Napisałam, więc wstawiam. Dzisiaj trochę dłuższy. Mam nadzieję, że się Wam spodoba ^^
Ach, i podziękowania wielkie i szczere dla dziewczyn, które zostawiły komentarze :D Naprawdę jestem na etapie, w którym każdy jeden komentarz wywołuje u mnie na twarzy długotrwałego banana od ucha do ucha, i to jest naprawdę strasznie fajne wiedzieć, że się Wam chociaż troszeczkę podoba :)
_____________________________Dziękuję :*_____________________________
Za głośno, za
duszno, za dużo ludzi, za dużo alkoholu. Ivy wyszperała w kuchni
butelkę wody i niechętnie skierowała się z powrotem do salonu.
Okazało się, że ktoś pozamykał wszystkie pokoje, łącznie z tym
zajmowanym przez dziewczynę, więc nie za bardzo miała gdzie uciec.
Może, zważając na rozmiar imprezy, nie był to głupi pomysł, bo
ktoś z gości mógłby użyć ich łóżek w złych celach. Szatynka
skrzywiła się na tę myśl. Dotarła na miejsce, w którym czuła
się bezpieczniej, czyli w okolice pobytu znanych sobie chłopaków.
- Dziecino, a
może ty spróbujesz? - powiedział Harry z cwanym uśmiechem
nachylając się nad dziewczyną i wskazując rurę.
- No nie wiem,
Harry....
- Daj spokój,
wiem, że byłabyś świetna.... - Jak to wie?. Ivy napotkała
wzrok blondyna i spojrzała na niego z niewypowiedzianym pytaniem.
Pokręcił głową. Nie powiedział im...
- Do czego teraz
próbuje cię namówić? - usłyszała pytanie Danny'ego, jednego z
kumpli chłopaków, którego poznała tego wieczoru, a który
zmaterializował się właśnie dosyć blisko niej. Dziewczyna
odwróciła się do niego i zmarszczyła brwi.
- Nie sądzisz,
że to urocze ciało bardzo dobrze wyglądałoby owinięte wokół
rury? - wtrącił się Harry. Danny zmierzył Ivy wzrokiem i
uśmiechnął się prawie tak samo jak wcześniej Harry. Widziała
jak rzucają sobie porozumiewawcze spojrzenia i nagle szatyn złapał
dziewczynę, zarzucając ją sobie na ramię. Zaczęli zmierzać w
stronę rury, która była teraz pusta, bo dziewczyny miały
przerwę. Poza plecami szatyna Ivy widziała jeszcze sportowe buty
Danny'ego.
- Harry.... co
ty wyprawiasz? Przecież wiesz, że on gdzieś się tu kręci i
impreza skończy się bijatyką w najlepszym wypadku. Postaw ją na
ziemi. - wydawało się jej, że usłyszała głos Liama.
- Zaraz ją
postawię. - I rzeczywiście, Ivy zobaczyła, że podłoga przestaje
się poruszać, a po chwili stała z powrotem na ziemi. - No Ivy,
pokaż co potrafisz!
- Ciebie chyba
pogięło. - syknęła dziewczyna i już chciała odejść, gdy
chłopak zastąpił jej drogę.
- Jak
zatańczysz, to cię puszczę. - uśmiechnął się cwanie. Szatynce
zaświtał jeszcze jeden pomysł na to jak uniknąć tańczenia.
- Nie zatańczę
w takich spodniach, sorry. - już liczyła, że mina chłopaka
świadczy o jego niezdecydowaniu, ale zaraz wrócił jego
wcześniejszy wyraz twarzy. Popchnął Ivy w stronę najbliższych
drzwi, za którymi odpoczywały tancerki.
- Hej
dziewczyny. Macie jakieś zapasowe spodenki? - uśmiechnął się
szeroko do nich. Jedna z blondynek wstała i wyciągnęła z torby
kawałek materiału. - Dzięki skarbie. - mrugnął do dziewczyny
zabierając czarne kuse spodenki i wcisnął je Ivy. - Przebieraj
się. - Dziewczyna wzięła od niego spodenki z wyraźną niechęcią.
Harry stanął i czekał.
- Idź sobie. -
syknęła. Chłopak uśmiechnął się, ale powoli się odwrócił i
wyszedł.
- Będziesz dla
niego tańczyć? - odezwała się blondynka, która pożyczała jej
spodenki. Szatynka spojrzała na nią i z ponurą miną pokiwała
głową. - Super. Chciałabym, żeby to mnie poprosił, żebym dla
niego zatańczyła. Może wziąłby mnie do siebie później...
Słyszałam, że jest niezły w łóżku... - dziewczyny
zachichotały, a Ivy się zakrztusiła. Lepiej, żeby chłopak nie
miał co do niej takich planów. Jej mózg wciąż próbował
znaleźć lukę w planie szatyna i gdy ubrała spodenki nagle ją
olśniło.
- Słuchaj, a
może ty do niego pójdziesz i mu zatańczysz? Na pewno się
ucieszy. Mówił, że mu się podobałaś na próbie. Ja i tak nie
umiem tańczyć i pewnie zaciągnął mnie tu, bo macie przerwę. -
zaproponowała z lekkim uśmiechem. - Chyba, że jesteś zmęczona
to...
- Naprawdę?
Mogę? - przerwała, a szatynka tylko pokiwała głową
spostrzegając ekscytacje blondynki. - Dzięki! - zawołała,
spojrzała szybko w lusterko i pobiegła w stronę drzwi. Chwile jej
nie było, więc Ivy odetchnęła z ulgą, myśląc, że jej plan
się powiódł. Po krótkim momencie jednak do pomieszczenia wszedł
Harry, który złapał szatynkę za nadgarstek i mocno pociągnął
ją do wyjścia.
- Nie myśl, że
tak łatwo ci odpuszczę. - szepnął koło jej ucha. Puścił ją
dopiero, gdy znowu stanęli przy rurze. Ivy wrogo spojrzała na
chłopaka, ale nic nie powiedziała, tylko podeszła do rury i
powyciągała zabezpieczenia, tak żeby rura się obracała.
Odwróciła się z powrotem do Harry'ego, chcąc go jeszcze raz
spróbować przekonać, żeby dał jej spokój, ale natrafiła na
zadowolone uśmiechy Harry'ego i Danny'ego i ich wzrok skierowany na
nią. Rzuciła im jeszcze jedno zabójcze spojrzenie (taką
przynajmniej miała nadzieję) i pobiegła prosto na metal na jej
drodze, tak żeby wskoczyć jak najwyżej, wprawiając przy okazji
rurkę w obroty. Mignęły jej zdziwione miny chłopaków, ale
myślami była już przy figurze, którą chciała wykonać. Nogi
podciągnęła pod siebie i uda mocno zacisnęła wokół metalu.
Szybko odchyliła się od rurki i znalazła się w pozycji głową w
dół. Z daleka musiało wyglądać to bardzo interesująco, bo
migali jej wstający i obracający się w jej stronę ludzie. Efekt
wzmagał fakt, że dziewczyna wisząc głową w dół ciągle się
obracała. Uśmiechnęła się lekko i opuściła ręce poniżej
głowy, gdzie złapała rurę, jedną nogę owinęła wokół
metalu, a drugą wyciągnęła daleko, robiąc dosyć szeroki
rozkrok. Ku jej zdziwieniu parę osób nawet zaklaskało. Ivy
zacisnęła obie nogi na rurze i zjechała w dół, aż barkami
dotknęła ziemi. Nogi przełożyła przez rurkę, obróciła się
na brzuch i zgrabnie wstała. Wstała i spojrzała... wprost we
wkurzone oczy Zayna, który właśnie przed nią stanął.
Popatrzyła na niego zdezorientowanym wzrokiem, a brunet tylko
złapał ją za ramię zaraz nad łokciem i pociągnął pomiędzy
grupką otaczających ich ludzi. Gdyby nie była zbyt zajęta
wpatrywaniem się w plecy chłopaka i zastanawianiem się co mu się
stało, zobaczyłaby sporo par oczu skierowanych na nią, w których
widoczne było duże wrażenie jej umiejętnościami. Gdy wydostali
się na korytarz, wspięli się na schody i doszli do pokoju Zayna.
Chłopak szybko ją tam wepchnął i zamknął za sobą drzwi.
- Co to było? -
warknął patrząc na Ivy ze złością wymalowaną na twarzy.
- O co ci
chodzi?
- Czemu...
dlaczego ty... ... Nie mówiłaś, że tańczysz na rurze...
- Nie pytałeś...
- odpowiedziała po chwili milczenia, nie do końca rozumiejąc
zachowanie chłopaka.
- I postanowiłaś
teraz się tym podzielić?! Przy tych wszystkich ludziach? -
irytacja w jego głosie narastała z każdym kolejnym słowem.
- Wierz mi, że
z własnej woli wcale nie byłabym do tego taka chętna...
- Ktoś cię
zmusił? - dziewczyna nie wytrzymała jego wściekłego wzroku i
spuściła wzrok na podłogę. - Ivy, kurwa, odpowiedz mi! - złapał
ją za ramiona, na których zacisnął dłonie na tyle mocno, że
syknęła z bólu.
- Zayn, daj
spokój. - powiedziała próbując wykręcić się z jego uścisku.
- Powiedz. Kto.
- wycedził zacieśniając uścisk.
- Harry,
ok? Puść mnie. - gdy tylko odpowiedziała jego ręce opadły luźno
po bokach jego ciała, ale jego dłonie zacisnęły się w pięści.
Bez słowa minął dziewczynę i skierował się do drzwi. Nagle
trybiki w głowie Ivy zaczęły się bardzo szybko obracać. „...
impreza skończy się bijatyką w najlepszym wypadku...”.
O nie nie nie... Przed jej oczami zamajaczył widok skulonego
montera, którego Zayn uderzył chyba tylko dlatego, że się na nią
patrzył. W końcu dotarło do niej, że Zayn zaraz na oczach całego
tłumu ludzi rzuci się na Harry'ego. Gdy tylko zdała sobie z tego
sprawę rzuciła się do drzwi, zagradzając brunetowi wyjście. Nie
miała wątpliwości, że prawdopodobnie zaraz ją bez większych
trudności przestawi, ale stwierdziła, że nie może tak całkiem
bezczynnie stać. Oparta plecami o drzwi spojrzała na chłopaka.
Zayn, co jest z tobą nie tak?
pomyślała przyglądając się brunetowi.
- Zayn... ty
chyba nie chcesz mu zrobić nic złego?
- Tylko to na co
zasłużył. Odsuń się. - dziewczyna zbladła, ale pokręciła
głową.
- Proszę cię,
Zayn... Nie możesz wszystkich bić...
- Ivy, cholera.
Mieli cię nie dotykać. Mówiłem im. Wbiję mu to do łba, tak
żeby sobie to dobrze zapamiętał. - wyciągnął ręce, żeby
złapać ją, ale szatynka ubiegła go i to ona złapała za jego
przedramiona.
- Zayn, błagam
cię... - zaczęła już płaczliwie – nie rób mu krzywdy... -
zawiesiła na nim przestraszone spojrzenie, czekając co zrobi.
Miała serdecznie dość agresywnych facetów, ale nie chciała być
argumentem w idiotycznej bijatyce. Przez chwilę wyglądało jakby
zastanawiał się nad tym, co ma zrobić. Poczuła pod palcami, jak
jego mięśnie się naprężają, a zaraz potem jego dłonie
wylądowały na jej talii, zacisnęły się i zanim zdążyła
zaprotestować, jej stopy oderwały się od podłogi. Brunet
podniósł dziewczynę i przycisnął ją w mało delikatny sposób
do drzwi. Jego palce wbijały się mocno w jej skórę dociskając
żebra szatynki do drewna, tak, że była prawie pewna, że nie
weźmie kolejnego oddechu. Jęknęła cicho i złapała chłopaka za
nadgarstki, licząc, że to mu da znać, że za mocno ją trzyma.
- Zostawię go w
spokoju, ale... pod warunkiem, że ty zostaniesz ze mną. -
powiedział cicho patrząc jej w oczy.
- No przecież
tu jestem. Zresztą trochę trudno by mi było stąd pójść dopóki
mnie tak trzymasz... - powiedziała ledwo łapiąc oddech.
- Na noc.
Zostaniesz na noc, dopóki impreza się nie skończy. - Gdy dotarło
do niej to co powiedział, natychmiast zaczęła się wykręcać z
jego uścisku. Nie mogła się z nim przespać. Dopiero co się od
tego uwolniła. Chłopak odstawił ją na ziemię i chwycił za
klamkę odwracając wzrok od twarzy dziewczyny znowu przybierając
maskę zimnej furii.
- Czekaj! -
znowu poczuła przypływ strachu i jakiegoś rodzaju determinacji. -
... Zostanę z tobą... tylko tam nie idź... - zaczęła cicho, a
skończyła szeptem. Jej wzrok biegał po jego koszulce, byle nie
patrzeć mu w oczy. Jedną rękę ciągle trzymał na klamce, a
drugą złapał jej brodę i pociągnął do góry, tak żeby
spojrzała na niego.
- Wolałbym
żebyś się zdecydowała, bo nie lubię zmieniać zdania co chwilę.
Zostajesz?
- Zayn... proszę
cię... - nie skończyła mówić, bo usłyszała szczęk zamka.
- Wskakuj do
łóżka, zaraz przyjdę. - westchnął puszczając Ivy, nerwowo
przeczesał palcami włosy i obrócił się w stronę łazienki.
Stała chwilę sparaliżowana, zastanawiając się co ma zrobić,
ale w końcu zdecydowała się nie wkurzać Zayna jeszcze bardziej i
podeszła do jego łóżka. Zanim się położyła stwierdziła, że
nadal ma na sobie krótkie spodenki blondynki. Nie czuła się
specjalnie komfortowo mając je na sobie, ale jej spodnie zostały
na dole, a nie miała zamiaru prosić Zayna, żeby ją wypuścił,
albo co gorsza sam po nie schodził, bo trochę obawiała się, że
ciągle mu nie przeszła ochota na udowodnienie czegoś Harry'emu.
Ostatecznie zdecydowała się pozbyć spodenek, które zrzuciła na
podłogę. Zayna ciągle nie było, więc ostrożnie wdrapała się
i zakopała w pachnącą brunetem pościel. Leżała zwinięta w
kłębek i powoli odpływała, gdy poczuła jak łóżko się ugina
i ręce, które oplotły ją w pasie przyciągnęły dziewczynę do
ciepłego ciała chłopaka.
- Dlaczego
jesteś taka skulona? - Ivy już chciała wzruszyć ramionami, ale w
ostatniej chwili się powstrzymała.
- Nie wiem,
zawsze tak śpię.
- Wyprostuj
się... - zachrypiał do jej ucha.
- Ale...
- Wyprostuj te
cholerne nogi. - tym razem ochryple warknął.
- Ale Zayn, co
t.... - Ivy nagle przerwała, gdy poczuła jego dłoń na swoim
tyłku przesuwającą się pomiędzy jej uda.
- Zayn,
przestań. - pisnęła, czując się zupełnie niekomfortowo.
- Nogi, Ivy. -
Dziewczyna posłusznie szybko wyprostowała nogi, a brunet zabrał
dłoń. Już chciała się od niego odsunąć, gdy poczuła jak jego
palce zaciskają się mocno na jej biodrach i przyciągają szatynkę
do chłopaka. Plecami opierała się o jego klatkę piersiową,
pośladki miała wtulone w jego biodra, a ich nogi przylegały do
siebie jakby były sklejone. Czuła ciepły oddech Zayna na szyi i
policzku i otaczające ją ramię chłopaka. To była zdecydowanie
zbyt intymna pozycja jak na zaledwie kilka dni znajomości, ale
najwyraźniej brunet nie miał z tym problemów w przeciwieństwie
do Ivy, która była cała spięta.
- Czy ty jesteś
w samej bieliźnie? - usłyszała jego głos, który był już
trochę spokojniejszy. Dziewczynie wydało się nawet, że
zabrzmiała w nim nutka rozbawienia.
