sobota, 16 sierpnia 2014

.9 "Zayn, co jest z tobą nie tak?"

Napisałam, więc wstawiam. Dzisiaj trochę dłuższy. Mam nadzieję, że się Wam spodoba ^^
Ach, i podziękowania wielkie i szczere dla dziewczyn, które zostawiły komentarze :D Naprawdę jestem na etapie, w którym każdy jeden komentarz wywołuje u mnie na twarzy długotrwałego banana od ucha do ucha, i to jest naprawdę strasznie fajne wiedzieć, że się Wam chociaż troszeczkę podoba :)

_____________________________Dziękuję :*_____________________________



Za głośno, za duszno, za dużo ludzi, za dużo alkoholu. Ivy wyszperała w kuchni butelkę wody i niechętnie skierowała się z powrotem do salonu. Okazało się, że ktoś pozamykał wszystkie pokoje, łącznie z tym zajmowanym przez dziewczynę, więc nie za bardzo miała gdzie uciec. Może, zważając na rozmiar imprezy, nie był to głupi pomysł, bo ktoś z gości mógłby użyć ich łóżek w złych celach. Szatynka skrzywiła się na tę myśl. Dotarła na miejsce, w którym czuła się bezpieczniej, czyli w okolice pobytu znanych sobie chłopaków.
 - Dziecino, a może ty spróbujesz? - powiedział Harry z cwanym uśmiechem nachylając się nad dziewczyną i wskazując rurę.
 - No nie wiem, Harry....
 - Daj spokój, wiem, że byłabyś świetna.... - Jak to wie?. Ivy napotkała wzrok blondyna i spojrzała na niego z niewypowiedzianym pytaniem. Pokręcił głową. Nie powiedział im... 
 - Do czego teraz próbuje cię namówić? - usłyszała pytanie Danny'ego, jednego z kumpli chłopaków, którego poznała tego wieczoru, a który zmaterializował się właśnie dosyć blisko niej. Dziewczyna odwróciła się do niego i zmarszczyła brwi.
 - Nie sądzisz, że to urocze ciało bardzo dobrze wyglądałoby owinięte wokół rury? - wtrącił się Harry. Danny zmierzył Ivy wzrokiem i uśmiechnął się prawie tak samo jak wcześniej Harry. Widziała jak rzucają sobie porozumiewawcze spojrzenia i nagle szatyn złapał dziewczynę, zarzucając ją sobie na ramię. Zaczęli zmierzać w stronę rury, która była teraz pusta, bo dziewczyny miały przerwę. Poza plecami szatyna Ivy widziała jeszcze sportowe buty Danny'ego.
 - Harry.... co ty wyprawiasz? Przecież wiesz, że on gdzieś się tu kręci i impreza skończy się bijatyką w najlepszym wypadku. Postaw ją na ziemi. - wydawało się jej, że usłyszała głos Liama.
 - Zaraz ją postawię. - I rzeczywiście, Ivy zobaczyła, że podłoga przestaje się poruszać, a po chwili stała z powrotem na ziemi. - No Ivy, pokaż co potrafisz!
 - Ciebie chyba pogięło. - syknęła dziewczyna i już chciała odejść, gdy chłopak zastąpił jej drogę.
 - Jak zatańczysz, to cię puszczę. - uśmiechnął się cwanie. Szatynce zaświtał jeszcze jeden pomysł na to jak uniknąć tańczenia.
 - Nie zatańczę w takich spodniach, sorry. - już liczyła, że mina chłopaka świadczy o jego niezdecydowaniu, ale zaraz wrócił jego wcześniejszy wyraz twarzy. Popchnął Ivy w stronę najbliższych drzwi, za którymi odpoczywały tancerki.
 - Hej dziewczyny. Macie jakieś zapasowe spodenki? - uśmiechnął się szeroko do nich. Jedna z blondynek wstała i wyciągnęła z torby kawałek materiału. - Dzięki skarbie. - mrugnął do dziewczyny zabierając czarne kuse spodenki i wcisnął je Ivy. - Przebieraj się. - Dziewczyna wzięła od niego spodenki z wyraźną niechęcią. Harry stanął i czekał.
