Nie wiem czy to jest to, co chciałam napisać...
Dziękuję, że czytacie ^^
A szczególnie za feedback dziękuję i będę bardzo wdzięczna jak dacie mi znać co myślicie :)
_____________________________________________________________________
Gdy rano obudziła
się, odczuwała przyjemne ciepło, jednak przypomniawszy sobie
zakończenie wieczoru otworzyła szybko oczy szukając w zasięgu
wzroku bruneta, którego jednak nie było w pokoju. Parę minut
zajęło jej wygrzebanie się z pościeli. Gdy już stanęła na
nogach przeczesała rozczochrane włosy dłońmi. Podeszła do drzwi,
które otworzyły się bez problemu i ziewając przekroczyła próg.
Powoli powlekła się na dół po wodę.
- Gdzie ty
idziesz? - usłyszała zachrypnięty głos.
- Na dół? -
odpowiedziała pytającym tonem, znacząco patrząc na schody, na
górze których stała.
- Nie pójdziesz
tak na dół. - brunet zbliżył się do dziewczyny wpatrując się
w jej gołe nogi.
- Zayn, nie
czepiaj się tak... - mruknęła marudnym tonem - Tak się składa,
że na dole są moje spodnie, więc dokładnie tak tam pójdę.
- Nie wkurzaj
mnie z samego rana, proszę cię. Gdzie one są? - przejechał ręką
po twarzy.
- Spodnie? Tam
gdzie siedziały tancerki.
- Możesz wrócić
do pokoju? - Ivy zmarszczyła brwi, ale brunet patrzył na nią nie
ruszając się, więc obróciła się na pięcie i szybko znalazła
się z powrotem w pokoju chłopaka.
Zayn już po
krótkiej chwili dał Ivy jej spodnie i zostawił ją samą w swoim
pokoju. Dziewczyna szybko założyła tą nieszczęsną część
garderoby i skierowała się do wyjścia. W końcu nikt jej nie
zatrzymywał, więc spokojnym krokiem zeszła po schodach, myśląc
przy okazji, że musi wydostać się z tego domu na zakupy. Nie miała
ze sobą praktycznie ubrań, bo złapała tylko kilka cenniejszych
dla niej przedmiotów i właściwie liczyła na to, że jak się
gdzieś zatrzyma, to dokupi to, co będzie jej potrzebne. Przez
ostatnie dni nie wychodziła w ogóle z domu chłopaków, a nawet
jakby wyszła to nie za bardzo wiedziałaby gdzie ma się udać, bo
dom należący do rodziców Zayna znajdował się w dosyć dziwnej
dzielnicy. Tak przynajmniej zaobserwowała, gdy Zayn i Niall
przywozili ją tam. W okolicy były same spore domy otoczone dużym
terenem każdy. Nie było tam sklepów. Zeszła na dół i już jakby
tradycyjnie poszła do kuchni napić się wody. Będąc na korytarzu
usłyszała odgłosy rozmowy dochodzące z salonu. Niosąc szklankę
z wodą w ręce skierowała swoje kroki do pokoju, w którym
siedzieli Zayn, Niall i Harry. Uśmiechnęła się do blondyna lekko,
gdy ten jako pierwszy ją zauważył i się do niej wyszczerzył. Ivy
usiadła na poręczy fotela niedaleko chłopaków i przeskanowała
wzrokiem pomieszczenie. Ciągle nosiło całkiem świeże ślady po
minionej imprezie, ale nie wyglądało na to, żeby którykolwiek z
mieszkańców tego domu kwapił się do posprzątania bałaganu.
Nawet na fotelu, na którym usiadła rzucone były jakieś plastikowe
kubki. Po obejrzeniu salonu, dziewczyna skierowała wzrok na
zaspanych chłopaków i zaczęła się im przyglądać przechylając
głowę na bok.
- Nie
zamierzacie tu posprzątać czasem? - zapytała w końcu ze
zdziwieniem w głosie.
- My? Nie. -
odezwał się Harry z lekką chrypą i uśmiechnął się pokazując
dołeczki. Ivy podniosła brwi ze zdziwienia, na co chłopak
uśmiechnął się jeszcze szerzej. - Mamy ekipę sprzątającą. My
i tak nie umiemy sprzątać, więc zostawiamy to lepszym od nas.
- Aha... -
powiedziała powoli dziewczyna nie chcąc się zagłębiać bardziej
w te ich podejrzane układy i postanowiła zapytać ich o sklep. -
Ej... Czy gdzieś w pobliżu jest jakiś sklep albo centrum
handlowe? Jakoś tak... wyszło, że nie mam ze sobą za bardzo
ubrań i chętnie wybrałabym się na zakupy.
- Tu blisko
niczego takiego nie ma... właściwie są tu same domy, nie ma
sklepów. Ale możemy cię podwieźć gdzieś do centrum, nie Zayn?
- głos zabrał lekko skacowany Niall.
- Ja ewentualnie
zniosę jakbyś kiedyś przypadkiem chciała po domu bez ubrań
pochodzić. - uśmiechnął się znowu Harry.
- Dzisiaj nie,
ale może jutro. - zgodził się brunet, ignorując uwagę
zielonookiego.
******
Jak mówili tak się
stało. Chwilę przed południem do domu została wpuszczona ekipa
sprzątająca, która całkiem sprawnie uporała się z tym całym
bałaganem, tak, że po południu usiedli w czystym już salonie,
gdzie zgodnie postanowili zamówić pizzę na obiad.
- Wiesz, że
teraz możesz ćwiczyć kiedy chcesz? To znaczy, reszta już wie, że
umiesz, więc... - zagadnął ją Niall.
- Taa... no
właściwie...
- Właśnie,
skarbie. Musisz ćwiczyć. - do rozmowy wciął się Harry.
Dziewczyna popatrzyła na niego z żądzą mordu, ale po chwili
zmarszczyła brwi i przechyliła lekko głowę zastanawiając się.
Może nie powinna być na niego zła, bo teraz rzeczywiście dzięki
niemu przeżyła, co prawda z przymusu, to czego chciała uniknąć,
czyli oznajmiania wszystkim, że ćwiczyła taniec na rurze. W
obecnej chwili chłopcy po prostu już wiedzieli.
- Ale nie mam w
czym ćwiczyć... - jęknęła ze zrezygnowaniem.
- Wiesz, że
możesz... - zaczął Harry, ale dziewczyna szybko mu przerwała.
- Wiem, Harry,
wiem. Będziesz tak wspaniałomyślny, że zniesiesz mnie ćwiczącą
nago. Naprawdę wzruszyłam się tym jak bardzo chcesz się
poświęcić. - zamilkła na chwilę i przeanalizowała wszystkie za
i przeciw. - A będziesz się gapił na mój tyłek jak ściągnę
spodnie? - zapytała w końcu.
- Jak ich nie
ściągniesz to i tak będzie, więc to bez różnicy. - powiedział
śmiejąc się Liam, na co Ivy westchnęła. W sumie co jej zależy.
Spodenki do ćwiczeń, które zamierzała sobie załatwić przy
najbliższej okazji i tak byłyby niewiele dłuższe, a Niall i Zayn
właściwie widzieli ją tak ubraną, więc wzruszyła ramionami i
po chwili wahania zsunęła z siebie spodnie i podwinęła koszulkę
zawiązując ją tak, żeby pozostawiła jej brzuch odkryty.
- O kurwa...
Zamontowanie tej rury to był mój najlepszy pomysł. - usłyszała
głos Harry'ego zza pleców. Postanowiła się jednak nie odwracać,
bo spodziewała się, że chłopak właśnie się na nią gapi i
czuła, że jej pewność siebie może jeszcze niespodziewanie
zniknąć. Tak jak poprzedniego wieczora, podeszła do rury i
odblokowała ją, a potem opierając się o zimny metal porozciągała
się trochę, zanim zaczęła wykonywać figury, które pamiętała.
Ciągle nie czuła się ani tak pewnie, ani nie była na tyle
rozćwiczona, żeby wykonywać trudniejsze ewolucje, ale z
zadowoleniem stwierdziła, że powoli jej skóra reaguje coraz
lepiej na kontakt z metalem, a jej ruchy stają się pewniejsze i
bardziej zdecydowane. Po godzinie poprosiła chłopaków o laptopa,
tak, żeby mogła na internecie sprawdzić inne pozycje i jeszcze
jakiś czas ćwiczyła kilka nowych figur. Wszyscy obecni włączyli
się entuzjastycznie w ćwiczenia. Harry trzymał na kolanach laptop
ze zdjęciami wybranej figury, więc dziewczyna wisząc głową w
dół na jednej nodze słyszała uwagi w stylu: „Musisz się
bardziej wygiąć.”, „Złap nogę drugą ręką.” albo
„Wyciągnij rękę dalej i ją wyprostuj, a nogę bardziej
zegnij.”. W końcu ich komentarze tak ją rozbawiły, że prawie
zleciała na ziemię, dochodząc do wniosku, że takie ćwiczenie z
ich asystą jest dosyć zabawne, ale jej mięśnie odmówiły
współpracy i w związku z tym postanowiła skończyć. Jeszcze
jakiś czas siedziała w pokoju, ale ostatecznie zwlekła się, żeby
wziąć prysznic. Jej mięśnie z wdzięcznością zareagowały na
rozluźniające ciepło, więc dziewczyna skończyła w wannie
pełnej wody i prawie w niej zasnęła. Po wyjściu z łazienki
zaczęła szukać koszulki do spania, ale nigdzie nie mogła jej
zlokalizować. Próbowała sobie przypomnieć, co z nią ostatnim
razem zrobiła, ale szybko zdała sobie sprawę, że ostatniej nocy
w ogóle nie spała w swoim łóżku. Ze zrezygnowaniem westchnęła
i nałożyła te same rzeczy, które miała na sobie wcześniej i
zeszła na dół. Gdy weszła do salonu zobaczyła, że został tam
tylko Zayn. Zaczęła iść w jego stronę, ale gdy obrócił się
do niej, szatynka zatrzymała się, zauważając, że chłopak ma
przyłożony telefon do ucha. Zawahała się i już miała zamiar
się wycofać, ale chłopak, widząc jej niezdecydowanie, rzucił
krótkie: „Poczekaj chwilę” do słuchawki i skupił wzrok na
dziewczynie.
