nie wiem czy tak to miało być...
_________________________________________________________________
Przyszedł wieczór, a Ivy nie
zamieniła z brunetem ani jednego słowa. Właściwie cały dzień
spędziła przyklejona do Nialla. Blondyn nie pozwolił jej oddalić
się nawet żeby mogła coś ugotować, stwierdzając, że od czasu
do czasu muszą wesprzeć instytucje zajmujące się przygotowywaniem
jedzenia zawodowo dla zarobku, ponieważ od momentu, gdy pojawiła
się w domu ich ulubiona pizzeria i bar z chińszczyzną są w bardzo
kiepskiej sytuacji finansowej. Większość czasu leżeli rozwaleni
na kanapie przed telewizorem, czasami tylko kłócąc się o to, co
powinni oglądać i prowadząc podchody w celu zdobycia pilota.
Dopiero, gdy wszystkie kanały dla dzieci zgodnie stwierdziły, że
czas wyszorować brudne twarze i iść spać, zapraszając na nową
porcję kreskówek już następnego dnia o szóstej, zwlekli się z
kanapy i rozdzielili. Niall skierował się do kuchni, żeby wchłonąć
pozostałości zimnej już pizzy, a Ivy powoli wdrapała się na
schody. W miarę pokonywania kolejnych stopni w jej głowie zaczął
pojawiać się dylemat. Wreszcie, gdy stanęła na piętrze, zawahała
się. W lewo do pokoju czy w prawo... do Zayna. Cały czas zakładała,
że wybór jest oczywisty. Właściwie mogłaby spokojnie pójść do
siebie, a gdyby brunetowi bardzo by to przeszkadzało, to i tak nie
wahałby się przed wtargnięciem do jej pokoju jak ostatnio.
Problemem był jedynie jego nastrój, gdy musiał się po nią
"fatygować". Trwała prawie bez ruchu przez dobry
kwadrans, obracając głowę to w jedną, to w drugą stronę, jakby
liczyła, że drzwi przemówią do niej i coś jej poradzą.
- Co tam? Co tak kręcisz głową?
- Nie wiem... - Jęknęła spoglądając na Liama, który pojawił się obok niej.
- Więc stoisz tu sobie tak bez powodu? - Mruknął chłopak.
- Nie wiem co zrobić...
- W jakiej sprawie? - Ivy przyjrzała się szatynowi zastanawiając się, czy powinna radzić się chłopaka w kwestii Zayna, ale jego pogodna mina pomogła jej zadecydować. Nabrała powietrza w płuca, chwilę je tam wstrzymała i na wydechu powiedziała:
- Nie wiem, gdzie iść spać...
- No wiesz... powiedziałbym, że do łóżka, ale to chyba nie jest ten problem. Mogłabyś rozwinąć? - Chłopak uśmiechnął się lekko, ale jego twarz wyrażała lekkie niezrozumienie.
- ... Nie wiem, czy mam iść do siebie czy do... - Urwała, spoglądając w stronę drzwi prowadzących do pokoju bruneta. Chłopak stojący tuż obok niej podążył śladem jej spojrzenia i westchnął:
- Aha... - Uśmiech Liama leciutko się poszerzył, a lekko zmarszczone brwi rozprostowały się ustępując miejsca zrozumieniu. - Wiesz... jak wolisz, możesz pójść do siebie, a Zayn... pogadam z nim, żeby dał ci spokój, ale... jakbyś poszła do niego... może udałoby ci się z nim pogadać...
- Tak myślisz? Będzie chciał w ogóle ze mną rozmawiać? - Spojrzała na szatyna sceptycznie.
- Nie wiem... ale spróbować możesz, nie? Wiesz... zrobisz jak chcesz... ja nie chcę cię do niczego zmuszać... tylko myślę, że jeśli ci zależy na dowiedzeniu się czegoś o nim to to jest chyba jedyny sposób...
Ivy westchnęła czując się na przegranej pozycji wobec ostatniego argumentu.
- Dzięki Liam... - Mruknęła i skierowała się do swojego pokoju.
- Mam pogadać z Zaynem? - Głos chłopaka rozległ się za jej plecami.
- Nie. - Westchnęła wchodząc do pokoju. Co miała zrobić? Jakakolwiek możliwość zdobycia informacji o chłopaku była zbyt kusząca, żeby tak łatwo ją odrzucić. Umyła się szybko, przebrała i opuściła pomieszczenie. Bosymi stopami cicho przemknęła przez korytarz, zupełnie jakby robiła coś niedozwolonego. Pchnęła drewnianą powłokę i najpierw nieśmiało wsadziła głowę do pokoju chłopaka, a gdy okazało się, że w środku nikogo nie ma, weszła i zapaliła światło, upewniając się, że brunet jeszcze nie przyszedł. Z westchnieniem rozczarowania przeszła przez pokój, by zapalić niewielką lampkę przy łóżku i zgasiła lampę sufitową. Zamierzała poczekać na chłopaka w związku z czym najpierw usiadła na jego łóżku, a gdy po dłuższej chwili na jej skórze pojawiła się gęsia skórka, wpełzła pod kołdrę zwijając się na środku materaca w kłębek. Natychmiast otoczył ją charakterystyczny zapach, którego wciąż nie mogła do końca rozszyfrować. Zanim Zayn wszedł do pokoju, Ivy zaczęły kleić się powieki i prawie zdążyła zasnąć. W końcu jednak powietrze jeszcze mocniej nasyciło się wonią kosmetyków, których używał brunet, a ciało dziewczyny otoczyły ramiona. Zayn nie mógł ukryć zdziwienia jej obecnością, ale opanował go spokój i zadowolenie, dzięki którym po kilku oddechach i paru myślach, które przeleciały przez jego umysł mruknął:
- Mała... musimy... pogadać... - Ivy poruszyła się niespokojnie i odwróciła się do chłopaka.
- Tak? O czym? - Chłopak westchnął i prawdopodobnie przebiegłby palcami po włosach, gdyby nie to, że obejmował szatynkę.
- Naprawdę aż tak źle się tu czujesz?
- Co?
- Liam mówił, że chcesz się... wyprowadzić.
- Noo... booo... ja... eeee... nie chcę wam robić problemu... i... po prostu... - Mimo swojej wcześniejszej determinacji, teraz, w obecności chłopaka nie potrafiła tak wyartykułować swoich myśli, jak to sobie wymyśliła.
- Ivy... już na ten temat kiedyś rozmawialiśmy... poza tym jesteś już zbyt śpiąca, żeby mi wciskać kity... więc powiedz o co, tak naprawę chodzi. - Chłopak wpatrywał się w dziewczynę, ale ona uparcie milczała.
- Chodzi o rurę? - Mrukną w końcu, ale Ivy pokręciła głową.
- P-powieesz mi coś o s-sobie? - Odezwała się zająkując się lekko po kolejnej chwili ciszy, w ciągu której patrzyła na wszystko tylko nie na chłopaka, co było trudne zważywszy na to, że jego twarz była oddalona jakieś piętnaście centymetrów od jej oczu.
- Pod warunkiem, że ty powiesz mi coś o sobie w zamian.
- No... ok.
- Więc... co chcesz wiedzieć?
- Chciałabym wszystko, ale to chyba za dużo jak na jeden raz. - Na usta Ivy wkradł się nieśmiały uśmiech. - Ymmm... prowadzisz firmę, tak? - Zapytała w końcu, a brunet skinął głową. - A co to za firma?
- To jest trochę... skomplikowane... - Szatynka zmarszczyła brwi, myśląc, że chłopak próbuje zbyć jej pytanie, ale widząc jej minę uśmiechnął się lekko. - Nie... nie chodzi o to, że nie chcę ci powiedzieć... po prostu... nie do końca wiem, jak ci to wyjaśnić... łączymy może trochę nietypowe działy takie jak logistyka i bankowość... nie jest to bardzo fascynujące, szczególnie dla ludzi spoza tych dziedzin... niemniej... za coś trzeba się utrzymać, a taki dom wymaga wkładu finansowego... skoro taki biznes zadziałał, znaleźli się klienci, to... już tak zostało... - Dziewczyna skinęła głową przyjmując tłumaczenie bruneta.
- A dom...
- Mieszkałem tu z rodzicami gdy byłem dzieckiem... potem oni zmieniali pracę i przez jakiś czas mieszkaliśmy gdzie indziej, więc dom stał pusty... wróciłem na stare śmieci kiedy zacząłem się sam utrzymywać...
- A twoi rodzice?
- Prawdopodobnie są w Ameryce... - Na usta chłopaka wkradł się kpiący uśmiech.
- Prawdopodobnie?
- To jest ostatnie miejsce o jakim wiem i niespecjalnie mnie obchodzi gdzie są.
- Ale Zayn...
- Możemy skończyć ten temat? - W jego głosie pojawiła się nuta zirytowania, więc dziewczyna tylko zgodnie pokiwała głową. - Dlaczego uciekłaś od faceta? - Zapytał, a Ivy momentalnie się spięła. Nie spodziewała się tego pytania tak nagle. Nie była na nie przygotowana psychicznie. Jak zawsze, gdy była o nim mowa, przed jej oczami zamajaczyła twarz jej koszmaru. Brunet wyczuł zmianę i mimo wcześniejszego zdenerwowania opiekuńczym ruchem przyciągnął dziewczynę bliżej siebie opierając podbródek o jej głowę. - Ty się go ciągle boisz... - W jego głosie słychać było zdziwienie. - Mała... tutaj nic ci się nie stanie, a on na pewno cię tu nie znajdzie...
- Byłeś kiedyś w związku z narkomanem i alkoholikiem, który w dodatku uwielbiał bijatyki? - Głos dziewczyny tłumiła lekko koszulka chłopaka, w którą była wtulona.
- To dlaczego w ogóle z nim byłaś?
- Bo na początku nie był taki. A przynajmniej ja nic o tym nie wiedziałam... Potem... namówił mnie i... wyjechałam z nim... najpierw był fajny... a ja... byłam głupia i chyba... imponowało mi, że tak sobie sam radzi, bo sama byłam cały czas pod okiem rodziny.
- Ale skoro masz rodzinę... nie rozumiem, czemu nie wróciłaś do domu?
- Bo to było by najbardziej oczywiste... jakby miał mnie szukać, to na pewno byłoby to pierwsze miejsce, które by sprawdził.
- I co? Jakby przyszedł, to ktoś by cię obronił...
- Nie rozumiesz... nachodził cię kiedyś narkoman? Taki człowiek jest... nieobliczalny... Nie chciałabym, żeby przychodził do mojej rodziny... Do tego on... - Ivy zamilkła i ostatecznie westchnęła: - Wiesz... mój były jest tematem zdaje się podobnym do twoich rodziców... ja naprawdę... chciałabym o nim zapomnieć.... wymazać z głowy czas spędzony z nim...
- W porządku... Powiedz mi tylko jedno... czy on... zrobił ci krzywdę... fizycznie? - Kolejny raz drobne ciało dziewczyny zdrętwiało i przez moment chłopak miał wrażenie, że szatynka ma problem z normalnym nabraniem oddechu. Po chwili zaczęła się lekko trząść i dopiero wtedy do Zayna dotarło, że dziewczyna płacze. Nie mógł zrozumieć, co musiał zrobić jej były, skoro po takim czasie płakała na wspomnienie o nim. Mimo, że najchętniej kazałby Ivy podać dane tego skurwysyna i gotowy był od razu wsiąść do auta i pojechać go zatłuc za krzywdy jego kruszyny, wzmocnił uścisk i zaczął szeptem uspokajać dziewczynę zapewniając, że nic jej nie grozi. W ogóle nie spodziewał się, że tak zakończy się ten dzień. Leżał z dziewczyną i robił coś, czego nigdy nie robił, ba! o co w życiu by się nie podejrzewał. Pocieszał ją. Na swój trochę szorstki i niewprawny sposób starał się ją uspokoić. Szeptał słowa ukojenia i delikatnie pocierał plecy dziewczyny, aż przestała łkać i oplątała drobnymi rączkami szyję bruneta.
- Przepraszam, Zayn... robię same problemy... - wychrypiała cicho spoglądając mu w oczy. On jednak pokręcił lekko głową i mruknął:
- Chodź mała... idziemy spać... jutro będziemy dalej rozmawiać... - Zayn sięgnął do stolika obok łóżka, żeby wyłączyć lampkę i położył się z powrotem przygarniając Ivy do siebie. Mimo ciemności znalazł jej usta i lekko do nich przywarł, nie zmuszając jednak dziewczyny, żeby oddawała pocałunek.
- Dziękuję... - Wymruczała chwilę później ledwo słyszalnym, sennym głosem starając się już nieświadomie mocniej wtulić się w ciało chłopaka.
- Co tam? Co tak kręcisz głową?
- Nie wiem... - Jęknęła spoglądając na Liama, który pojawił się obok niej.
- Więc stoisz tu sobie tak bez powodu? - Mruknął chłopak.
- Nie wiem co zrobić...
- W jakiej sprawie? - Ivy przyjrzała się szatynowi zastanawiając się, czy powinna radzić się chłopaka w kwestii Zayna, ale jego pogodna mina pomogła jej zadecydować. Nabrała powietrza w płuca, chwilę je tam wstrzymała i na wydechu powiedziała:
- Nie wiem, gdzie iść spać...
- No wiesz... powiedziałbym, że do łóżka, ale to chyba nie jest ten problem. Mogłabyś rozwinąć? - Chłopak uśmiechnął się lekko, ale jego twarz wyrażała lekkie niezrozumienie.
- ... Nie wiem, czy mam iść do siebie czy do... - Urwała, spoglądając w stronę drzwi prowadzących do pokoju bruneta. Chłopak stojący tuż obok niej podążył śladem jej spojrzenia i westchnął:
- Aha... - Uśmiech Liama leciutko się poszerzył, a lekko zmarszczone brwi rozprostowały się ustępując miejsca zrozumieniu. - Wiesz... jak wolisz, możesz pójść do siebie, a Zayn... pogadam z nim, żeby dał ci spokój, ale... jakbyś poszła do niego... może udałoby ci się z nim pogadać...
- Tak myślisz? Będzie chciał w ogóle ze mną rozmawiać? - Spojrzała na szatyna sceptycznie.
- Nie wiem... ale spróbować możesz, nie? Wiesz... zrobisz jak chcesz... ja nie chcę cię do niczego zmuszać... tylko myślę, że jeśli ci zależy na dowiedzeniu się czegoś o nim to to jest chyba jedyny sposób...
Ivy westchnęła czując się na przegranej pozycji wobec ostatniego argumentu.
- Dzięki Liam... - Mruknęła i skierowała się do swojego pokoju.
- Mam pogadać z Zaynem? - Głos chłopaka rozległ się za jej plecami.
- Nie. - Westchnęła wchodząc do pokoju. Co miała zrobić? Jakakolwiek możliwość zdobycia informacji o chłopaku była zbyt kusząca, żeby tak łatwo ją odrzucić. Umyła się szybko, przebrała i opuściła pomieszczenie. Bosymi stopami cicho przemknęła przez korytarz, zupełnie jakby robiła coś niedozwolonego. Pchnęła drewnianą powłokę i najpierw nieśmiało wsadziła głowę do pokoju chłopaka, a gdy okazało się, że w środku nikogo nie ma, weszła i zapaliła światło, upewniając się, że brunet jeszcze nie przyszedł. Z westchnieniem rozczarowania przeszła przez pokój, by zapalić niewielką lampkę przy łóżku i zgasiła lampę sufitową. Zamierzała poczekać na chłopaka w związku z czym najpierw usiadła na jego łóżku, a gdy po dłuższej chwili na jej skórze pojawiła się gęsia skórka, wpełzła pod kołdrę zwijając się na środku materaca w kłębek. Natychmiast otoczył ją charakterystyczny zapach, którego wciąż nie mogła do końca rozszyfrować. Zanim Zayn wszedł do pokoju, Ivy zaczęły kleić się powieki i prawie zdążyła zasnąć. W końcu jednak powietrze jeszcze mocniej nasyciło się wonią kosmetyków, których używał brunet, a ciało dziewczyny otoczyły ramiona. Zayn nie mógł ukryć zdziwienia jej obecnością, ale opanował go spokój i zadowolenie, dzięki którym po kilku oddechach i paru myślach, które przeleciały przez jego umysł mruknął:
- Mała... musimy... pogadać... - Ivy poruszyła się niespokojnie i odwróciła się do chłopaka.
- Tak? O czym? - Chłopak westchnął i prawdopodobnie przebiegłby palcami po włosach, gdyby nie to, że obejmował szatynkę.
- Naprawdę aż tak źle się tu czujesz?
- Co?
- Liam mówił, że chcesz się... wyprowadzić.
- Noo... booo... ja... eeee... nie chcę wam robić problemu... i... po prostu... - Mimo swojej wcześniejszej determinacji, teraz, w obecności chłopaka nie potrafiła tak wyartykułować swoich myśli, jak to sobie wymyśliła.
- Ivy... już na ten temat kiedyś rozmawialiśmy... poza tym jesteś już zbyt śpiąca, żeby mi wciskać kity... więc powiedz o co, tak naprawę chodzi. - Chłopak wpatrywał się w dziewczynę, ale ona uparcie milczała.
- Chodzi o rurę? - Mrukną w końcu, ale Ivy pokręciła głową.
- P-powieesz mi coś o s-sobie? - Odezwała się zająkując się lekko po kolejnej chwili ciszy, w ciągu której patrzyła na wszystko tylko nie na chłopaka, co było trudne zważywszy na to, że jego twarz była oddalona jakieś piętnaście centymetrów od jej oczu.
- Pod warunkiem, że ty powiesz mi coś o sobie w zamian.
- No... ok.
- Więc... co chcesz wiedzieć?
- Chciałabym wszystko, ale to chyba za dużo jak na jeden raz. - Na usta Ivy wkradł się nieśmiały uśmiech. - Ymmm... prowadzisz firmę, tak? - Zapytała w końcu, a brunet skinął głową. - A co to za firma?
- To jest trochę... skomplikowane... - Szatynka zmarszczyła brwi, myśląc, że chłopak próbuje zbyć jej pytanie, ale widząc jej minę uśmiechnął się lekko. - Nie... nie chodzi o to, że nie chcę ci powiedzieć... po prostu... nie do końca wiem, jak ci to wyjaśnić... łączymy może trochę nietypowe działy takie jak logistyka i bankowość... nie jest to bardzo fascynujące, szczególnie dla ludzi spoza tych dziedzin... niemniej... za coś trzeba się utrzymać, a taki dom wymaga wkładu finansowego... skoro taki biznes zadziałał, znaleźli się klienci, to... już tak zostało... - Dziewczyna skinęła głową przyjmując tłumaczenie bruneta.
- A dom...
- Mieszkałem tu z rodzicami gdy byłem dzieckiem... potem oni zmieniali pracę i przez jakiś czas mieszkaliśmy gdzie indziej, więc dom stał pusty... wróciłem na stare śmieci kiedy zacząłem się sam utrzymywać...
- A twoi rodzice?
- Prawdopodobnie są w Ameryce... - Na usta chłopaka wkradł się kpiący uśmiech.
- Prawdopodobnie?
- To jest ostatnie miejsce o jakim wiem i niespecjalnie mnie obchodzi gdzie są.
- Ale Zayn...
- Możemy skończyć ten temat? - W jego głosie pojawiła się nuta zirytowania, więc dziewczyna tylko zgodnie pokiwała głową. - Dlaczego uciekłaś od faceta? - Zapytał, a Ivy momentalnie się spięła. Nie spodziewała się tego pytania tak nagle. Nie była na nie przygotowana psychicznie. Jak zawsze, gdy była o nim mowa, przed jej oczami zamajaczyła twarz jej koszmaru. Brunet wyczuł zmianę i mimo wcześniejszego zdenerwowania opiekuńczym ruchem przyciągnął dziewczynę bliżej siebie opierając podbródek o jej głowę. - Ty się go ciągle boisz... - W jego głosie słychać było zdziwienie. - Mała... tutaj nic ci się nie stanie, a on na pewno cię tu nie znajdzie...
- Byłeś kiedyś w związku z narkomanem i alkoholikiem, który w dodatku uwielbiał bijatyki? - Głos dziewczyny tłumiła lekko koszulka chłopaka, w którą była wtulona.
- To dlaczego w ogóle z nim byłaś?
- Bo na początku nie był taki. A przynajmniej ja nic o tym nie wiedziałam... Potem... namówił mnie i... wyjechałam z nim... najpierw był fajny... a ja... byłam głupia i chyba... imponowało mi, że tak sobie sam radzi, bo sama byłam cały czas pod okiem rodziny.
- Ale skoro masz rodzinę... nie rozumiem, czemu nie wróciłaś do domu?
- Bo to było by najbardziej oczywiste... jakby miał mnie szukać, to na pewno byłoby to pierwsze miejsce, które by sprawdził.
- I co? Jakby przyszedł, to ktoś by cię obronił...
- Nie rozumiesz... nachodził cię kiedyś narkoman? Taki człowiek jest... nieobliczalny... Nie chciałabym, żeby przychodził do mojej rodziny... Do tego on... - Ivy zamilkła i ostatecznie westchnęła: - Wiesz... mój były jest tematem zdaje się podobnym do twoich rodziców... ja naprawdę... chciałabym o nim zapomnieć.... wymazać z głowy czas spędzony z nim...
- W porządku... Powiedz mi tylko jedno... czy on... zrobił ci krzywdę... fizycznie? - Kolejny raz drobne ciało dziewczyny zdrętwiało i przez moment chłopak miał wrażenie, że szatynka ma problem z normalnym nabraniem oddechu. Po chwili zaczęła się lekko trząść i dopiero wtedy do Zayna dotarło, że dziewczyna płacze. Nie mógł zrozumieć, co musiał zrobić jej były, skoro po takim czasie płakała na wspomnienie o nim. Mimo, że najchętniej kazałby Ivy podać dane tego skurwysyna i gotowy był od razu wsiąść do auta i pojechać go zatłuc za krzywdy jego kruszyny, wzmocnił uścisk i zaczął szeptem uspokajać dziewczynę zapewniając, że nic jej nie grozi. W ogóle nie spodziewał się, że tak zakończy się ten dzień. Leżał z dziewczyną i robił coś, czego nigdy nie robił, ba! o co w życiu by się nie podejrzewał. Pocieszał ją. Na swój trochę szorstki i niewprawny sposób starał się ją uspokoić. Szeptał słowa ukojenia i delikatnie pocierał plecy dziewczyny, aż przestała łkać i oplątała drobnymi rączkami szyję bruneta.
- Przepraszam, Zayn... robię same problemy... - wychrypiała cicho spoglądając mu w oczy. On jednak pokręcił lekko głową i mruknął:
- Chodź mała... idziemy spać... jutro będziemy dalej rozmawiać... - Zayn sięgnął do stolika obok łóżka, żeby wyłączyć lampkę i położył się z powrotem przygarniając Ivy do siebie. Mimo ciemności znalazł jej usta i lekko do nich przywarł, nie zmuszając jednak dziewczyny, żeby oddawała pocałunek.
- Dziękuję... - Wymruczała chwilę później ledwo słyszalnym, sennym głosem starając się już nieświadomie mocniej wtulić się w ciało chłopaka.
_____________________________________________________________________
A właśnie! Patrzajcie do góry i wpisujcie się jeśli macie takie życzenie w zakładkę "informowani" ^^
Doczekałam się w końcu na rozdział😙. Cieszę się, że Ivy otworzyła się przed Zaynem. Cudowny rozdział, jak zwykle. Czekam już na następny. Mam nadzieję, że pojawi się szybciutko 😜😛
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńDziewczyno! Przeczytalam wszystko jednym tchem. Nie wiem co mam Ci napisac. Choc tak duzo mysli mi przelatuje. Targaja mna emocje.
OdpowiedzUsuńA zwlaszcza po tym kiedy przeczytalam ze Zayn nazwal ja swoją kruszynka. No zwariowalam doslownie! I doslownie kocham to opowiadanie i Ciebie, za to ze je piszesz. Blagam Cie tylko nie kaz mi wiecej czekac na następny tak dlugo, bo uschne z tesknoty!
Mam nadzieje, ze juz sobie wszystko poukladalas, egzamimy zaliczylas, teraz odpoczywasz i nabierasz siły na pisanie dla nas.
Bardzo sie ciesze, ze w koncu ze soba porozmawiali. Jedno jak i drugie sie troche otworzylo. W koncu dowiedzielismy sie czegos o Zaynie. Chociaz nie duzo, ale jednak zawsze cos.
Jestem mega szczesliwa, ze tak sie o nia troszczy. Mam nadzieje ze w koncu cos sie z tego wykluje.
Mowilam juz, ze bardzo mi sie podobal rozdzial?
Na prawde swietny. Mam ochote skakac z radosci, nawet nie wiesz jak poprawilas mi humor A chodzilam ostatnio ciagle przybita...
Ale juz mi o niebo lepiej. Jest to moje ulubione opowiadanie i bardzo przezywam wszystko co jest z nim zwiazanE. Sama nie wiem dlaczEgo. Jeszcze nigdy nie mialam czegos takiego. Historia Ivy i Zayna jest mi bliska i juz nie moge sie doczekac kolejnego RRozdzialu. Jestem taka ciekawa co tez sie w nim wydarzy.
Jakbyś chciala sie podzielic ze mną jakas informacja to chetnie wyslucham xD hihi
Tak juz mam, jestem niecierpliwa i czytanie książek zaczynam od tylu :-P
Dobra, chyba musze juz konczyc bo szef dzisiaj nie w sosie.
Nareczka!
:-* :-* :-* :-*
TAKKKKKKKKKKKK
OdpowiedzUsuńNa reszcie jest rozdział.
To co napisałaś było BOSKIE!!!!!!
Życzę weny
I oby rozdziały pojawiały sie częściej
POZDRAWIAM :>
dzięki! :D
UsuńRozdział super. Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńdziękuję ^^
Usuńnie mogę się doczekać następnego ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuń