to... tęsknię... - Zayn uśmiechnął się lekko na to stwierdzenie wiedząc co ma na myśli, bo sam też to czuł. Tylko chyba nie nazywał tego tęsknotą, raczej niepokojem gdy tracił ją z oczu.

***
ale ja potrafię działać z zaskoczenia... na pewno nikt się nie spodziewał takiego nocnego rozdziału...
#miszczstrategii

1 komentarz: