Czeeeeeeeeeeeeeeść kociaaaaaki!
Przepraszam, że tyle to trwało, ale caaaały styczeń wkuwałam, zdawałam, pisałam ściągi i lamentowałam, że nie zdam i jakoś w międzyczasie minął ten straszny okres (prawie).
Ostatnie 3 egzaminy!
^^
Ale już tak się stęskniłam, że zamiast się do nich uczyć: napisałam :P
Dużo to tu się nie dzieje ale zawsze to coś, nie? :P
Zapraszam Was na nowe opowiadanie: Little Jazzy Girl
i dajcie znać co sądzicie, wiem, że dopiero powolutku się rozkręca, ale jak zajrzycie za jakiś czas to będzie więcej ^^
Dziękuję Wam bardzo, bardzo, bardzo za komentarze, przepraszam, że nie każdej osobno, ale nadal jestem troszkę w niedoczasie.
__________________________________________________________
- Nie mógłbym...
- Przez chwilę czuła tylko jego oddech na ustach. – Jesteś taka
drobna, taka... delikatna... - Dodał ledwo słyszalnie.
- Nie jestem
delikatna. - Mruknęła.
- Nie?
- Nie. -
Powtórzyła pewnie. Gdyby tylko chłopak wiedział co przeszła,
jakie rzeczy zdążyła zobaczyć, wiedziałby jak silną osobę ma
przed sobą.
- Skoro tak
mówisz... Może jeszcze zdąży się okazać ile jesteś w stanie
znieść... - Chłopak cicho westchnął i dodał, kładąc się obok
dziewczyny. - Mogłem cię ostrzec, że takie rzeczy mogą się
zdarzyć...
- Czy to coś...
poważnego? - Ivy przekręciła się na bok w stronę bruneta.
- Nie... Nie
przejmuj się tym... To jeszcze stara znajomość, która od czasu do
czasu daje o sobie znać... Można powiedzieć kumple z piaskownicy,
który odbiliśmy plac zabaw. Czasem napatoczą się na jakiejś
imprezie i jak zdążą wypić to za bardzo wracają pamięcią do
dawnych czasów...
- Mhym...
- Nie powinnaś
była tego oglądać...
- Wiesz... to nie
jest tak, że nie widziałam bijących się facetów... - Mruknęła.
W jej głowie od razu zawitał obraz zbyt dobrze znanego jej
chłopaka, który jakby bijatyki uczynił jednym ze swoich hobby.
Nawet jej udało się nie raz dostać. Nie było więc tak, że
pierwszy raz widziała krew czy właśnie wymierzany cios. Chyba
raczej nie mogła, albo nie chciała łączyć tego z Zaynem.
Pragnęła odsunąć wszystko, co chociaż trochę kojarzyło się
jej z byłym od bruneta. Potrzebowała go takiego ciepłego,
delikatnie całującego i chcącego ją chronić, żeby gdzieś się
przypadkiem nie stłukła jak delikatna porcelanowa figurka.
- Gdzie ty się
szlajasz, żeby bijatyki oglądać?
- Eee... Mam
kuzynów, a wiesz jak to między rodzeństwem bywa... - Pomimo obrazu
jej byłego w głowie wolała o nim nie wspominać. To wcale nie było
kłamstwo z jej strony... To było raczej przemilczenie pewnych
kwestii, bo nie chciała opowiadać mu o jej nieszczęśliwym
związku, a w dodatku właściwie widywała swoich kuzynów
okładających się co jakiś czas...
- Ale nie po
pijaku i nie do krwi, co?
- No, nie... oni
nie... - Dziewczyna odchrząknęła przekręcając się na brzuch i
przeciągając się usiadła na łóżku. Potrzebowała zmiany
tematu. - Skoro i tak nie dasz mi spać, to może jednak zajmiemy się
czymś ciekawszym i bardziej konstruktywnym niż wspominanie?
- Co masz na
myśli? - Ivy poczuła uginanie się materaca i już po chwili do jej
oczu doszło lekkie światło, którym zajarzyła się żarówka
niewielkiej lampki stojącej na szafce nocnej. Chłopak również
podniósł się do pozycji siedzącej i oparł się o zagłówek
łóżka.
- Śniadanie? -
Zapytała z nadzieją.
- Czyli chcesz ode
mnie znowu uciec? - Kąciki ust chłopaka lekko się uniosły.
- Nieee... Ja? Od
ciebie? Nigdy... nie wiem skąd wziąłeś taki pomysł.... To mój
żołądek... Wiesz... wczoraj bez kolacji... śniadania mi nie
wybaczy... - Zaczęła się tłumaczyć. - Więc... eee... może
kiedy indziej do tego wrócimy, co? - Przyglądała się chwilę
chłopakowi w milczeniu, aż brunet lekko się uśmiechnął i kiwnął
głową.
- Och... wrócimy
do tego i to niedługo, bo od teraz śpisz tutaj.
- Co?!
- Chodź na to
śniadanie już. - Mruknął Zayn, wyraźnie rozbawiony reakcją
szatynki.
- Czekaj, ale jak
to? Dlaczego tutaj? - Ivy, zbyt zaintrygowana, nie chciała dać za
wygraną.
- Chodź, bo
zmienię zdanie... - Brunet zrzucił z siebie kołdrę do końca i
wstał z łóżka. Nadal był w spodniach, które nosił dzień
wcześniej, nie miał na sobie tylko koszulki. Przeciągnął się
ziewając lekko i splótł palce wykręcając dłonie tak, że
wszystkie kostki strzeliły w jednym momencie.
- Ok, to idź, a
ja zaraz przyjdę... - Mruknęła w końcu i biorąc przykład z
Zayna wygrzebała się z łóżka.
- Czemu zaraz? -
Zapytał marszcząc brwi.
- Noo... idę się
przebrać... - Chłopak spojrzał na nią dziwnie, a potem na jego
twarz wkradło się coś na kształt rozbawienia. Podszedł do szafy,
wyciągnął z niej coś ciemnego i rzucił w stronę dziewczyny.
- Przebieraj się
i chodź.
- Co to? - Ivy
przyglądnęła się brunetowi, ale zaraz swój podejrzliwy wzrok
skierowała na kawałek ciemnego materiału, który wylądował obok
niej na łóżku.
- Nie musisz mi
dziękować za wybawienie cię z waszego odwiecznego dylematu pod
tytułem: „co mam na siebie włożyć?”. - Uśmiechnął się.
- No chyba śnisz.
- W moich snach
twoje ubranie przestaje być problemem, bo go nie ma albo wystarczy
ci seksowna bielizna. - Wyszczerzył się. - Pospiesz się, bo Niall
wstanie i nie będzie z czego robić śniadania. - Przez parę chwil
trwała cicha wojna na spojrzenia, ale patrząc na Zayna, który
niewzruszenie stał naprzeciw niej ze skrzyżowanymi rękami czekając
aż dziewczyna spełni jego polecenie, Ivy wydała z siebie pomruk
niezadowolenia i w końcu złapała ubranie i z głośnym trzaskiem
weszła do łazienki. Tylko chwilę zajęło jej zdjęcie z siebie
wczorajszych rzeczy i wciągnięcie ciemnoszarej koszulki z logiem
jakiegoś zespołu, której brakowało może z piętnastu
centymetrów, żeby sięgać jej do kolan. Spojrzała w lustro i
przeczesała palcami włosy zbierając je w luźnego koka. Przemyła
jeszcze twarz wodą i po chwili stanęła naprzeciw Zayna, który
najwyraźniej był dosyć zadowolony z tego, co zobaczył.
- Chodź. -
Mruknął cicho z uśmiechem czającym się gdzieś w kącikach jego
ust. Chwycił ją lekko za nadgarstek i pociągnął w stronę drzwi.
*****
Jak okazało się
po tym, gdy zeszli na dół, żaden z chłopaków nie zdążył
jeszcze wstać. Nie było, co prawda, bardzo wcześnie, ale biorąc
pod uwagę ich późny powrót, nikomu nie wydawało się dziwne, że
cały dom pogrążony był w ciszy. Ivy, która po dojściu do
kuchni, poczuła, że naprawdę zgłodniała, zdążyła zapomnieć
Zaynwi jego winy i zamiast marudzić na chłopaka z zadowoleniem
zabrała się za robienie naleśników. Gdy była mniej więcej w
połowie smażenia, do pomieszczenia wczłapał zaspany Niall, który
musiał zostać obudzony i przyciągnięty zapachem jedzenia. No
chyba, że lunatykował... Usiadł przy stole i nieprzytomny podparł
głowę na rękach. Zrzucając z patelni kolejne naleśniki,
dziewczyna rzuciła okiem na rozczochranego blondyna i uśmiechnęła
się delikatnie. Coś w chłopaku budziło w niej bardzo opiekuńcze
i pozytywne uczucia. Nie miała tak z żadnym z pozostałych
mieszkańców tego domu. Liama lubiła, był jakiś taki lepiej
ogarnięty i rozsądny, ale też przyjazny i potrafiący wyczuć
sytuację. Harry... do Harry'ego była nastawiona raczej z dystansem,
bo budził w niej mieszane uczucia, ale z drugiej strony miała
dziwne wrażenie, że poza jego specyficznym podejściem do kobiet, w
sytuacjach kryzysowych można by na nim polegać. Właściwie nie
wiedziała dlaczego, ale tak sobie kiedyś pomyślała i tak już
zostało. Co do bruneta, który siedział niedaleko niej i obserwował
wszystkie jej ruchy, miała naprawdę bardzo mieszane uczucia,
których nawet nie próbowała zrozumieć czy jakoś uporządkować.
Chyba nawet tego nie chciała. Być może ta doza tajemniczości
jeszcze bardziej ciekawiła i przyciągała dziewczynę do Zayna...
To była po prostu jego część. Ale Niall.... słodki, kochany
Niall. Był wspaniałym substytutem rodziny. On jedyny był
wypełniony takim... ciepłem. Gdy usadził się na krześle o mało
z niego nie spadając, w Ivy jeszcze mocniej uderzyły
siostrzano-matczyne uczucia i, trochę zapominając o brunecie wzięła
stosik świeżo usmażonych pulchnych placuszków i polewając je
obficie sosem czekoladowym podstawiła je blondynowi pod nos. On za
to, wziął dwa głębokie wdechy i uchylił powieki. Przez sekundę
wpatrywał się w jedzenie stojące przed nim, a potem jego zaspany
wzrok przeniósł się na uśmiechniętą dziewczynę.
- Kocham cię... -
Wymruczał zachrypniętym głosem i powolnymi ruchami zabrał się za
jedzenie. Ciągle wyszczerzona szatynka odwróciła się w stronę
kuchenki, żeby zrobić więcej naleśników i natrafiła na lekko
rozbawionego Zayna.
- A ja myślałem,
że zjemy razem spokojnie śniadanie... - Westchnął.
- No ale zjemy.
Tylko no popatrz na niego... - Ivy machnęła ręką w stronę
Nialla. - No to tak, jakby tu szczeniaczek siedział, patrzył na
mnie tymi wielkimi, okrągłymi ślepiami, a ja miałabym pozostać
niewzruszona...
- Chcesz mi
powiedzieć, że Niall ma coś z psa? - Zayn zlustrował blondyna
wzrokiem. Ivy spojrzała na bruneta dziwnie, ale on posłał jej
tylko zadziorny półuśmiech.
- Bardzo śmieszne.
Naprawdę, Zayn. - Dziewczyna też przeniosła wzrok na jedzącego
chłopaka i zamyśliła się - .....Mógłby być takim małym
labradorem z niebieskimi oczkami....
- Tak mówisz? To
może trzeba zakazać mu spania w łóżku i zestawić talerz na
ziemię? - Na twarz chłopaka wpłynął zagadkowy wyraz twarzy,
zupełnie jakby naprawdę się nad tym zastanawiał.
- Zayn! Jesteś
okr... - Zmarszczyła się, lekko uderzając go w ramię, ale chłopak
jej przerwał i chwycił za rękę.
- Lubię jak
mówisz moje imię. - Powiedział cicho przyciągając Ivy do siebie.
