- Montujemy, tak? - rzucił pytanie
opierając się o framugę drzwi.
- Tak. Tak jak ustalaliśmy... po
lewej stronie w głębi salonu. - odpowiedział Liam. Ivy z
ciekawością patrzyła na ludzi za Harrym, którzy mieli ze sobą
jakieś paczki. Mężczyzna w średnim wieku, który najwyraźniej
był szefem, trzymał skrzynkę z narzędziami, a drugi, znacznie
młodszy, z postawy sądząc bardzo pewny siebie, chłopak musiał
pełnić rolę pomocnika i tragarza przy okazji, bo pod pachami
trzymał kilka pudeł. Obaj mężczyźni byli ubrani w jakieś
robocze ciuchy z nazwą firmy. Starszy miał lekko posiwiałe na
skroniach włosy i patrzył na zebranych bladoniebieskimi oczami,
które wydały się dziewczynie wyjątkowo przyjazne. Ivy odniosła nawet
wrażenie, że bije od niego ogromny spokój. Młodszy natomiast i
dość wysoki mężczyzna był jasnym blondynem z włosami
postawionymi na żel i ciemnymi oczami, którymi z ciekawością
rozglądał się po wnętrzu. Gdy chłopak złapał jej spojrzenie,
puścił do niej oko. Po raz kolejny tego dnia na twarz dziewczyny
wpłynęło zdziwienie, przez co lekko rozchyliła usta, a on widząc to
zadziornie się uśmiechnął. Pomimo trzymanych przez siebie paczek
blondyn skierował dłoń w okolice swojego krocza i prawie
niezauważalnie dla całej reszty wykonał dość niecenzuralny
gest, który jednoznacznie miał pokazać Ivy do czego wykorzystałby
jej otwarte usta. Szatynka tylko zmarszczyła brwi, ale jej uwagę
odwrócił dźwięk odsuwanego krzesła. Gdy przekręciła głowę
jej spojrzenie padło na wstającego Zayna.
- Zayn, co ty... - zaczął Harry,
widząc zbliżającego się chłopaka, ale zanim skończył pytanie,
pięść bruneta wylądowała na brzuchu faceta, który jeszcze
przed chwilą uśmiechał się do Ivy. Pudełka, które trzymał
spadły na podłogę z metalicznym odgłosem. Mężczyzna złapał
się za brzuch i skulił. Zayn za to pochylił się nad nim i syknął
mu coś do ucha, a potem przeszedł obok i zniknął z pola widzenia
dziewczyny. Harry, który stał najbliżej wyglądał jakby nie
wiedział czy ma być zły na Zayna, że nokautuje ludzi, którzy
mają coś im załatwiać, czy ma się roześmiać. Zerknął w
końcu z rozbawieniem wypisanym na twarzy na szatynkę. A ona znowu
nie wiedziała o co chodzi.
- Wybaczcie panowie, kolega jest
bardzo... przewrażliwiony ostatnio. Może przejdziemy do pokoju? -
powiedział w końcu zielonooki. Starszy mężczyzna chwycił
blondyna pod ramię i zdecydowanym ruchem pomógł mu się
wyprostować. Z grymasem bólu i niezadowolenia, który zastąpił
jego wcześniejszy arogancki wyraz twarzy, chłopak zgiął się z
powrotem i pozbierał pudełka, które leżały u jego stóp. Harry
wskazał ręką na korytarz wyprowadzając mężczyzn z kuchni. Na
chwilę zniknęli, a potem wrócił sam Harry. - Liam, przyjdziesz
tam na chwilę? Powiesz czy jest ok, bo nie sądzę żeby Zayn się
pofatygował... A ty – wskazał na Ivy i uśmiechnął się –
nie pokazuj się tam dopóki nie skończą, bo krew z podłogi
ciężko schodzi.
- Co? Czemu ja? - zapytała
zdezorientowana. Nie doczekała się jednak odpowiedzi, bo Harry
razem z Liamem zniknęli w drzwiach. Było dla niej w ogóle dziwne,
że dwaj mężczyźni sobie nie poszli po tym co zrobił Zayn.
Zastanawiała się co to za firma, że jej pracownicy wykonują
pracę bez względu na... warunki. Gdyby ona była na miejscu tych
ludzi pokazałaby wszystkim środkowy palec i wyniosła się z tego
domu. Dziewczyna sfrustrowana spojrzała na Nialla, który jako
jedyny został w kuchni, ale najwyraźniej nie podzielał jej niepokojów, bo spokojnie siedział na swoim miejscu i podjadał
orzeszki.
- Powiesz mi o co chodzi? Czuję się
tu jakaś głupia i jak tak dalej pójdzie to chyba jednak pójdę
szukać hotelu. Tam przynajmniej wiedziałabym co się dzieje... -
mruknęła z niezadowoleniem, które próbowała ukryć, ale nie do
końca się jej to udało. Jedną z rzeczy, które ją denerwowały,
to gdy była wrzucona w wir wydarzeń i nie mogła się odnaleźć,
bo wtedy nie rozumiała co i dlaczego się dzieje. Jakby była w
jakiejś równoległej rzeczywistości i tylko dla niej różne
rzeczy były niezrozumiałe, podczas gdy wszyscy inni traktowali je
jak normę.
- Poczekaj chwilę to się
zorientuję. - uśmiechnął się blondyn i z garścią pełną
orzeszków skierował się do wyjścia.
- Świetnie. - mruknęła
dziewczyna. Czekała kilka albo kilkanaście minut na powrót
chłopaka.
- No więc... - zaczął Niall z
uśmiechem. - Najwyraźniej według Zayna... ten młody... chciał
cię poznać trochę za bardzo. - powiedział ze śmiechem blondyn,
a dziewczyna wcale nie czuła, żeby rozumiała więcej niż
wcześniej.
- No ale... Niall ja chyba ciągle
nie rozumiem... Był trochę obleśny, ale przecież na krok się
nie ruszył, nie? To dlaczego Zayn go uderzył?
- Normalnie pewnie nic by się nie
stało..., ale nasz Zayn jest taki porywczy.. - powiedział chłopak
udając, że wzdycha i znowu napełnił dłoń orzeszkami. - Chodź,
zobaczysz nowe wyposażenie domu. - mrugnął do niej i wskazał
głową na drzwi.
- Przecież miałam się stąd nie
ruszać. - mruknęła nadal trochę niezadowolona.
- Oj, daj spokój. Harry się
nabija... Poza tym on nie ma pojęcia o zmywaniu krwi z podłogi,
zawsze zwala to na innych. - uśmiechnął się i puścił do niej
oko. Ivy, wciąż jakby troszeczkę niezadowolona podniosła się i
poszła za chłopakiem do salonu. I zobaczyła: dwaj faceci pod
okiem Harry'ego montowali rurę do tańca. Szatynka prawie
uśmiechnęła się pod nosem, czując jak negatywne emocje
całkowicie znikają..
- I co, który pierwszy wskakuje? -
zapytała cicho Nialla.
- Myślę, że Harry, bo on
najbardziej ekscytował się rurą i co chwila o niej paplał. No...
może paplał bardziej o tancerkach... - uśmiechnął się chłopak.
Przyglądali się przez jakiś czas ludziom krzątającym się wokół
prawie zamontowanego sprzętu. W pewnym momencie dziewczyna poczuła
ciepło na plecach, które sprawiło, że odwróciła głowę
trafiając na czekoladowe spojrzenie skierowane na nią. Kąciki ust
chłopaka uniosły się lekko, gdy spojrzał na nią z góry.
- Długo jeszcze? Lou niedługo
przewiezie dziewczyny. - zapytał brunet wciąż spoglądając na
szatynkę, ale pytanie najwyraźniej kierował do Nialla.
- Nie, chyba już kończą. - I jak
powiedział blondyn, po chwili monterzy wręczyli Harry'emu jakieś
papiery i części i starając się nawet nie zahaczyć wzrokiem o
Ivy lub Zayna wymknęli się z salonu. Zayn zaśmiał się pod
nosem, a potem Ivy poczuła jego dłonie na plecach, gdy chłopak
pchał ją w stronę Harry'ego, który właśnie chwycił się
metalu i poleciał, robiąc kilka obrotów wokół rury.
