-
Kurwa, powiecie mi co on robił w moim pieprzonym domu? - Cała
trójka milczała, wymieniając tylko między sobą krótkie
spojrzenia, co chyba tylko bardziej wkurzyło bruneta. - Skąd znał
adres? I dlaczego zjawił się, gdy mnie tu nie było? … Liam,
kurwa, powiedz mi coś!
- Zayn... - Liam zaczął ostrożnie. - … opowiem ci wszystko, tylko uspokój się... stresujesz Ivy... - Rzucił okiem na milczącą dziewczynę. - Możemy pogadać u ciebie?
- Uspokój się? Kurwa, Liam... Wiesz kto to, a wy wpuściliście tego skurwiela do mojego domu! Zna ten adres! Świetnie, kurwa, po prostu cudownie... - Chłopak przetarł dłonią twarz. Ivy spojrzała na niego i pomyślała, że musiał być zmęczony i niewyspany i może dlatego miał aż tak zły nastrój. Brunet posłał wkurzone spojrzenie po kolei wszystkim, już chyba nie spodziewając się, że dostanie jakąś sensowną odpowiedź i ignorując słowa Liama. Zatrzymał swój wzrok na stojącej przy nim, nieco zdezorientowanej Ivy, która nie znała wagi problemu, ponieważ nie miała pojęcia kim był mężczyzna i dlaczego Zayn tak nerwowo zareagował. Dziewczynie wydało się, że coś w jego oczach jakby się zmieniło. Zanim się zorientowała poczuła mocny, bolesny uścisk na nadgarstku i nagłe szarpnięcie. Musiała pobiec, żeby nadążyć za chłopakiem, który pociągnął ją na schody przepychając się pomiędzy Niallem a Harrym. Nikt nic nie powiedział, chyba nie zamierzając narażać się już i tak wściekłemu brunetowi. Gdy doszli do pokoju Zayna, wepchnął tam Ivy i trzasnął głośno drzwiami. Dziewczyna stała niedaleko przestraszona już trochę jego gwałtownym zachowaniem, szeroko otwartymi oczami obserwując ruchy chłopaka. Jej serce jeszcze bardziej przyspieszyło gdy usłyszała szczęk klucza w zamku. Brunet odwrócił się przodem do niej i zmierzył ją spojrzeniem, w którym wciąż buzowała złość. Zbliżył się gwałtownie do dziewczyny, która poczuła potrzebę zwiększenia dystansu, ale nie zdążyła. Najpierw złapał ją w pasie, przynajmniej tak jej się wydawało, ale zaraz uświadomiła sobie, że złapał właściwie nie ją, a materiał jej koszulki. Zorientowała się, gdy zdecydowanym ruchem pociągnął ubranie do góry, z łatwością pozbawiając jej okrycia. Gdy sięgnął do zamka jej spodni, dziewczyna coraz bardziej przestraszona i zdezorientowana jego zachowaniem odskoczyła od niego, co jednak dało jej zaledwie kilka sekund oddalenia od bruneta. Chłopak władczym ruchem złapał jej ramiona i wykręcił ręce szatynki do tyłu, gdzie przytrzymał je jedną dłonią. Na jej próbę wyszarpnięcia się brunet zareagował tylko i wyłącznie wzmocnieniem chwytu i to dało znać dziewczynie, że chyba ma kłopoty, bo Zayn był naprawdę zły. Nie chcąc zacząć płakać, Ivy przymknęła oczy, gdy poczuła jak jego ręka z powrotem znalazła się na zamku jej spodni. Teraz, gdy przestała stawiać opór, nie miał już większych problemów z pozbawieniem jej pozostałych ubrań. Przestała się szamotać, ale w tym momencie nie umiała już powstrzymać łez spływających po jej policzkach. Poczuła się jakby z powrotem była z nim. Pomimo, że ten sam chłopak, który był przy niej, sprawił zaledwie ostatniej nocy, że wyrzuciła z głowy obraz jej nieszczęśliwego związku, w tym momencie oddał jej te wspomnienia z powrotem. A to było jedyne przed czym uciekała. Zastanawiała się dlaczego los płata jej takie figle. Przecież już przez to przeszła i wydawało jej się, że brunet nie może wywołać u niej skojarzeń z jej byłym. Przecież on nie był taki... przecież ledwo zaufała mu całkowicie...
- Zayn... - Liam zaczął ostrożnie. - … opowiem ci wszystko, tylko uspokój się... stresujesz Ivy... - Rzucił okiem na milczącą dziewczynę. - Możemy pogadać u ciebie?
- Uspokój się? Kurwa, Liam... Wiesz kto to, a wy wpuściliście tego skurwiela do mojego domu! Zna ten adres! Świetnie, kurwa, po prostu cudownie... - Chłopak przetarł dłonią twarz. Ivy spojrzała na niego i pomyślała, że musiał być zmęczony i niewyspany i może dlatego miał aż tak zły nastrój. Brunet posłał wkurzone spojrzenie po kolei wszystkim, już chyba nie spodziewając się, że dostanie jakąś sensowną odpowiedź i ignorując słowa Liama. Zatrzymał swój wzrok na stojącej przy nim, nieco zdezorientowanej Ivy, która nie znała wagi problemu, ponieważ nie miała pojęcia kim był mężczyzna i dlaczego Zayn tak nerwowo zareagował. Dziewczynie wydało się, że coś w jego oczach jakby się zmieniło. Zanim się zorientowała poczuła mocny, bolesny uścisk na nadgarstku i nagłe szarpnięcie. Musiała pobiec, żeby nadążyć za chłopakiem, który pociągnął ją na schody przepychając się pomiędzy Niallem a Harrym. Nikt nic nie powiedział, chyba nie zamierzając narażać się już i tak wściekłemu brunetowi. Gdy doszli do pokoju Zayna, wepchnął tam Ivy i trzasnął głośno drzwiami. Dziewczyna stała niedaleko przestraszona już trochę jego gwałtownym zachowaniem, szeroko otwartymi oczami obserwując ruchy chłopaka. Jej serce jeszcze bardziej przyspieszyło gdy usłyszała szczęk klucza w zamku. Brunet odwrócił się przodem do niej i zmierzył ją spojrzeniem, w którym wciąż buzowała złość. Zbliżył się gwałtownie do dziewczyny, która poczuła potrzebę zwiększenia dystansu, ale nie zdążyła. Najpierw złapał ją w pasie, przynajmniej tak jej się wydawało, ale zaraz uświadomiła sobie, że złapał właściwie nie ją, a materiał jej koszulki. Zorientowała się, gdy zdecydowanym ruchem pociągnął ubranie do góry, z łatwością pozbawiając jej okrycia. Gdy sięgnął do zamka jej spodni, dziewczyna coraz bardziej przestraszona i zdezorientowana jego zachowaniem odskoczyła od niego, co jednak dało jej zaledwie kilka sekund oddalenia od bruneta. Chłopak władczym ruchem złapał jej ramiona i wykręcił ręce szatynki do tyłu, gdzie przytrzymał je jedną dłonią. Na jej próbę wyszarpnięcia się brunet zareagował tylko i wyłącznie wzmocnieniem chwytu i to dało znać dziewczynie, że chyba ma kłopoty, bo Zayn był naprawdę zły. Nie chcąc zacząć płakać, Ivy przymknęła oczy, gdy poczuła jak jego ręka z powrotem znalazła się na zamku jej spodni. Teraz, gdy przestała stawiać opór, nie miał już większych problemów z pozbawieniem jej pozostałych ubrań. Przestała się szamotać, ale w tym momencie nie umiała już powstrzymać łez spływających po jej policzkach. Poczuła się jakby z powrotem była z nim. Pomimo, że ten sam chłopak, który był przy niej, sprawił zaledwie ostatniej nocy, że wyrzuciła z głowy obraz jej nieszczęśliwego związku, w tym momencie oddał jej te wspomnienia z powrotem. A to było jedyne przed czym uciekała. Zastanawiała się dlaczego los płata jej takie figle. Przecież już przez to przeszła i wydawało jej się, że brunet nie może wywołać u niej skojarzeń z jej byłym. Przecież on nie był taki... przecież ledwo zaufała mu całkowicie...