 - Idź sobie. - syknęła. Chłopak uśmiechnął się, ale powoli się odwrócił i wyszedł.
 - Będziesz dla niego tańczyć? - odezwała się blondynka, która pożyczała jej spodenki. Szatynka spojrzała na nią i z ponurą miną pokiwała głową. - Super. Chciałabym, żeby to mnie poprosił, żebym dla niego zatańczyła. Może wziąłby mnie do siebie później... Słyszałam, że jest niezły w łóżku... - dziewczyny zachichotały, a Ivy się zakrztusiła. Lepiej, żeby chłopak nie miał co do niej takich planów. Jej mózg wciąż próbował znaleźć lukę w planie szatyna i gdy ubrała spodenki nagle ją olśniło.
 - Słuchaj, a może ty do niego pójdziesz i mu zatańczysz? Na pewno się ucieszy. Mówił, że mu się podobałaś na próbie. Ja i tak nie umiem tańczyć i pewnie zaciągnął mnie tu, bo macie przerwę. - zaproponowała z lekkim uśmiechem. - Chyba, że jesteś zmęczona to...
 - Naprawdę? Mogę? - przerwała, a szatynka tylko pokiwała głową spostrzegając ekscytacje blondynki. - Dzięki! - zawołała, spojrzała szybko w lusterko i pobiegła w stronę drzwi. Chwile jej nie było, więc Ivy odetchnęła z ulgą, myśląc, że jej plan się powiódł. Po krótkim momencie jednak do pomieszczenia wszedł Harry, który złapał szatynkę za nadgarstek i mocno pociągnął ją do wyjścia.
 - Nie myśl, że tak łatwo ci odpuszczę. - szepnął koło jej ucha. Puścił ją dopiero, gdy znowu stanęli przy rurze. Ivy wrogo spojrzała na chłopaka, ale nic nie powiedziała, tylko podeszła do rury i powyciągała zabezpieczenia, tak żeby rura się obracała. Odwróciła się z powrotem do Harry'ego, chcąc go jeszcze raz spróbować przekonać, żeby dał jej spokój, ale natrafiła na zadowolone uśmiechy Harry'ego i Danny'ego i ich wzrok skierowany na nią. Rzuciła im jeszcze jedno zabójcze spojrzenie (taką przynajmniej miała nadzieję) i pobiegła prosto na metal na jej drodze, tak żeby wskoczyć jak najwyżej, wprawiając przy okazji rurkę w obroty. Mignęły jej zdziwione miny chłopaków, ale myślami była już przy figurze, którą chciała wykonać. Nogi podciągnęła pod siebie i uda mocno zacisnęła wokół metalu. Szybko odchyliła się od rurki i znalazła się w pozycji głową w dół. Z daleka musiało wyglądać to bardzo interesująco, bo migali jej wstający i obracający się w jej stronę ludzie. Efekt wzmagał fakt, że dziewczyna wisząc głową w dół ciągle się obracała. Uśmiechnęła się lekko i opuściła ręce poniżej głowy, gdzie złapała rurę, jedną nogę owinęła wokół metalu, a drugą wyciągnęła daleko, robiąc dosyć szeroki rozkrok. Ku jej zdziwieniu parę osób nawet zaklaskało. Ivy zacisnęła obie nogi na rurze i zjechała w dół, aż barkami dotknęła ziemi. Nogi przełożyła przez rurkę, obróciła się na brzuch i zgrabnie wstała. Wstała i spojrzała... wprost we wkurzone oczy Zayna, który właśnie przed nią stanął. Popatrzyła na niego zdezorientowanym wzrokiem, a brunet tylko złapał ją za ramię zaraz nad łokciem i pociągnął pomiędzy grupką otaczających ich ludzi. Gdyby nie była zbyt zajęta wpatrywaniem się w plecy chłopaka i zastanawianiem się co mu się stało, zobaczyłaby sporo par oczu skierowanych na nią, w których widoczne było duże wrażenie jej umiejętnościami. Gdy wydostali się na korytarz, wspięli się na schody i doszli do pokoju Zayna. Chłopak szybko ją tam wepchnął i zamknął za sobą drzwi.