- Super. - wymamrotał szatyn
próbując złapać równowagę. Zayn i Ivy nie doszli jednak do
zielonookiego, brunet usiadł na kanapie, która stała niedaleko
dając dobry punkt obserwacyjny. Zanim dziewczyna mogła zdecydować
gdzie chce się usadzić, jeśli w ogóle chce, poczuła palce
zaciskające się na jej biodrach i została pociągnięta na kolana
Zayna. Zmarszczyła brwi i spojrzała groźnie na bruneta, który
wydawałoby się, w ogóle nie przejął się swoim zbyt poufałym
zachowaniem. Chciała zejść z jego kolan, bo czuła się co
najmniej nieswojo, więc zaczęła się wiercić.
- Siedź spokojnie. - usłyszała
jego lekko chrypiący głos przy swoim uchu. Jedną rękę cały
czas trzymał na jej biodrze, a drugą położył na jej kolanach,
więc perspektywy dziewczyny na ucieczkę nie zapowiadały się zbyt
optymistycznie.
- Rozmawiałeś z Lou? - zapytał
Harry bruneta.
- Tak... Już jedzie. Powinien zaraz
być. - pokiwał głową Zayn.
- Co wy będziecie robić? -
zapytała w końcu Ivy, bo znowu poczuła się niedoinformowana.
- Co MY będziemy robić, bo ty
nigdzie się nie wybierasz. A więc tak: przychodzą dziewczyny.
Potrzeba nam kilku tańczących na rurze dziewczyn na imprezę,
którą niedługo robimy. - powiedział brunet. „Taaa, jasne,
na pewno będą tańczyć na rurze, już to widzę...”. Przez
niego była już na tysiącu imprez i nie przypominała
sobie, żeby któraś z tancerek robiła coś innego niż wicie się
wokół rury mniej więcej w rytm piosenki. - Nie mów, że nie
podobają ci się nasze plany. - usłyszała znowu jego głos, który
jeszcze zaakcentował słowo „nasze”. Musiał zobaczyć, że
zmarszczyła brwi.
- Cóż, byłabym w stanie wyobrazić
sobie lepsze rozrywki, ale skoro już nie mam wyboru... - spojrzała
z frustracją na jego ręce na jej nogach. -... to czemu nie? -
chłopak tylko posłał jej łobuzerski uśmiech i już nic nie
powiedział. Po kwadransie w drzwiach salonu pokazał się nieznany
dziewczynie chłopak, wysoki szatyn z zawadiackim wyrazem twarzy.
Gdy przeszedł przez próg i zaczął się zbliżać zza jego pleców
wyłonił się cały rządek dziewczyn. Chłopak nie poświęcając
im za dużo uwagi przywitał się z Niallem, Liamem i Harrym. Na
końcu podszedł do Zayna i dopiero wtedy zauważył Ivy siedzącą
na kolanach bruneta.
- Zayn, masz już własną
kandydatkę? - uśmiechnął się lekko podając rękę chłopakowi.
- Nie Lou, to Ivy... pomieszka z
nami trochę... - na twarz szatyna wpłynęło zdziwienie, które
szybko ustąpiło poprzedniemu uśmiechowi, jak gdyby nauczył się
już spodziewać niespodziewanego.
- Witaj, Ivy... - wyciągnął rękę
do dziewczyny, którą uścisnęła – jestem Louis. - Chłopak
chwilę się jej przyglądał, a potem z uśmiechem odwrócił się
w stronę stadka dziewczyn. Ivy przemknęło przez myśl, że nowo
poznany szatyn odstaje od pozostałej czwórki. Nie to, żeby
tworzyli oni grupę identycznych charakterów, ale w Louisie było
coś innego, nietypowego. - No, dziewczyny, kolejność jaka tam
chcecie. Pokażcie na co was stać. Możemy zaczynać? - Obok Ivy
usiadł Niall, koło którego wcisnął się Harry. Liam przysiadł
na oparciu kanapy, a Lou przystawił sobie krzesło. W pewnym
momencie Ivy usłyszała muzykę i pierwsza z dziewczyn podeszła do
rury. Spełniły się przewidywania szatynki. Dziewczyna, może i
zgrabnie się ruszała, ale nawet nie oderwała się od ziemi. Kolejne cztery tak
samo. Ivy nie chciała być niegrzeczna, a tym bardziej nie chciała
znaleźć się w centrum uwagi, a tak by się stało gdyby
wybuchnęła śmiechem. Musiała jednak przytknąć sobie rękę do
ust, żeby zasłonić poszerzający się uśmiech, udając, że się
podpiera.
- Co ci się dzieje? - poczuła
ciepły oddech na szyi.
- Nic. - odszepnęła uśmiechając
się. Uścisk na biodrze zacieśnił się i jej bok przywarł mocno
do torsu chłopaka.
- Nie kłam. - tym razem poczuła
usta bruneta na uchu. Pewnie odskoczyłaby, gdyby nie jego stalowy
uścisk. Wzdrygnęła się i szybko otrząsnęła, i nie chcąc by
inni ją słyszeli oparła czoło lekko o skroń chłopaka i
szepnęła mu do ucha:
- Mogę powiedzieć: i vice versa.
Wiesz co to jest? Żaden taniec na rurze. Bo jak to mówią, jest
różnica między tańcem na rurze a przy rurze. - Dziewczyna nieco
oddaliła twarz i uśmiechnęła się lekko. Chłopak już do końca
nic nie powiedział. Ostatecznie po obejrzeniu prawie dwudziestu
tancerek, Lou podziękował im i powiedział, że skontaktują się
jak ustalą, które dziewczyny chcą. Dziewczyny pożegnały się,
zebrały i zostały wypuszczone z domu.
- I jak? Która ci się najbardziej
podobała? - Zayn uszczypnął zamyśloną Ivy lekko w biodro chcąc
zwrócić jej uwagę. Na grymas niezadowolenia dziewczyny zareagował
półuśmiechem.
- Eeee... Myślę, że Harry był
super. - wymruczała w końcu, próbując sprawić, żeby jej głos
zabrzmiał jak najbardziej seksownie, chociaż lekkie rozbawienie
słyszalne w nim nieco jej przeszkadzało. Liczyła, że to pozbawi
uśmiechu bruneta. Miała nadzieję, że facet jako organizm
nieskomplikowany po prostu wkurzy się, gdy wyrazi jawne
zainteresowanie innym chłopakiem. Należało mu się trochę nerwów
za trzymanie szatynki wbrew jej woli.
- Naprawdę? - rozpromienił się
szatyn. Ivy zaśmiała się słysząc zdziwienie i entuzjazm w
głosie zielonookiego. - Jeden głos na mnie! Gdyby nie to, że
podobała mi się ta przedostatnia blondynka, to sam bym na siebie
zagłosował. - Dziewczyna patrzyła z uśmiechem na Harry'ego, ale
nie mogła powstrzymać się przed zerknięciem na Zayna, kiedy
wyczuła jak trochę mocniej zacisnął palce na jej nogach. Zgodnie
z jej zamierzeniami chłopak przestał się uśmiechać i lekko
przymrużył oczy patrząc na jej twarz. Poczuła jak unosi się z
jego kolan i staje na własnych nogach. Zayn też wstał i lekko
klepnął ją w tyłek, zanim powiedział:
- Wystarczy. Jak tu już jesteś to
może chcesz się na coś przydać? - zapytał ze złośliwym
uśmiechem. Dziewczyna westchnęła i wzruszyła ramionami, chociaż
wewnętrznie była zadowolona, bo najwyraźniej udało jej się
trochę wkurzyć bruneta.
- Czemu nie?
- Obiad?
- Ok. Ale nie jesteście za bardzo
wybredni, co?
- Dopóki nie jest trujące to
myślę, że damy radę.
- Mogę pomóc Ivy. - zaproponował
Niall, na co dziewczyna uśmiechnęła się lekko, a brunet powoli
skinął głową. - To chodź, pooglądasz sobie lepiej kuchnię. -
wskazał w stronę drzwi. Szatynka skierowała się do wyjścia, a
za nią udał się blondyn.
- Liam, chodź, chciałem z tobą
pogadać. - powiedział Zayn po chwili ciszy i również opuścił
pomieszczenie.
__________________________________________________________________
5 - enjoy
ktoś tu kogoś zaczyna wkurzać ^^
Proszę dodaj szybko nexta, czekam niecierpliwie ^^ Super rozdzialik zresztą jak całe opowiadanie. POZDROWIONKA, WENY I UDANYCH WAKACJI :* <3
OdpowiedzUsuń