piątek, 3 listopada 2017

.41

Przyszedł do niej. Nie wiedziała kiedy, ale rano robił za jej poduszkę. Tylko lekko rozbudzona poczuła ciepło i bicie jego serca pod skronią. Nie mogła się tym jednak zbyt długo nacieszyć, nawet nieświadomie, bo po chwili, przynajmniej w jej zaspanym odczuciu, zaczął delikatnie zsuwać ją z siebie i przestał tylko na moment, gdy zaczęła mruczeć, żeby nie odchodził. Zayn uśmiechnął się pod nosem, przewrócił ich tak, że górował nad nią i pocałował ją, ale zbyt szybko oderwał się od dziewczyny i wstał. Ivy, nieusatysfakcjonowana uniosła powieki i zobaczyła chłopaka, który w akompaniamencie jej westchnięcia wychodził z pokoju. Wydawało się, że jego emocje chyba trochę się uspokoiły, co było dobrym znakiem. Była też ciekawa, jak poszło spotkanie ubiegłego wieczora, więc po jakiejś chwili wahania, czy jest sens opuszczać ciepłe łóżko wychynęła spod kołdry i powolnym krokiem udała się do kuchni. Lekko zdziwiła się widząc tam Nialla, który nie był rannym ptaszkiem, choć wstawał zdecydowanie wcześniej niż Harry. Dopiero, gdy spojrzała na zegar wiszący na ścianie stwierdziła, że było dużo później niż się jej wydawało i to brunet musiał być spóźniony, ale pomyślała, że może to przez późne spotkanie. Zayn, już ubrany, zjawił się w kuchni kilka minut po szatynce i pierwszym co zrobił było załączenie ekspresu do kawy, a drugim pociągnięcie dziewczyny do krzesła i posadzenie jej sobie na kolanach. Nie odezwał się do niej, tylko siedział zamyślony, lekko pocierając kciukiem udo Ivy. Niall, który na moment opuścił pomieszczenie, wrócił naciągając na siebie bluzę, spojrzał na siedzącą dwójkę i chwilę przyglądał się im skonsternowany, zanim wypalił:
- Zayn, czy ty masz szczepienie na wściekliznę?! - Dwie pary tak samo zdziwionych oczu zwróciło się na blondyna, gdy ten podszedł i pociągnął lekko za dekolt koszulki dziewczyny odsłaniając zaczerwieniony ślad na skórze szatynki. - Bawisz się w jakiegoś, kurwa, wampira?!
- Niall, odwal się. - Niall otworzył usta, a gdy szatynka lekko pokręciła głową, zrezygnował z mówienia czegokolwiek i ze zmarszczonymi brwiami i wyrazem niezadowolenia na twarzy wyszedł z kuchni. Gdy znowu zostali sami brunet nachylił się nad dziewczyną i delikatnie przejechał opuszkami palców po jej szyi, na co lekko drgnęła, gdy poczuła pieczenie. - Przepraszam, nie wiedziałem, że tak mocno... - Brunet wyglądał na skruszonego, ale dziewczyna wzruszyła tylko ramionami.
- Nie przejmuj się, nawet nie wiedziałam, że coś tam mam...
- Będziesz miała ślad przez dobrych kilka dni...
- Daj spokój... Sama wczoraj... - Spojrzała na swoje ręce i uśmiechnęła się pod nosem. - Sama się wczoraj pogryzłam. - Mruknęła unosząc do góry dłoń, na palcu której również miała lekkie ślady własnych zębów. Brunet złapał jej dłoń i pocałował ślad na jej kostce.
- Przepraszam, naprawdę nie chciałem. Chyba nie powinienem był wczoraj przychodzić...
- Dlaczego? - Zapytała z nutą żalu w głosie i spojrzała na niego smutno.
- Chyba czasami byłoby dla ciebie lepiej, żebym był dalej. - Wzniósł wzrok, ale nie spojrzał w jej oczy tylko na skórę zaraz nad jej obojczykiem.
- Cieszę się, że przyszedłeś... i że byłeś w nocy... lepiej mi się z tobą śpi. - Mruknęła cicho. Brunet jeszcze chwilę milczał, a potem pocałował ją w skroń i wstał zsadzając dziewczynę ze swoich kolan. Podszedł do ekspresu, który już od kilku minut sygnalizował gotową kawę, wypił gorzki, rozbudzający napój i sprzedał dziewczynie tak smakujący pocałunek, na który skrzywiła się, wywołując lekkie rozbawienie bruneta.
- Musisz nauczyć się pić kawę.
- W życiu.
- Nawet jeżeli będę cię co rano całować po kawie?
- To chyba przestaniesz mnie widywać rano. Nie możesz zacząć pić porannej gorącej czekolady? Ma podobny kolor.
- Wiesz, obecnie gorąca czekolada kojarzy mi się z jednym i nie ma powodu, dla którego miałbym o tym myśleć, gdy cię zostawiam idąc do pracy, bo chyba musiałbym cię zatrudnić i zacząć wykorzystywać w pracy.
- Możesz mnie zatrudnić. Będę ci przynosiła gorącą czekoladę. - Dziewczyna uśmiechnęła się niewinnie.
- I siebie. Mam fajne biurko. - Chłopak oblizał wargi, z uśmiechem pokręcił głową i jeszcze raz musnął jej usta zanim zdążyła się uchylić. - Na razie, mała. - Mruknął, a zaraz potem zniknął na korytarzu. Dopiero jakiś czas po jego wyjściu do kuchni wrócił Niall, nadal z wyrazem konsternacji na twarzy.
- Na serio cię ugryzł?
- Tak wyszło.
- Tak wyszło? Niby jak?
- Ni, jesteś dla mnie jak brat, więc nie będę ci tego opowiadać... - Mruknęła czując jak na jej policzki wpływa lekki rumieniec. - Chcesz jajecznicę na śniadanie?
- Zmieniasz temat.
- Tak. To chcesz czy będziemy tu tak na głodno siedzieć?
- Chcę. - Mruknął patrząc na nią nieufnie, ale gdy po kilkunastu minutach zapchał się jajecznicą, jego nastrój znacząco się poprawił. Zaproponował nawet dziewczynie wyjazd na zakupy, bo ich zapas nutelli właśnie się kończył, a Ivy odkryła ze zdziwieniem, że mają do dyspozycji jakieś inne auto, poza tym, które należało do Zayna. Niall tłumaczył jej, że długo stało w warsztacie i dopiero niedawno je odebrali, więc niezależnie od bruneta mogli podjechać do centrum. Korzystając z tego, że nic ich nie goniło do domu wybrali się do kina mieszczącego się w centrum handlowym i chociaż jakiś czas kłócili się czy lepiej pójść na komedię czy film fantasy, trafili ostatecznie na film dla dzieci i oboje byli z tego faktu nadmiernie zadowoleni. Wróciła uśmiechnięta i w progu salonu wpadła na bruneta, który zdążył wrócić z pracy. Siedział z nią w kuchni, gdy zaczęła przygotowywać obiad, ale nie odzywał się za dużo, raczej przyglądając się dziewczynie, a gdy dołączył do nich Niall, wyparował i nie widziała go do momentu jedzenia, a po późnym obiedzie znowu zniknął, prosząc Liama o pomoc. Gdy razem z Niallem skończyli oglądać maraton kreskówkowy i zwlekła się na górę ziewając, z ręką na klamce zatrzymała się pod drzwiami słysząc rozmowę bruneta z szatynem, więc niechętnie wycofała się znowu do swojego pokoju. Tam umyła się i położyła się na łóżku z książką i wcale nie chciała przed sobą przyznać, że książka była tylko pretekstem do czekania na chłopaka.
- Już nie chcesz ze mną spać? - Mruknął przytulając się do jej pleców. Znowu znalazł się obok niej bezszelestnie.
- Myślałam, że jesteś zajęty, więc nie chciałam przeszkadzać.
- Trzeba było przyjść. Wiesz, że zawsze masz wstęp do mojego pokoju. Jakbym nie chciał, żebyś tam wchodziła to bym go zamknął. Ale teraz to może lepiej, bo trochę tam porozrzucałem...
- Coś się stało?
- Nie, po prostu... szukałem rzeczy i tak jakoś wyszło...
Ivy obróciła się na plecy i zobaczyła jak brunet ściąga z siebie koszulkę i spodnie, i zaraz potem położył się obok niej, przyciągając dziewczynę do swojego ciała. Tak, takie zasypianie zdecydowanie jej odpowiadało. Rytm wybijany przez jego serce był chyba najlepszą kołysanką, jaką mogła sobie wyobrazić...

Poczuła delikatne muśnięcie na ustach. Jej dłonie znając już tę drogę tak dobrze, podążyły w górę jego ramion, aż na kark. Miała wrażenie, że chłopak uśmiechnął się lekko, ale nie otwierała oczu żeby to sprawdzić. Pochylił się nad nią jeszcze mocniej i oparł swoje czoło o jej. Do nosa Ivy doszedł zapach mydła zmieszanego z perfumami, więc zdziwiona uchyliła lekko powieki spoglądając na bruneta.
- Wstałeś już? - Zachrypiała cicho.
- Tak... Muszę coś załatwić. - Mruknął nie odrywając się od szatynki.
- Wychodzisz? Teraz?
- Tak.
- Na długo? - Jęknęła z żalem w głosie zaciskając mocniej dłonie na karku Zayna, jakby chciała przyciągnąć go bliżej siebie.
- Tylko na chwilę. Śpij mała. Wrócę do ciebie. - Znowu musnął jej usta, ale tym razem trochę mocniej, chociaż, ku jej niezadowoleniu, równie krótko, bo oderwał się od niej zanim oddała pocałunek. Odsunął się tyle, na ile pozwalały mu jej ręce oplecione na jego karku. Na moment zawisł wpatrując się w dziewczynę, a potem delikatnie ściągnął dłonie Ivy i wyprostował się do końca. Usłyszała jeszcze ciche westchnięcie, a po chwili ciszy odgłos kroków rozniósł się po pokoju i cichy trzask zamykanych drzwi obwieścił zniknięcie chłopaka.
Ivy wstała dopiero po dłuższej drzemce i wyjście bruneta potraktowała prawie jak senną wizję. W końcu zebrała się jednak i powoli zeszła do kuchni, gdzie zastała całą trójkę chłopaków. Trochę się zdziwiła, gdy zobaczyła, że nawet Harry zdążył wstać, ale tym razem sama przespała kawałek dnia.
- Co tam? Zayn nie dał ci w nocy spać? - Harry odezwał się jako pierwszy uśmiechając się sugestywnie.
- Nie... dlaczego? To ty zwykle wstajesz jakby ci ktoś przeszkadzał...
- Myślałem... a nic... - Przyglądała mu się chwilę, ale chłopak tylko wzruszył ramionami i sięgnął po kawę, która przed nim stała.
- A gdzie Zayn? - Szatynka wróciła myślami do ostatniej rozmowy z brunetem i zaczęła zastanawiać się czy mógł już wrócić, jeżeli miał wyjść na krótko.
Liam wymienił dziwne spojrzenie z Niallem i z pewnym zdziwieniem zapytał:
- Nie mówił ci? - Dziewczyna pokręciła głową. - Co za tuman... Wyjechał.
- Wyjechał? Myślałam, że tylko na chwilę...
- Miał sprawę w pracy...
- A kiedy wróci?
- Nie wiem, Ivy. Chyba nie tak szybko...

1 komentarz:

  1. Tak się cieszę że pojawił się kolejny rozdział, mam nadzieję że za niedługo pojawi się kolejny rozdział,naprawde podoba mi się to opowiadania.Kawał dobrej roboty ❤❤❤ Miłego dnia ��

    OdpowiedzUsuń