piątek, 22 sierpnia 2014

.10 "zapomniana koszulka"

 Nie wiem czy to jest to, co chciałam napisać...
Dziękuję, że czytacie ^^
A szczególnie za feedback dziękuję i będę bardzo wdzięczna jak dacie mi znać co myślicie :)
 _____________________________________________________________________

Gdy rano obudziła się, odczuwała przyjemne ciepło, jednak przypomniawszy sobie zakończenie wieczoru otworzyła szybko oczy szukając w zasięgu wzroku bruneta, którego jednak nie było w pokoju. Parę minut zajęło jej wygrzebanie się z pościeli. Gdy już stanęła na nogach przeczesała rozczochrane włosy dłońmi. Podeszła do drzwi, które otworzyły się bez problemu i ziewając przekroczyła próg. Powoli powlekła się na dół po wodę.
 - Gdzie ty idziesz? - usłyszała zachrypnięty głos.
 - Na dół? - odpowiedziała pytającym tonem, znacząco patrząc na schody, na górze których stała.
 - Nie pójdziesz tak na dół. - brunet zbliżył się do dziewczyny wpatrując się w jej gołe nogi.
 - Zayn, nie czepiaj się tak... - mruknęła marudnym tonem - Tak się składa, że na dole są moje spodnie, więc dokładnie tak tam pójdę.
 - Nie wkurzaj mnie z samego rana, proszę cię. Gdzie one są? - przejechał ręką po twarzy.
 - Spodnie? Tam gdzie siedziały tancerki.
 - Możesz wrócić do pokoju? - Ivy zmarszczyła brwi, ale brunet patrzył na nią nie ruszając się, więc obróciła się na pięcie i szybko znalazła się z powrotem w pokoju chłopaka.
Zayn już po krótkiej chwili dał Ivy jej spodnie i zostawił ją samą w swoim pokoju. Dziewczyna szybko założyła tą nieszczęsną część garderoby i skierowała się do wyjścia. W końcu nikt jej nie zatrzymywał, więc spokojnym krokiem zeszła po schodach, myśląc przy okazji, że musi wydostać się z tego domu na zakupy. Nie miała ze sobą praktycznie ubrań, bo złapała tylko kilka cenniejszych dla niej przedmiotów i właściwie liczyła na to, że jak się gdzieś zatrzyma, to dokupi to, co będzie jej potrzebne. Przez ostatnie dni nie wychodziła w ogóle z domu chłopaków, a nawet jakby wyszła to nie za bardzo wiedziałaby gdzie ma się udać, bo dom należący do rodziców Zayna znajdował się w dosyć dziwnej dzielnicy. Tak przynajmniej zaobserwowała, gdy Zayn i Niall przywozili ją tam. W okolicy były same spore domy otoczone dużym terenem każdy. Nie było tam sklepów. Zeszła na dół i już jakby tradycyjnie poszła do kuchni napić się wody. Będąc na korytarzu usłyszała odgłosy rozmowy dochodzące z salonu. Niosąc szklankę z wodą w ręce skierowała swoje kroki do pokoju, w którym siedzieli Zayn, Niall i Harry. Uśmiechnęła się do blondyna lekko, gdy ten jako pierwszy ją zauważył i się do niej wyszczerzył. Ivy usiadła na poręczy fotela niedaleko chłopaków i przeskanowała wzrokiem pomieszczenie. Ciągle nosiło całkiem świeże ślady po minionej imprezie, ale nie wyglądało na to, żeby którykolwiek z mieszkańców tego domu kwapił się do posprzątania bałaganu. Nawet na fotelu, na którym usiadła rzucone były jakieś plastikowe kubki. Po obejrzeniu salonu, dziewczyna skierowała wzrok na zaspanych chłopaków i zaczęła się im przyglądać przechylając głowę na bok.
 - Nie zamierzacie tu posprzątać czasem? - zapytała w końcu ze zdziwieniem w głosie.
 - My? Nie. - odezwał się Harry z lekką chrypą i uśmiechnął się pokazując dołeczki. Ivy podniosła brwi ze zdziwienia, na co chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej. - Mamy ekipę sprzątającą. My i tak nie umiemy sprzątać, więc zostawiamy to lepszym od nas.
 - Aha... - powiedziała powoli dziewczyna nie chcąc się zagłębiać bardziej w te ich podejrzane układy i postanowiła zapytać ich o sklep. - Ej... Czy gdzieś w pobliżu jest jakiś sklep albo centrum handlowe? Jakoś tak... wyszło, że nie mam ze sobą za bardzo ubrań i chętnie wybrałabym się na zakupy.
 - Tu blisko niczego takiego nie ma... właściwie są tu same domy, nie ma sklepów. Ale możemy cię podwieźć gdzieś do centrum, nie Zayn? - głos zabrał lekko skacowany Niall.
 - Ja ewentualnie zniosę jakbyś kiedyś przypadkiem chciała po domu bez ubrań pochodzić. - uśmiechnął się znowu Harry.
 - Dzisiaj nie, ale może jutro. - zgodził się brunet, ignorując uwagę zielonookiego.