-
Zayn... - Wychrypiała cichutko, próbując sobie wmówić, że może
uda jej się jakoś go przekonać. Chłopak jednak nie dał jej
skończyć. Pociągnął ją w stronę swojego łóżka i pchnął
jednym silny ruchem, tak że wylądowała na miękkiej, zimnej
pościeli. Zacisnęła nogi gwałtownym ruchem. Przeżyła to już
tyle razy, ale za każdym razem i tak bała się na nowo tak samo i
właśnie w tym momencie te wszystkie uczucia do niej wróciły. On
zmuszał ją do spania ze sobą tyle cholernych razy, ale ciągle nie
udawało się jej pozostać obojętną na to, co z nią robił.
Odważyła się w końcu spojrzeć na bruneta, którego spodziewała
się zobaczyć przynajmniej w połowie rozebranego. Chłopak jednak
nadal stał nad nią, ale był cały czas w ciemnych jeansach i
koszulce. Przez krótki moment patrzył na jej zapłakaną twarz.
-
Połóż się. - Mruknął w końcu siadając obok niej na łóżku.
-
Zayn.... proszę cię... ja nie... - Zaczęła się jąkać
podejmując jeszcze jedną próbę pertraktacji.
-
Ivy... kurwa, kładź się. - Przerwał jej głos nie znoszący
sprzeciwu. Kolejna łza powędrowała po jej zaróżowionym policzku,
ale posłusznie wsunęła się pod kołdrę, odwracając się do
niego plecami, żeby otrzeć wilgotne policzki o poduszkę. Zaraz po
tym poczuła jak łóżko ugina się i po chwili ręce bruneta
owinęły się wokół jej nagiego ciała. Przyciągnął ją tak
blisko jak tylko się dało. Znowu przeraziło ją, gdy poczuła jak
rozsuwa jej uda, ciągnąc ją za kolano, ale wykorzystał to tylko,
żeby wsunąć swoją nogę pomiędzy jej i zostawił jej kolano w
spokoju. Później jego dłoń powędrowała wyżej, gdzie odgarnęła
włosy z szyi dziewczyny i wróciła na jej talię, mocno wbijając
się w jej skórę i przyciskając szatynkę do ciała chłopaka. Na
skórze barku poczuła ciepły, łaskoczący oddech. Zayn wtulił
twarz w zagłębienie jej szyi i zamarł zaciągając się zapachem
skóry dziewczyny.
-
Zayn?... - Mruknęła po chwili ciszy. Czuła się zagubiona i
zdezorientowana jego zachowaniem.
- Nic nie mów, bo zrobię ci coś czego będę potem żałował. - Szepnął, a jego palce wbiły się jeszcze boleśniej w skórę dziewczyny, ale bez słowa pozwoliła mu wyładować na sobie frustrację i złość.
Rano obudziła się sama. Była nadal sfrustrowana zachowaniem bruneta i liczyła, że jakoś jej to wyjaśni, gdy już się uspokoi, ale zniknął. W domu zalegała cisza i dopiero, gdy zebrała się i zeszła do kuchni zastała w niej Nialla, który jakby czekał na nią z posępną miną. Już otwierała usta, żeby zapytać chłopaka co się stało, gdy wymamrotał:
- Przykro mi...
- Dlaczego?
- Zayn. - Mruknął cicho, jakby to jedno słowo miało być wyjaśnieniem. Ivy spojrzała na blondyna z niezrozumieniem i przez moment w jej głowie zapanowała panika. Stało mu się coś?