- Wiesz, właściwie nie jestem głodny, zostaw resztę naszemu
pupilowi i możemy wrócić na górę.
- Trzeba mi było
wcześniej pozwolić spać, a nie teraz nagle zmieniać zdanie.
- A kto mówił,
że będziemy spać? - Brunet uśmiechnął się, a dziewczyna już
wiedziała, że musi mieć dobry humor, bo zaczynał ją wkurzać.
Wyrwała rękę z jego uścisku i oddaliła się w stronę kuchenki.
- Jesteś okropny.
- Mruknęła.
- Oj, daj spokój.
- Wymamrotał, ale widząc, że dziewczyna nie reaguje, ignorując go
na rzecz naleśników, wstał ze swojego miejsca i powoli podszedł
do szatynki stając dokładnie za nią.
- Zayn, idź
sobie. - Powiedziała nie odwracając się do bruneta.
- Nie ignoruj mnie
mała. - Powiedział cicho nachylając się nad jej uchem.
- Bo zaraz
patelnia zainteresuje się bliskim zapoznaniem się z twoją twarzą.
- Mruknęła.
- Ej, mała, co
się stało?
- Stało się to,
że masz schizofrenię i wahania nastrojów jak kobieta w ciąży. -
Wymamrotała niewyraźnie trochę mając nadzieję, że chłopak jej
nie zrozumie.
- No i nie mów,
że mój przypadek cię nie intryguje. - Chłopak, ciągle nachylony
nad jej uchem, musiał się nieco wyprostować, gdy to samo zrobiła
dziewczyna, która prawie od razu odwróciła się przodem do niego i
wpatrywała przez kilka chwil ze zmarszczonymi brwiami prosto w oczy
Zayna. Miał rację. Miał cholerną rację. Intrygował ją jak
nikt. Może dlatego ją wkurzał. Ale mimo wszystko chciała wiedzieć
o nim więcej. Dużo więcej. Już rozchyliła wargi, żeby mu
odpowiedzieć, gdy do ich uszu doszedł inny głos.
- A wam co? Szafa
się zatrzasnęła, że się jednym kompletem ubrań dzielicie? - Ivy
wychyliła się zza Zayna, a on przekręcił głowę do tyłu i oboje
w jednym momencie spojrzeli na uśmiechniętego blondyna.
- Niall waruj, nie
było komendy daj głos. - Powiedział beznamiętnie brunet.
- Zayn, jesteś...
- Okropny.
Przecież wiem. - Uśmiechnął się lekko, odwracając głowę od
zdezorientowanego blondyna w stronę Ivy.
_________________________________________________________________________
O kurwa zesram się zaraz ze szczęścia! A moja klatka piersiowa zaraz eksploduje!
OdpowiedzUsuńOdtańczyłam już swój taniec radości. I muszę Ci powiedzieć że Cię uwielbiam! A nawet kochaaaam! Wybaczam Ci tak długą nieobecność. Egzaminy rzecz święta. Kurwa co ja bredzę, no nie ważne. Dobrze, że już się kończą bo myślałam że oszaleję bez nowego rozdziału. Nawet nie wiesz jak umiliłaś mi dzień. Wchodzę na bloga patrzę a tu nowe rozdziały na moich dwóch ulubionych blogach. Dziękuję, dziękuję, dziękuję!
Co do rozdziału to jestem zachwycona. Zayn i Ivy są tacy słodcy i uroczy, że aż mną telepie hehe :D Poważnie, zamiotało mną!
Podoba mi się to jak Zayn traktuje Ivy. Jest taki opiekuńczy w stosunku do niej i mam nadzieję, że już tak zostanie. Że jej nie skrzywdzi. A ona? Ona jest taka kochana, nasza mała kruszynka. O tak będę ją od teraz nazywać. Lubię ją. Trochę przypomina mi siebie, po części oczywiście. I to jak dba o Nialla, ta scena w kuchni była fantastyczna. Nasz blondasek jako piesek. Uśmiałam się do łez.
Jestem taka szczęśliwa i tak targają mną emocję, że nie wiem co mam napisać.
Nie mogłaś mi już bardziej umilić tego dnia. Już nawet to, że mam piątek, sobota, niedziela wolne i jadę do domu nie robi na mnie takiego wrażenia jak to, że dodałaś rozdział i w spokoju mogłam sobie go przeczytać leżąc w łóżku i pijąc cieplutką herbatkę zamiast szykować się do pracy. Pracy sracy...
No, ale teraz to już muszę uciekać i na prawdę zacząć się szykować. Więc kochana ze swojej strony życzę Ci tak miłego dnia, jak mój :)
I dziękuję, że dodałaś rozdział i nie pozwoliłaś mi znieść jajka :D
Trzymaj się i do usłyszenia!
Ciuuuuuuum :*
Dziękuję :D
UsuńJa Ciebie i Twoje komentarze też uwielbiam! :*:*:*:*:*
też mi było smutno bez pisania, ale jak uda mi się wszystko pozdawać, to przynajmniej będę miała tydzień wolnego na pisanie! :P i to trzyma mnie przy mocnym postanowieniu: ucz się, potem będziesz w spokoju pisać ^^
zobaczymy jak długo Zayn i Ivy pozostaną tacy słodcy i uroczy, bo przecież nie można się na śmierć zasłodzić, prawda? ;P
ha! strasznie podoba mi się tytuł "nasza mała kruszynka" ^^ na pewno już kiedyś Ci to pisałam, ale powtarzam: strasznie mi się podoba :P
mam nadzieję, że nie zamęczą Cię w tej pracy i bardzo mi miło, że umiliłam Ci dzień :D
:*:*:*:*:*
Fajnie, ze odpisujesz czytelnikom na komentarze, wlasnie to w Tobie najbardziej lubię, to ze masz kontakt z nami.
UsuńDla mnie moga byc cały czas tacy slodcy. Uwielbiam ich takich, ale moze i masz racje, troche spiec tez mozna wprowadzic, tylko blagam nie za duzo bo tego to chyba psychicznie nie wytrzymam.
Trzymam kciuki za Ciebie, zeby egzaminy poszly Ci gladko :)
Tak pisalas juz, ze podoba Ci się to określenie i mnie tez.
I dopiero dzisiaj kiedy przeczytalam rozdzial raz jeszcze dotarlo do mnie, ze Nasza Kruszynka bedzie spac z Zaynem w pokoju. A jego co tak naszlo? Ciekawe czy sie zgodzi, pewnie nie będzie miala wyjscia ;)
Zawsze jak mam zly dzien, czytam sobie to opowiadanie, nawet nie wiesz jak poprawia mi humor. A w pracy teraz mam przeceny i mase papierkowej roboty, wiec troche sie pomecze, na szczescie w sobote juz koniec tych cudownych obnizek. A jutro wieczorkiem jade do domkuu! Yuupi :*:*:*
ale ja mam już cały wielki plan dotyczący naszej dwójeczki :D co prawda plan ma pewne dziury, (na przykład teraz mam dziurę w skcji i przez weekend będę siedzieć i rozmyślać) :P
Usuńoczywiście, że nie będzie miała wyboru, bo wiadomo jaki jest Zayn jak się wkurzy :P
aaaww ^^ nawet nie wiesz jak mi się miło zrobiło, jak przeczytałam, o tym poprawianiu humoru moimi wypocinami ^^
szczęściara ^^ to miłego pobytu w domku :D
Tak, tak :) ciesze się, ze jest Ci milo, bo mnie również jest ;D
UsuńTo mysl, mysl, niech w Twojej glowce rodzi sie niecny plan hihi ;)
Tak, w domu jest tak dooooobrze ;)
KOCHAM TOOOOOOO :*
OdpowiedzUsuńdziękuję! :D
Usuńz niecierpliwością czekałam na ten rozdział! omg czy ty zawsze musisz tak się znęcać i kończyć w takich momentach? *.*♡.♡ Ściskam Mela
OdpowiedzUsuńczasem cieszę się, że ja w ogóle doszłam do takiego momentu :P bo ja naprawdę nie umiem pisać dłuższych rozdziałów ;p
Usuńale będę się starała szybko dodać kontynuację ^^
Rozdział super. Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńdzięki! :D
Usuńjuz sie nie moge doczekac nastepnego <3 zajebiste jak zwykle *.*x / Emily
OdpowiedzUsuńdziękuję ^^
UsuńCUDO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! KOCHAM TWEGO BLOGA
OdpowiedzUsuńdziękuję! :D
UsuńFno no no przecież to uwielbiam ♥
OdpowiedzUsuńdzięki ^^
UsuńO nie
OdpowiedzUsuńnie
nieee
kocham to opowiadanie jak i ciebie!
Zayn ma tu wspaniały charakter. Jest po prostu idealny. Taki uroczy i zadziorny zarazem, mmmm ^-^
To ff jest chyba moim ulubionym.
A nawet nie chyba.
Twoja twórczość mnie powala na łopatki!
Pozdrawiam i do następnego! Trzymaj się! :*
Dziękuję Ci bardzo ^^
Usuńja też uwielbiam Twoje opowiadanie i czekam bardzo bardzo na ciąg dalszy!!! :D
Matko. Nawet nie wiesz jakbyście ucieszyłam, gdy zobaczyłam, że dodałaś rozdział. Kocham to opowiadanie. Brzmi to strasznie. Ale naprawdę czekałam na ten rozdział. Mam nadzieję, że rozdział 24 dodasz bardzo szybko. Bo już nie mogę się doczekać. Kocham postać Zayna.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci weny :)
Dziękuję! :D
Usuńbędę się starała napisać coś jak najszybciej ^^
niczego nie obiecuję, ale tak od piątku będę miała większy luz, więc może jakoś w weekend coś mi się uda nabazgrać ;p
O jezu :o jaki perfekcyjny! Skarbie to jest takie fsghdggwdfswgh chcę już next,
OdpowiedzUsuńdziękuję :*
Usuńteż bym chciała mieć już kolejny napisany :P
jutro zabieram się za (próby) pisania ^^
Tego sie nie spodziewalam. Rozdzial jak zwykle cudowny ��
OdpowiedzUsuńZajebisty już dawno nie czytałam czegoś tak dobrego ;)
dziękuję ^^
Usuńczuje że bedzie sie działo ! jesteś cudna ;*~cleo:D
OdpowiedzUsuńdziękuję:*
UsuńHaaaloooo!
OdpowiedzUsuńJak Ci idzie pisanie rozdzialu? :)
źleeeeee.... zawiesiłam się.... mam kawałek pomysłu i nie wiem co z nim zrobić... myślę i myślę i nie mogę na nic wpaść...
Usuń:(
mam ciągle taką dziurę w fabule, bo potem dalej już coś mam napisane, ale zablokowałam się w tym momencie i nie wiem kiedy to jakoś posklejam w jakiś sensowny kawałek...
Booooze! Moje serduszko krwawi, co Ty mi tu za glupoty opowiadasz. Bede plakac i jak taka mala dziewczynka tupne noga! Uhgt!
UsuńNo i co ja mam z Toba zrobić? A no nic, zostalo mi cierpliwie czekac az wroci Twoja wena i beziesz mogła pisac dalej. Tylko nie kaz mi czekac długo bo mam na bakier z cierpliwością. Chyba sie nie lubimy. Przykre to bardzo, ale prawdziwe. I nic na to nie poradze.
Strasznie jestem ciekawa co ta nasza Kruszynka i Zayn jeszcze wykombinuja :)
Zostałaś nominowana do Liebster Award :) Gratulacje!
OdpowiedzUsuńWięcej informacji tutaj: http://life-loves-to-surprise-us.blogspot.com/
dziękuję! ^^ jak będę miała chwilę wolnego postaram się to ogarnąć :P
Usuńboże, to opowiadanie wywołało we mnie podobne emocje co youngloovers.blogspot.com ( moze znasz, a jak nie to zajrzyj) bardzo twoje opowiadanie mną ruszyło !!! nie mogę wydobyć z siebie wielu słów, zabiłaś mnie tą historią! czekam na rozwinięcie
OdpowiedzUsuń