- Co się stało?
- zapytał. Ivy zbliżyła się do niego i splotła ręce.
- Pamiętasz jak
oferowałeś mi coś do spania?... - zaczęła niepewnie – Ymm...
musiałam rzucić gdzieś moją koszulkę i naprawdę nie mam siły
robić teraz poszukiwań, więc zastanawiałam się, czy nie
miałbyś... - Zanim szatynka skończyła mówić zobaczyła jak
Zayn odkłada telefon obok siebie i chwyta za dół czarnego
bezrękawnika, w który był ubrany i sprawnym ruchem zdejmuje go z
siebie. Podał miękki materiał dziewczynie, która z lekkim
wahaniem wzięła go od chłopaka. On tylko rzucił jej krótkie
spojrzenie, podniósł komórkę i powiedział: „Mów dalej.”.
Ivy stała tam jeszcze chwilę, ale gdy brunet znowu odezwał się,
tłumacząc swojemu rozmówcy, że tamten musi coś sam załatwić,
bo on nie ma czasu i w ogóle go nie obchodzi jak to zrobi, w jego
głosie słychać było napięcie, więc postanowiła się wycofać.
Gdy znalazła się z powrotem w swoim pokoju spojrzała na ubranie,
które dał jej chłopak i jakoś mimowolnie przysunęła je do
twarzy i powąchała. Materiał pachniał jakby jakimś żelem pod
prysznic albo mydłem pomieszanym z czymś czego nie mogła
zidentyfikować, ale od razu przypomniała się jej pościel
bruneta, która pachniała bardzo podobnie. Było to trochę dziwne,
ale ostatecznie stwierdziła, że najwyższy czas przeprać jej
ubranie, więc przebrała się w koszulkę Zayna i poszła do
łazienki wyprać własne ubrania. Rozwiesiła je na kabinie
prysznicowej i w końcu padła na łóżko i wyjątkowo szybko
zasnęła.
******
Obudziła się, gdy
na dworze było już jasno. Słyszała jakieś odgłosy z dołu,
które oznaczały, że ktoś musiał już wstać, ale lekkie zakwasy
po ostatnich ćwiczeniach nie motywowały jej do pośpiechu jeśli
chodziło o opuszczanie ciepłego łóżka. Dlatego właśnie mimo
dźwięków, których coraz więcej dopływało do jej uszu, wciąż
uparcie leżała na boku wpatrując się w ścianę i za nic nie
chciała dopuścić do siebie myśli, że trzeba by się było
ruszyć.
- Harry, spadaj
stąd. - usłyszała cichy, ale już jakby nieco wkurzony głos
Zayna.
- Spokojnie,
stary. Myślałem, że chcesz żeby ją obudzić... - mruknął w
odpowiedzi chłopak, ale najwyraźniej zdecydował się odejść, bo
zamiast usłyszeć znowu bruneta, usłyszała cichy odgłos kroków,
więc przymknęła oczy, udając, że śpi. Po chwili łóżko po
obu jej stronach ugięło się pod naporem dłoni chłopaka.
Poczuła, że Zayn pochylił się, gdy jego oddech owiał jej szyję.
Potarł nosem miejsce pod uchem, ale szybko zastąpił go ustami,
gdy zaczął składać tam mokre pocałunki. Ivy wzdrygnęła się i
wydała z siebie odgłos, który brzmiał jak coś pomiędzy
niezadowolonym jęknięciem i pomrukiem i przewróciła się na
brzuch, chowając twarz w poduszkę, a szyję próbując ukryć w
ramionach. Zaynowi musiało się to nie wydawać problemem, bo cały
wlazł na łóżko i zawisł nad dziewczyną opierając się na
kolanach. Złapał ją za biodra i obrócił na plecy i podparł się
znowu rękami po obu stronach jej głowy.
- Zayn, daj mi
spokój. - powoli otworzyła oczy, starając się rzucić chłopakowi
gniewne spojrzenie.