 - Co to było? - warknął patrząc na Ivy ze złością wymalowaną na twarzy.
 - O co ci chodzi?
 - Czemu... dlaczego ty... ... Nie mówiłaś, że tańczysz na rurze...
 - Nie pytałeś... - odpowiedziała po chwili milczenia, nie do końca rozumiejąc zachowanie chłopaka.
 - I postanowiłaś teraz się tym podzielić?! Przy tych wszystkich ludziach? - irytacja w jego głosie narastała z każdym kolejnym słowem.
 - Wierz mi, że z własnej woli wcale nie byłabym do tego taka chętna...
 - Ktoś cię zmusił? - dziewczyna nie wytrzymała jego wściekłego wzroku i spuściła wzrok na podłogę. - Ivy, kurwa, odpowiedz mi! - złapał ją za ramiona, na których zacisnął dłonie na tyle mocno, że syknęła z bólu.
 - Zayn, daj spokój. - powiedziała próbując wykręcić się z jego uścisku.
 - Powiedz. Kto. - wycedził zacieśniając uścisk. 
 - Harry, ok? Puść mnie. - gdy tylko odpowiedziała jego ręce opadły luźno po bokach jego ciała, ale jego dłonie zacisnęły się w pięści. Bez słowa minął dziewczynę i skierował się do drzwi. Nagle trybiki w głowie Ivy zaczęły się bardzo szybko obracać. „... impreza skończy się bijatyką w najlepszym wypadku...”. O nie nie nie... Przed jej oczami zamajaczył widok skulonego montera, którego Zayn uderzył chyba tylko dlatego, że się na nią patrzył. W końcu dotarło do niej, że Zayn zaraz na oczach całego tłumu ludzi rzuci się na Harry'ego. Gdy tylko zdała sobie z tego sprawę rzuciła się do drzwi, zagradzając brunetowi wyjście. Nie miała wątpliwości, że prawdopodobnie zaraz ją bez większych trudności przestawi, ale stwierdziła, że nie może tak całkiem bezczynnie stać. Oparta plecami o drzwi spojrzała na chłopaka. Zayn, co jest z tobą nie tak? pomyślała przyglądając się brunetowi. 
 - Zayn... ty chyba nie chcesz mu zrobić nic złego?
 - Tylko to na co zasłużył. Odsuń się. - dziewczyna zbladła, ale pokręciła głową.
 - Proszę cię, Zayn... Nie możesz wszystkich bić...
 - Ivy, cholera. Mieli cię nie dotykać. Mówiłem im. Wbiję mu to do łba, tak żeby sobie to dobrze zapamiętał. - wyciągnął ręce, żeby złapać ją, ale szatynka ubiegła go i to ona złapała za jego przedramiona.
 - Zayn, błagam cię... - zaczęła już płaczliwie – nie rób mu krzywdy... - zawiesiła na nim przestraszone spojrzenie, czekając co zrobi. Miała serdecznie dość agresywnych facetów, ale nie chciała być argumentem w idiotycznej bijatyce. Przez chwilę wyglądało jakby zastanawiał się nad tym, co ma zrobić. Poczuła pod palcami, jak jego mięśnie się naprężają, a zaraz potem jego dłonie wylądowały na jej talii, zacisnęły się i zanim zdążyła zaprotestować, jej stopy oderwały się od podłogi. Brunet podniósł dziewczynę i przycisnął ją w mało delikatny sposób do drzwi. Jego palce wbijały się mocno w jej skórę dociskając żebra szatynki do drewna, tak, że była prawie pewna, że nie weźmie kolejnego oddechu. Jęknęła cicho i złapała chłopaka za nadgarstki, licząc, że to mu da znać, że za mocno ją trzyma.
 - Zostawię go w spokoju, ale... pod warunkiem, że ty zostaniesz ze mną. - powiedział cicho patrząc jej w oczy.