- Co z nim?
- Jesteś dla mnie jak siostra, naprawdę... Po prostu... przykro mi, że to na ciebie trafiło. Że ty na niego trafiłaś...
- Niall... Ty też jesteś dla mnie jak brat... ale czy mógłbyś mówić jaśniej... bo nie mam pojęcia o czym mówisz. - Chłopak westchnął i spojrzał na szatynkę smutnym wzrokiem.
- Chodzi mi o to, że Zayn jak się wkurzy traci nad sobą panowanie. Na pewno to zauważyłaś... - Prychnął, uśmiechając się ironicznie. - Chyba wolałem jak siedziały tu jakieś dziwki na jego zawołanie. Miały tu nawet jeden z pokoi dla siebie... - Ivy patrzyła na coraz bardziej złego chłopaka nie do końca wiedząc do czego zmierza, jednak stwierdzając, że nie może to dotyczyć jakiegoś zagrożenia dla bruneta, uspokoiła się. Po chwili ciszy w jego oczach ponownie pojawił się smutek. - Boję się, że cię skrzywdzi. Że wkurzony coś ci zrobi, bo akurat tego będzie mu potrzeba, żeby się uspokoić. Nie zrozum mnie źle, nie jestem w żadnym stopniu za biciem kobiet, ale... po prostu... do widoku tamtych dziewczyn z jakimś siniakiem już się przyzwyczaiłem, a jak na twojej bladej skórze coś takiego się pojawi... to...
- Nie martw się... Przecież nic mi nie zrobił. - Mruknęła cicho.
- Jeszcze.
- Dlaczego on tak...?
- ... odreagowuje? - Dziewczyna skinęła głową. - Nie wiem. Po prostu tak ma... Od kiedy go znam taki był. Wiesz... niektórzy negatywne emocje odreagowują na siłowni, paląc, pijąc, niektórzy nie odreagowują i zamykają się w sobie... a Zayn... wiesz... wtedy po imprezie... jak widziałem go takiego wkurzonego, myślałem, że po prostu wróci do klubu i tam znajdzie jakąś dziewczynę do przelecenia, ale złapał ciebie... miałem nadzieję, że to tylko jednorazowo, ale po tym co było ostatnio... Ivy... on będzie tak robił dalej... proszę cię... jak zobaczysz, że coś go denerwuje to znikaj. Jak cię kiedyś uderzy to naprawdę nie wiem co zrobię... - To było takie miłe ze strony blondyna, że tak się nią przejmował. Ivy podeszła do niego, wpakowała się mu na kolana, zarzuciła mu ręce na szyję i mocno przytuliła. Jednocześnie była trochę zaniepokojona tym, co powiedział. Wiadomość o tym, że brunet normalnie wyładowywał się na dziwkach i to jeszcze w brutalny sposób nie była zbyt pozytywną informacją, bo niestety bliźniaczo przypominała jej byłego, tylko, że chociaż chłopak był gwałtowny, to ostatecznie nic jej nie zrobił, co w tym wszystkim uspokoiło dziewczynę. Wiedziała, że starał się dla niej i nie chciał jej nic zrobić, mimo że był wkurzony. Jakoś trudno było przyjąć jej do wiadomości, że mógłby ją czy jakąkolwiek inną dziewczynę uderzyć. Był cholerykiem, bywał gwałtowny, ale nie uderzyłby jej. Ivy przypomniała sobie noc tamtej imprezy i zachowanie Zayna po bijatyce. Wtedy też chciał się do niej dobrać, ale ostatecznie udało jej się go odwieść od zamierzenia przelecenia jej w ciemnej alejce i chyba wczoraj też jakoś Zayn zrezygnował z planu wyładowania na niej swojej złości. „Działasz jak jakaś pieprzona kocimiętka...”. Ivy uśmiechnęła się lekko przypominając sobie słowa bruneta i cmoknęła Nialla w policzek.