- Nie, mam na
sobie koszulkę... - powiedziała cicho. Jego palce przesunęły się
lekko w dół jej bioder i zahaczyły o skraj jej majtek. Ivy
wzdrygnęła się lekko na ten niespodziewany gest, ale nie wydała
z siebie żadnego odgłosu.
- Wiesz o co mi
chodzi, prawda? Dół.
- Może... Moje
spodnie zostały na dole, a jakoś nie czułam się dobrze w
spodenkach tamtej dziewczyny... - przypomniała sobie ich komentarze
na temat chęci przespania się z Harrym, więc zdecydowanie nie
chciała zostawać w jej spodenkach, bo kto wie co się z nimi
działo...
- I myślisz, że
to był dobry pomysł? Jakbyś powiedziała to mógłbym ci dać
jakieś ciuchy do spania...
- Ale?- chciała
żeby skończył, bo wydawało jej się, że słyszy wahanie w jego
głosie. Poczuła jak wzrusza ramionami.
- I tak już
leżymy...
Leżeli tak w ciszy
przez kilka minut wsłuchując się tylko w odgłosy ludzi będących
na dole.
- Zayn... -
zaczęła cicho sprawdzając czy chłopak nie zasnął. W odpowiedzi
usłyszała mruknięcie, a jego dłonie jakby trochę mocniej
ścisnęły jej biodra. - Dlaczego zgodziłeś się, żebym tu
została? - zadała pytanie, które męczyło ją od jakiegoś
czasu.
- Nie wiem... -
mruknął. No tak, to jej wszystko wyjaśniało. Dzięki Zayn.
Faceci i ich jakże rozsądna i przemyślana argumentacja.
- Powiesz mi coś
o sobie?
- Ivy... Nie
możemy iść spać?
- Nie mów, że
nagle zachciało ci się spać, skoro szykowaliście się na
całonocną imprezę.
- Ok, powiem ci
taką ciekawostkę... Wkurza mnie gdy ktoś zadaje za dużo pytań.
Nie każ mi zmieniać zdania, bo zdecyduję się jednak dołączyć
do imprezy.
Ivy ucichła
stwierdzając, że nie pogada sobie z chłopakiem, co najwyżej z
powrotem go zdenerwuje. Po chwili poczuła jak chłopak delikatnie
pociera kciukiem skórę jej biodra. Obróciła głowę w stronę
chłopaka. Był tak blisko, że kątem oka widziała tylko zarys jego
szczęki i usta.
- Śpij, mała.
Proszę. - kontynuował delikatny masaż dopóki jej oddech lekko
nie zwolnił, a jej mięśnie się nie rozluźniły.
pierwsza ha
OdpowiedzUsuńodlotowy wydaje mi się że ON będzie z nią leżał aż zaśnie i pójdzie na dół wpierdolić Stylesowi
dzięki ^^
Usuńto jest naprawdę, naprawdę kuszący pomysł :D
gdybym nie była tak leniwa to pewnie bym coś zmieniła, ale już mam większość kolejnego rozdziału napisanego.
a w ogóle to bardzo Ci dziękuję, bo dzięki takim komentarzom wiem, że ktoś się interesuje tym co naskrobałam :D
Och, piszesz genialnie! Bardzo przyjemnie mi się to wszystko czyta, płynnie i lekko. Przeczytałam całego twojego bloga i dalej będę śledzić losy Ivy. Zayn... No cóż. Nie rozumiem go. Raz jest takim milutkim, romantycznym chłopakiem, a zaraz po chwili kompletnym dupkiem! I nie wiem, dlaczego ma taką obsesję na punkcie Iv. Czyżby między nimi coś zaczęło się rodzić? Kurcze, pisz szybciutko kontynuację!
OdpowiedzUsuńWeny, kochana!
Ps. Mogłabyś wyłączyć weryfikację? :)
dziękuję bardzo ^^
Usuńcieszę się, że chcesz dalej czytać :D
co do tych różnych zachowań... mam pewien konkretny plan i mam wielką nadzieję, że uda mi się to dobrze opisać :)
zgodnie z prośbą wyłączyłam weryfikacje, mam nadzieję, że o to chodziło ;)