******

Jak mówili tak się stało. Chwilę przed południem do domu została wpuszczona ekipa sprzątająca, która całkiem sprawnie uporała się z tym całym bałaganem, tak, że po południu usiedli w czystym już salonie, gdzie zgodnie postanowili zamówić pizzę na obiad.
 - Wiesz, że teraz możesz ćwiczyć kiedy chcesz? To znaczy, reszta już wie, że umiesz, więc... - zagadnął ją Niall.
 - Taa... no właściwie...
 - Właśnie, skarbie. Musisz ćwiczyć. - do rozmowy wciął się Harry. Dziewczyna popatrzyła na niego z żądzą mordu, ale po chwili zmarszczyła brwi i przechyliła lekko głowę zastanawiając się. Może nie powinna być na niego zła, bo teraz rzeczywiście dzięki niemu przeżyła, co prawda z przymusu, to czego chciała uniknąć, czyli oznajmiania wszystkim, że ćwiczyła taniec na rurze. W obecnej chwili chłopcy po prostu już wiedzieli.
 - Ale nie mam w czym ćwiczyć... - jęknęła ze zrezygnowaniem.
 - Wiesz, że możesz... - zaczął Harry, ale dziewczyna szybko mu przerwała.
 - Wiem, Harry, wiem. Będziesz tak wspaniałomyślny, że zniesiesz mnie ćwiczącą nago. Naprawdę wzruszyłam się tym jak bardzo chcesz się poświęcić. - zamilkła na chwilę i przeanalizowała wszystkie za i przeciw. - A będziesz się gapił na mój tyłek jak ściągnę spodnie? - zapytała w końcu.
 - Jak ich nie ściągniesz to i tak będzie, więc to bez różnicy. - powiedział śmiejąc się Liam, na co Ivy westchnęła. W sumie co jej zależy. Spodenki do ćwiczeń, które zamierzała sobie załatwić przy najbliższej okazji i tak byłyby niewiele dłuższe, a Niall i Zayn właściwie widzieli ją tak ubraną, więc wzruszyła ramionami i po chwili wahania zsunęła z siebie spodnie i podwinęła koszulkę zawiązując ją tak, żeby pozostawiła jej brzuch odkryty.
 - O kurwa... Zamontowanie tej rury to był mój najlepszy pomysł. - usłyszała głos Harry'ego zza pleców. Postanowiła się jednak nie odwracać, bo spodziewała się, że chłopak właśnie się na nią gapi i czuła, że jej pewność siebie może jeszcze niespodziewanie zniknąć. Tak jak poprzedniego wieczora, podeszła do rury i odblokowała ją, a potem opierając się o zimny metal porozciągała się trochę, zanim zaczęła wykonywać figury, które pamiętała. Ciągle nie czuła się ani tak pewnie, ani nie była na tyle rozćwiczona, żeby wykonywać trudniejsze ewolucje, ale z zadowoleniem stwierdziła, że powoli jej skóra reaguje coraz lepiej na kontakt z metalem, a jej ruchy stają się pewniejsze i bardziej zdecydowane. Po godzinie poprosiła chłopaków o laptopa, tak, żeby mogła na internecie sprawdzić inne pozycje i jeszcze jakiś czas ćwiczyła kilka nowych figur. Wszyscy obecni włączyli się entuzjastycznie w ćwiczenia. Harry trzymał na kolanach laptop ze zdjęciami wybranej figury, więc dziewczyna wisząc głową w dół na jednej nodze słyszała uwagi w stylu: „Musisz się bardziej wygiąć.”, „Złap nogę drugą ręką.” albo „Wyciągnij rękę dalej i ją wyprostuj, a nogę bardziej zegnij.”. W końcu ich komentarze tak ją rozbawiły, że prawie zleciała na ziemię, dochodząc do wniosku, że takie ćwiczenie z ich asystą jest dosyć zabawne, ale jej mięśnie odmówiły współpracy i w związku z tym postanowiła skończyć. Jeszcze jakiś czas siedziała w pokoju, ale ostatecznie zwlekła się, żeby wziąć prysznic. Jej mięśnie z wdzięcznością zareagowały na rozluźniające ciepło, więc dziewczyna skończyła w wannie pełnej wody i prawie w niej zasnęła. Po wyjściu z łazienki zaczęła szukać koszulki do spania, ale nigdzie nie mogła jej zlokalizować. Próbowała sobie przypomnieć, co z nią ostatnim razem zrobiła, ale szybko zdała sobie sprawę, że ostatniej nocy w ogóle nie spała w swoim łóżku. Ze zrezygnowaniem westchnęła i nałożyła te same rzeczy, które miała na sobie wcześniej i zeszła na dół. Gdy weszła do salonu zobaczyła, że został tam tylko Zayn. Zaczęła iść w jego stronę, ale gdy obrócił się do niej, szatynka zatrzymała się, zauważając, że chłopak ma przyłożony telefon do ucha. Zawahała się i już miała zamiar się wycofać, ale chłopak, widząc jej niezdecydowanie, rzucił krótkie: „Poczekaj chwilę” do słuchawki i skupił wzrok na dziewczynie.
 - Co się stało? - zapytał. Ivy zbliżyła się do niego i splotła ręce.
 - Pamiętasz jak oferowałeś mi coś do spania?... - zaczęła niepewnie – Ymm... musiałam rzucić gdzieś moją koszulkę i naprawdę nie mam siły robić teraz poszukiwań, więc zastanawiałam się, czy nie miałbyś... - Zanim szatynka skończyła mówić zobaczyła jak Zayn odkłada telefon obok siebie i chwyta za dół czarnego bezrękawnika, w który był ubrany i sprawnym ruchem zdejmuje go z siebie. Podał miękki materiał dziewczynie, która z lekkim wahaniem wzięła go od chłopaka. On tylko rzucił jej krótkie spojrzenie, podniósł komórkę i powiedział: „Mów dalej.”. Ivy stała tam jeszcze chwilę, ale gdy brunet znowu odezwał się, tłumacząc swojemu rozmówcy, że tamten musi coś sam załatwić, bo on nie ma czasu i w ogóle go nie obchodzi jak to zrobi, w jego głosie słychać było napięcie, więc postanowiła się wycofać. Gdy znalazła się z powrotem w swoim pokoju spojrzała na ubranie, które dał jej chłopak i jakoś mimowolnie przysunęła je do twarzy i powąchała. Materiał pachniał jakby jakimś żelem pod prysznic albo mydłem pomieszanym z czymś czego nie mogła zidentyfikować, ale od razu przypomniała się jej pościel bruneta, która pachniała bardzo podobnie. Było to trochę dziwne, ale ostatecznie stwierdziła, że najwyższy czas przeprać jej ubranie, więc przebrała się w koszulkę Zayna i poszła do łazienki wyprać własne ubrania. Rozwiesiła je na kabinie prysznicowej i w końcu padła na łóżko i wyjątkowo szybko zasnęła.

******

Obudziła się, gdy na dworze było już jasno. Słyszała jakieś odgłosy z dołu, które oznaczały, że ktoś musiał już wstać, ale lekkie zakwasy po ostatnich ćwiczeniach nie motywowały jej do pośpiechu jeśli chodziło o opuszczanie ciepłego łóżka. Dlatego właśnie mimo dźwięków, których coraz więcej dopływało do jej uszu, wciąż uparcie leżała na boku wpatrując się w ścianę i za nic nie chciała dopuścić do siebie myśli, że trzeba by się było ruszyć.
 - Harry, spadaj stąd. - usłyszała cichy, ale już jakby nieco wkurzony głos Zayna.
 - Spokojnie, stary. Myślałem, że chcesz żeby ją obudzić... - mruknął w odpowiedzi chłopak, ale najwyraźniej zdecydował się odejść, bo zamiast usłyszeć znowu bruneta, usłyszała cichy odgłos kroków, więc przymknęła oczy, udając, że śpi. Po chwili łóżko po obu jej stronach ugięło się pod naporem dłoni chłopaka. Poczuła, że Zayn pochylił się, gdy jego oddech owiał jej szyję. Potarł nosem miejsce pod uchem, ale szybko zastąpił go ustami, gdy zaczął składać tam mokre pocałunki. Ivy wzdrygnęła się i wydała z siebie odgłos, który brzmiał jak coś pomiędzy niezadowolonym jęknięciem i pomrukiem i przewróciła się na brzuch, chowając twarz w poduszkę, a szyję próbując ukryć w ramionach. Zaynowi musiało się to nie wydawać problemem, bo cały wlazł na łóżko i zawisł nad dziewczyną opierając się na kolanach. Złapał ją za biodra i obrócił na plecy i podparł się znowu rękami po obu stronach jej głowy.
 - Zayn, daj mi spokój. - powoli otworzyła oczy, starając się rzucić chłopakowi gniewne spojrzenie.
 - Może zeszłabyś do nas? Tylko... - spojrzał pomiędzy siebie a dziewczynę - ... ubierz coś na siebie. - Ivy uśmiechnęła się w myślach, wiedząc, że wychodzenie z pokoju tylko w bezrękawniku Zayna to bardzo niedobry, ale niezwykle kuszący pomysł, żeby go trochę zdenerwować. Podniosła nogę i oparła się łydką o jego biodro i plecy.
 - Próbujesz mnie sprowokować? - zapytał zdziwiony jej gestem.
 - Nie, próbuję cię wkurzyć. - powiedziała, na co na jego twarz wpłynął grymas, który trudno było jej rozszyfrować. Postanowiła jednak nie zwracać na to uwagi, tylko wykorzystując podparcie nogi, zwinnie wysunęła się pod ramieniem chłopaka i zanim zdążył ją zatrzymać przekraczała bosą stopą próg pokoju. Szybko zbiegła po schodach i wpadła do salonu, gdzie siedziała reszta chłopaków.
 - Czy twój zadowolony wyraz twarzy oznacza, że udało ci się dogadać z Zaynem czy może wkurzyłaś go jeszcze bardziej? - zapytał Harry, gdy odwrócili się w jej stronę. Przewróciła oczami, ale nie musiała odpowiadać, bo zły brunet wpadł do pomieszczenia.
 - Ivy, kurwa mać!
 - Zayn... nie zrzędź tak. Wiesz, że jest coś takiego jak wolność? Wiesz konstytucja tak jakby mi ją zapewnia. - odgryzła się, ale na wszelki wypadek zrobiła sobie barierę między sobą a chłopakiem z kanapy, na której siedzieli Niall i Harry. - Do tego przy twoim wzroście ten bezrękawnik jest dla mnie jak sukienka, więc nie wiem o co ci chodzi. - westchnęła.
 - Przy moim wzroście? - zapytał ciągle złym, ale lekko zdezorientowanym tonem.
 - Noo... Jesteś dużo wyższy, więc twoje ciuchy są dosyć długie... przynajmniej na mnie. - w głosie szatynki pojawiła się również nutka zdezorientowania.
 - Czekaj, ty masz na sobie... to jest moja koszulka?
 - Noo... wczoraj ją nosiłeś... pachnie tobą jak mi nie wierzysz... - jakby na potwierdzenie tych słów pociągnęła materiał i przytknęła go do nosa. Chłopak powoli zbliżył się do niej i nachylił, chowając głowę w zgięcie jej szyi i wciągnął ich mieszające się zapachy.
 - Ale skąd ty ją wzięłaś?
 - Zayn... sam mi ją dałeś. Nie pamiętasz?
 - Nie wiem, może wypadło mi to z głowy. - powiedział próbując ukryć uśmiech.
 - Gadałeś przez telefon.... specjalnie przerwałeś... naprawdę nie pamiętasz? - zapytała zdziwiona.
 - Ach... telefon... no tak... to wszystko przez to... - na twarzy Zayna pojawił się wyraz niezadowolenia jakby przypomniało mu się coś niemiłego.
 - Widzisz? Dlatego przydałoby mi się trochę ubrań. - uśmiechnęła się lekko, stwierdzając, że brunet musi być cholerykiem, skoro tak gwałtownie zmienia się jego nastrój. - Na przykład więcej spodni. I koszulek. I w ogóle.
 - Dobra. Zbieraj się i ładuj tyłek do auta. - chłopak na szczęście zrozumiał aluzję i zgodnie z obietnicą postanowił łaskawie podwieźć Ivy do centrum na zakupy.
 - Dziękuję. - Uśmiechnęła się dziewczyna i obróciła na pięcie, żeby się ubrać.

4 komentarze:

  1. O, jak miło byłam zaskoczona, kiedy zobaczyłam, że dodałaś kolejny rozdział. Bardzo, ale to bardzo mi się podoba! Uwielbiam tego Zayna. Jest taki cholernie pociągający. Już nawet nie przeszkadzają mi te jego zmiany nastroju, chociaż czasami przesadza. A Harry... Gdybym była na jego miejscu, troszkę bym przestała. Dobrze wiemy, do czego Malik jest zdolny. Oj, Styles. Narobisz sobie kłopotów. No nic. Czekam na następny rozdział.
    Pozdrawiam i weny, kochana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :) wiemy do czego Malik jest zdolny.... a może tylko tak nam się wydaje, a potem nas czymś znowu zaskoczy? ;D tutaj Harry może się doigrać, ale żeby sobie odbić piszę drugie opowiadanie o nim właśnie :) a rozdział zaraz niedługo będzie,
      dziękuję Ci bardzo za odezwanie się i czytanie i w ogóle :D

      Usuń