- Może chcesz na śniadanie naleśniki z nutellą?
- Gdyby nie to, że jesteś moją siostrą to powiedziałbym: „Wyjdziesz za mnie?” - Siedzieli przytuleni do siebie jeszcze chwilę, zanim dziewczyna zeszła z kolan blondyna i zaczęła szukać produktów na naleśniki.
- Ni, kto był tu wczoraj?
- Chodzi ci o... ymmmm... to jakieś sprawy Zayna. Chyba miał z nim jakieś interesy czy coś... Zayn ogólnie nie przepada za tym, żeby ludzie związani z pracą przyłazili mu do domu... Nie wiem, musiałabyś zapytać jego, żeby powiedział ci dokładnie kim był ten koleś. Nie wiem, czy nie będzie się z nim spotykał dzisiaj czy jakoś niedługo w firmie, ale nie jestem tego pewien. Rano nadal był trochę zły, ale wziął Liama i pojechali razem, więc być może będą coś załatwiać... - Szatynka skinęła głową, uznając wyjaśnienia za niedokładne, ale logiczne, bo już wiedziała, że praca jest najczęstszym źródłem złego nastroju bruneta. Ostatnio nie miał problemów w pracy, więc najwyraźniej przyszedł czas, żeby coś znowu go tam zdenerwowało.
- Nic nie mów, bo zrobię ci coś czego będę potem żałował. - Szepnął, a jego palce wbiły się jeszcze boleśniej w skórę dziewczyny, ale bez słowa pozwoliła mu wyładować na sobie frustrację i złość.
Rano obudziła się sama. Była nadal sfrustrowana zachowaniem bruneta i liczyła, że jakoś jej to wyjaśni, gdy już się uspokoi, ale zniknął. W domu zalegała cisza i dopiero, gdy zebrała się i zeszła do kuchni zastała w niej Nialla, który jakby czekał na nią z posępną miną. Już otwierała usta, żeby zapytać chłopaka co się stało, gdy wymamrotał:
- Przykro mi...
- Dlaczego?
- Zayn. - Mruknął cicho, jakby to jedno słowo miało być wyjaśnieniem. Ivy spojrzała na blondyna z niezrozumieniem i przez moment w jej głowie zapanowała panika. Stało mu się coś?
- Co z nim?
- Jesteś dla mnie jak siostra, naprawdę... Po prostu... przykro mi, że to na ciebie trafiło. Że ty na niego trafiłaś...
- Niall... Ty też jesteś dla mnie jak brat... ale czy mógłbyś mówić jaśniej... bo nie mam pojęcia o czym mówisz. - Chłopak westchnął i spojrzał na szatynkę smutnym wzrokiem.
- Chodzi mi o to, że Zayn jak się wkurzy traci nad sobą panowanie. Na pewno to zauważyłaś... - Prychnął, uśmiechając się ironicznie. - Chyba wolałem jak siedziały tu jakieś dziwki na jego zawołanie. Miały tu nawet jeden z pokoi dla siebie... - Ivy patrzyła na coraz bardziej złego chłopaka nie do końca wiedząc do czego zmierza, jednak stwierdzając, że nie może to dotyczyć jakiegoś zagrożenia dla bruneta, uspokoiła się. Po chwili ciszy w jego oczach ponownie pojawił się smutek. - Boję się, że cię skrzywdzi. Że wkurzony coś ci zrobi, bo akurat tego będzie mu potrzeba, żeby się uspokoić. Nie zrozum mnie źle, nie jestem w żadnym stopniu za biciem kobiet, ale... po prostu... do widoku tamtych dziewczyn z jakimś siniakiem już się przyzwyczaiłem, a jak na twojej bladej skórze coś takiego się pojawi... to...
- Nie martw się... Przecież nic mi nie zrobił. - Mruknęła cicho.
- Jeszcze.
- Dlaczego on tak...?
- ... odreagowuje? - Dziewczyna skinęła głową. - Nie wiem. Po prostu tak ma... Od kiedy go znam taki był. Wiesz... niektórzy negatywne emocje odreagowują na siłowni, paląc, pijąc, niektórzy nie odreagowują i zamykają się w sobie... a Zayn... wiesz... wtedy po imprezie... jak widziałem go takiego wkurzonego, myślałem, że po prostu wróci do klubu i tam znajdzie jakąś dziewczynę do przelecenia, ale złapał ciebie... miałem nadzieję, że to tylko jednorazowo, ale po tym co było ostatnio... Ivy... on będzie tak robił dalej... proszę cię... jak zobaczysz, że coś go denerwuje to znikaj. Jak cię kiedyś uderzy to naprawdę nie wiem co zrobię... - To było takie miłe ze strony blondyna, że tak się nią przejmował. Ivy podeszła do niego, wpakowała się mu na kolana, zarzuciła mu ręce na szyję i mocno przytuliła. Jednocześnie była trochę zaniepokojona tym, co powiedział. Wiadomość o tym, że brunet normalnie wyładowywał się na dziwkach i to jeszcze w brutalny sposób nie była zbyt pozytywną informacją, bo niestety bliźniaczo przypominała jej byłego, tylko, że chociaż chłopak był gwałtowny, to ostatecznie nic jej nie zrobił, co w tym wszystkim uspokoiło dziewczynę. Wiedziała, że starał się dla niej i nie chciał jej nic zrobić, mimo że był wkurzony. Jakoś trudno było przyjąć jej do wiadomości, że mógłby ją czy jakąkolwiek inną dziewczynę uderzyć. Był cholerykiem, bywał gwałtowny, ale nie uderzyłby jej. Ivy przypomniała sobie noc tamtej imprezy i zachowanie Zayna po bijatyce. Wtedy też chciał się do niej dobrać, ale ostatecznie udało jej się go odwieść od zamierzenia przelecenia jej w ciemnej alejce i chyba wczoraj też jakoś Zayn zrezygnował z planu wyładowania na niej swojej złości. „Działasz jak jakaś pieprzona kocimiętka...”. Ivy uśmiechnęła się lekko przypominając sobie słowa bruneta i cmoknęła Nialla w policzek.
- Może chcesz na śniadanie naleśniki z nutellą?
- Gdyby nie to, że jesteś moją siostrą to powiedziałbym: „Wyjdziesz za mnie?” - Siedzieli przytuleni do siebie jeszcze chwilę, zanim dziewczyna zeszła z kolan blondyna i zaczęła szukać produktów na naleśniki.
- Ni, kto był tu wczoraj?
- Chodzi ci o... ymmmm... to jakieś sprawy Zayna. Chyba miał z nim jakieś interesy czy coś... Zayn ogólnie nie przepada za tym, żeby ludzie związani z pracą przyłazili mu do domu... Nie wiem, musiałabyś zapytać jego, żeby powiedział ci dokładnie kim był ten koleś. Nie wiem, czy nie będzie się z nim spotykał dzisiaj czy jakoś niedługo w firmie, ale nie jestem tego pewien. Rano nadal był trochę zły, ale wziął Liama i pojechali razem, więc być może będą coś załatwiać... - Szatynka skinęła głową, uznając wyjaśnienia za niedokładne, ale logiczne, bo już wiedziała, że praca jest najczęstszym źródłem złego nastroju bruneta. Ostatnio nie miał problemów w pracy, więc najwyraźniej przyszedł czas, żeby coś znowu go tam zdenerwowało.
Wkońcu jest kolejny rozdział który tak jak reszta wymiata.Czekam z niecierpliwościa na nexta i mam nadzieje ze Zayn powie Ivy kto to jest ten facet i mam też nadzieje że Zayn nie skrzywdzi Ivy
OdpowiedzUsuń