- Może
zeszłabyś do nas? Tylko... - spojrzał pomiędzy siebie a
dziewczynę - ... ubierz coś na siebie. - Ivy uśmiechnęła się w
myślach, wiedząc, że wychodzenie z pokoju tylko w bezrękawniku
Zayna to bardzo niedobry, ale niezwykle kuszący pomysł, żeby go
trochę zdenerwować. Podniosła nogę i oparła się łydką o jego
biodro i plecy.
- Próbujesz
mnie sprowokować? - zapytał zdziwiony jej gestem.
- Nie, próbuję
cię wkurzyć. - powiedziała, na co na jego twarz wpłynął
grymas, który trudno było jej rozszyfrować. Postanowiła jednak
nie zwracać na to uwagi, tylko wykorzystując podparcie nogi,
zwinnie wysunęła się pod ramieniem chłopaka i zanim zdążył ją
zatrzymać przekraczała bosą stopą próg pokoju. Szybko zbiegła
po schodach i wpadła do salonu, gdzie siedziała reszta chłopaków.
- Czy twój
zadowolony wyraz twarzy oznacza, że udało ci się dogadać z
Zaynem czy może wkurzyłaś go jeszcze bardziej? - zapytał Harry,
gdy odwrócili się w jej stronę. Przewróciła oczami, ale nie
musiała odpowiadać, bo zły brunet wpadł do pomieszczenia.
- Ivy, kurwa
mać!
- Zayn... nie
zrzędź tak. Wiesz, że jest coś takiego jak wolność? Wiesz
konstytucja tak jakby mi ją zapewnia. - odgryzła się, ale na
wszelki wypadek zrobiła sobie barierę między sobą a chłopakiem
z kanapy, na której siedzieli Niall i Harry. - Do tego przy twoim
wzroście ten bezrękawnik jest dla mnie jak sukienka, więc nie
wiem o co ci chodzi. - westchnęła.
- Przy moim
wzroście? - zapytał ciągle złym, ale lekko zdezorientowanym
tonem.
- Noo... Jesteś
dużo wyższy, więc twoje ciuchy są dosyć długie... przynajmniej
na mnie. - w głosie szatynki pojawiła się również nutka
zdezorientowania.
- Czekaj, ty
masz na sobie... to jest moja koszulka?
- Noo... wczoraj
ją nosiłeś... pachnie tobą jak mi nie wierzysz... - jakby na
potwierdzenie tych słów pociągnęła materiał i przytknęła go
do nosa. Chłopak powoli zbliżył się do niej i nachylił,
chowając głowę w zgięcie jej szyi i wciągnął ich mieszające
się zapachy.
- Ale skąd ty
ją wzięłaś?
- Zayn... sam mi
ją dałeś. Nie pamiętasz?
- Nie wiem, może
wypadło mi to z głowy. - powiedział próbując ukryć uśmiech.
- Gadałeś
przez telefon.... specjalnie przerwałeś... naprawdę nie
pamiętasz? - zapytała zdziwiona.
- Ach...
telefon... no tak... to wszystko przez to... - na twarzy Zayna
pojawił się wyraz niezadowolenia jakby przypomniało mu się coś
niemiłego.
- Widzisz?
Dlatego przydałoby mi się trochę ubrań. - uśmiechnęła się
lekko, stwierdzając, że brunet musi być cholerykiem, skoro tak
gwałtownie zmienia się jego nastrój. - Na przykład więcej
spodni. I koszulek. I w ogóle.
- Dobra. Zbieraj
się i ładuj tyłek do auta. - chłopak na szczęście zrozumiał
aluzję i zgodnie z obietnicą postanowił łaskawie podwieźć Ivy
do centrum na zakupy.
- Dziękuję. -
Uśmiechnęła się dziewczyna i obróciła na pięcie, żeby się
ubrać.
O, jak miło byłam zaskoczona, kiedy zobaczyłam, że dodałaś kolejny rozdział. Bardzo, ale to bardzo mi się podoba! Uwielbiam tego Zayna. Jest taki cholernie pociągający. Już nawet nie przeszkadzają mi te jego zmiany nastroju, chociaż czasami przesadza. A Harry... Gdybym była na jego miejscu, troszkę bym przestała. Dobrze wiemy, do czego Malik jest zdolny. Oj, Styles. Narobisz sobie kłopotów. No nic. Czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny, kochana.
dzięki :) wiemy do czego Malik jest zdolny.... a może tylko tak nam się wydaje, a potem nas czymś znowu zaskoczy? ;D tutaj Harry może się doigrać, ale żeby sobie odbić piszę drugie opowiadanie o nim właśnie :) a rozdział zaraz niedługo będzie,
Usuńdziękuję Ci bardzo za odezwanie się i czytanie i w ogóle :D
OMG OMG OMG OMG
OdpowiedzUsuń:D
Usuń