 - No przecież tu jestem. Zresztą trochę trudno by mi było stąd pójść dopóki mnie tak trzymasz... - powiedziała ledwo łapiąc oddech.
 - Na noc. Zostaniesz na noc, dopóki impreza się nie skończy. - Gdy dotarło do niej to co powiedział, natychmiast zaczęła się wykręcać z jego uścisku. Nie mogła się z nim przespać. Dopiero co się od tego uwolniła. Chłopak odstawił ją na ziemię i chwycił za klamkę odwracając wzrok od twarzy dziewczyny znowu przybierając maskę zimnej furii.
 - Czekaj! - znowu poczuła przypływ strachu i jakiegoś rodzaju determinacji. - ... Zostanę z tobą... tylko tam nie idź... - zaczęła cicho, a skończyła szeptem. Jej wzrok biegał po jego koszulce, byle nie patrzeć mu w oczy. Jedną rękę ciągle trzymał na klamce, a drugą złapał jej brodę i pociągnął do góry, tak żeby spojrzała na niego.
 - Wolałbym żebyś się zdecydowała, bo nie lubię zmieniać zdania co chwilę. Zostajesz?
 - Zayn... proszę cię... - nie skończyła mówić, bo usłyszała szczęk zamka.
 - Wskakuj do łóżka, zaraz przyjdę. - westchnął puszczając Ivy, nerwowo przeczesał palcami włosy i obrócił się w stronę łazienki. Stała chwilę sparaliżowana, zastanawiając się co ma zrobić, ale w końcu zdecydowała się nie wkurzać Zayna jeszcze bardziej i podeszła do jego łóżka. Zanim się położyła stwierdziła, że nadal ma na sobie krótkie spodenki blondynki. Nie czuła się specjalnie komfortowo mając je na sobie, ale jej spodnie zostały na dole, a nie miała zamiaru prosić Zayna, żeby ją wypuścił, albo co gorsza sam po nie schodził, bo trochę obawiała się, że ciągle mu nie przeszła ochota na udowodnienie czegoś Harry'emu. Ostatecznie zdecydowała się pozbyć spodenek, które zrzuciła na podłogę. Zayna ciągle nie było, więc ostrożnie wdrapała się i zakopała w pachnącą brunetem pościel. Leżała zwinięta w kłębek i powoli odpływała, gdy poczuła jak łóżko się ugina i ręce, które oplotły ją w pasie przyciągnęły dziewczynę do ciepłego ciała chłopaka.
 - Dlaczego jesteś taka skulona? - Ivy już chciała wzruszyć ramionami, ale w ostatniej chwili się powstrzymała.
 - Nie wiem, zawsze tak śpię.
 - Wyprostuj się... - zachrypiał do jej ucha.
 - Ale...
 - Wyprostuj te cholerne nogi. - tym razem ochryple warknął.
 - Ale Zayn, co t.... - Ivy nagle przerwała, gdy poczuła jego dłoń na swoim tyłku przesuwającą się pomiędzy jej uda.
 - Zayn, przestań. - pisnęła, czując się zupełnie niekomfortowo.
 - Nogi, Ivy. - Dziewczyna posłusznie szybko wyprostowała nogi, a brunet zabrał dłoń. Już chciała się od niego odsunąć, gdy poczuła jak jego palce zaciskają się mocno na jej biodrach i przyciągają szatynkę do chłopaka. Plecami opierała się o jego klatkę piersiową, pośladki miała wtulone w jego biodra, a ich nogi przylegały do siebie jakby były sklejone. Czuła ciepły oddech Zayna na szyi i policzku i otaczające ją ramię chłopaka. To była zdecydowanie zbyt intymna pozycja jak na zaledwie kilka dni znajomości, ale najwyraźniej brunet nie miał z tym problemów w przeciwieństwie do Ivy, która była cała spięta.
 - Czy ty jesteś w samej bieliźnie? - usłyszała jego głos, który był już trochę spokojniejszy. Dziewczynie wydało się nawet, że zabrzmiała w nim nutka rozbawienia.
 - Nie, mam na sobie koszulkę... - powiedziała cicho. Jego palce przesunęły się lekko w dół jej bioder i zahaczyły o skraj jej majtek. Ivy wzdrygnęła się lekko na ten niespodziewany gest, ale nie wydała z siebie żadnego odgłosu.
 - Wiesz o co mi chodzi, prawda? Dół.
 - Może... Moje spodnie zostały na dole, a jakoś nie czułam się dobrze w spodenkach tamtej dziewczyny... - przypomniała sobie ich komentarze na temat chęci przespania się z Harrym, więc zdecydowanie nie chciała zostawać w jej spodenkach, bo kto wie co się z nimi działo...
 - I myślisz, że to był dobry pomysł? Jakbyś powiedziała to mógłbym ci dać jakieś ciuchy do spania...
 - Ale?- chciała żeby skończył, bo wydawało jej się, że słyszy wahanie w jego głosie. Poczuła jak wzrusza ramionami.
 - I tak już leżymy...
Leżeli tak w ciszy przez kilka minut wsłuchując się tylko w odgłosy ludzi będących na dole.
 - Zayn... - zaczęła cicho sprawdzając czy chłopak nie zasnął. W odpowiedzi usłyszała mruknięcie, a jego dłonie jakby trochę mocniej ścisnęły jej biodra. - Dlaczego zgodziłeś się, żebym tu została? - zadała pytanie, które męczyło ją od jakiegoś czasu.
 - Nie wiem... - mruknął. No tak, to jej wszystko wyjaśniało. Dzięki Zayn. Faceci i ich jakże rozsądna i przemyślana argumentacja.
 - Powiesz mi coś o sobie?
 - Ivy... Nie możemy iść spać?
 - Nie mów, że nagle zachciało ci się spać, skoro szykowaliście się na całonocną imprezę.
 - Ok, powiem ci taką ciekawostkę... Wkurza mnie gdy ktoś zadaje za dużo pytań. Nie każ mi zmieniać zdania, bo zdecyduję się jednak dołączyć do imprezy.
Ivy ucichła stwierdzając, że nie pogada sobie z chłopakiem, co najwyżej z powrotem go zdenerwuje. Po chwili poczuła jak chłopak delikatnie pociera kciukiem skórę jej biodra. Obróciła głowę w stronę chłopaka. Był tak blisko, że kątem oka widziała tylko zarys jego szczęki i usta.
 - Śpij, mała. Proszę. - kontynuował delikatny masaż dopóki jej oddech lekko nie zwolnił, a jej mięśnie się nie rozluźniły.

4 komentarze:

  1. pierwsza ha
    odlotowy wydaje mi się że ON będzie z nią leżał aż zaśnie i pójdzie na dół wpierdolić Stylesowi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki ^^
      to jest naprawdę, naprawdę kuszący pomysł :D
      gdybym nie była tak leniwa to pewnie bym coś zmieniła, ale już mam większość kolejnego rozdziału napisanego.
      a w ogóle to bardzo Ci dziękuję, bo dzięki takim komentarzom wiem, że ktoś się interesuje tym co naskrobałam :D

      Usuń
  2. Och, piszesz genialnie! Bardzo przyjemnie mi się to wszystko czyta, płynnie i lekko. Przeczytałam całego twojego bloga i dalej będę śledzić losy Ivy. Zayn... No cóż. Nie rozumiem go. Raz jest takim milutkim, romantycznym chłopakiem, a zaraz po chwili kompletnym dupkiem! I nie wiem, dlaczego ma taką obsesję na punkcie Iv. Czyżby między nimi coś zaczęło się rodzić? Kurcze, pisz szybciutko kontynuację!
    Weny, kochana!
    Ps. Mogłabyś wyłączyć weryfikację? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo ^^
      cieszę się, że chcesz dalej czytać :D
      co do tych różnych zachowań... mam pewien konkretny plan i mam wielką nadzieję, że uda mi się to dobrze opisać :)
      zgodnie z prośbą wyłączyłam weryfikacje, mam nadzieję, że o to chodziło ;)

      Usuń