niedziela, 21 października 2018

.51

Nie wiedziała, co działo się na dole, ale nawet nie chciała. Jedynym, co do niej dochodziło, był odgłos kroków na korytarzu, które kilkukrotnie zbliżały się i oddalały. Siedziała na łóżku i przed oczami miała beznamiętne spojrzenie bruneta. Miała wrażenie, że nawet w momencie, gdy go uderzyła pozostał obojętny. To było najgorsze... najbardziej bolesne... jakby była dla niego mniej istotna niż powietrze. Niewarta uwagi. Po tym, jak uderzyła Zayna, przez moment jej ulżyło, jakby dała upust frustracji, ale gdy tylko znalazła się w swoim pokoju cała frustracja ponownie do niej wróciła, jakby ze zdwojoną mocą. Nawet to uderzenie nie wywołało w chłopaku reakcji. Jakiejkolwiek. Była jakaś taka bezwładna. Czuła, że naprawdę traci dla niego wartość i nie miała pojęcia co z tym zrobić, bo bolało ją to coraz bardziej. Powiedziała Liamowi, że żałuje, ale to nie miało nic wspólnego, z tym co czuła, gdy odeszła od swojego byłego... Bała się, że może dla chłopaka była to tylko chwilowa rozrywka. Chyba pierwszy raz w życiu miała względem kogoś aż tak sprzeczne odczucia. Biły się w niej przekonanie, że to ona została przez niego skrzywdzona, z tęsknotą i strachem. Znowu zaczęła ogarniać ją chęć ucieczki. Chyba skoro nie mogła być blisko niego, to wolała być dalej i podświadomie usiłowała do tego doprowadzić. Trochę jakby tonęła i za wszelką cenę szamocąc się usiłowała chociaż raz zaczerpnąć powietrza. Najgorsze było to, że nie mogła wyjść, bo ktoś wciąż kręcił się po korytarzu. Po jakimś czasie przyszedł do niej Niall z zimnym okładem i w milczeniu przesiedzieli dłuższą chwilę. Nawet nie wiedziała, co ma powiedzieć. Po tym, jak w końcu Niall z niepewną i zmartwioną miną opuścił jej pokój nastała cisza. Myśli plączące się po jej głowie przerwał dopiero niespokojny sen. Nie wiedziała, co działo się w międzyczasie w domu.
Gdy się w końcu obudziła czuła, że sen nie pomógł i nadal czuła się wyczerpana psychicznie, a pierwszą jej myślą była ponownie chęć ucieczki. Czuła jakby był to jedyny sposób, żeby emocje trochę odpuściły i pozwoliły jej pomyśleć. Gdy jednak po ubraniu się zeszła cicho po schodach, zaraz przed drzwiami kuchennymi zatrzymała się słysząc głos najpierw Liama, a po krótkiej ciszy jakieś mruknięcie Zayna. Nie sądziła, że zastanie go w domu. Nie było zbyt wcześnie, więc spodziewała się, że będzie już w pracy. Stała przez chwilę nie zdając sobie sprawy, że wsłuchuje się w niewyraźny głos bruneta. Tęskniła za nim. Ale on...
- Co tam, mała?
- Harry... - Zmierzyła go przeciągłym, zmęczonym spojrzeniem i lekko westchnęła. - ... wiesz, zabawne, ale chyba trochę żałuję, że cię nie posłuchałam... - Mruknęła z lekkim smutkiem.
- Tak? Wiem, że miałem rację, ale w jakiej sprawie? - Na twarzy chłopaka wymalowało się uprzejme zainteresowanie, gdy zatrzymał się przed dziewczyną.
- Ciebie. Zastanawiam się właśnie, czy nie byłbyś lepszym wyborem... - Nie myślała o szatynie nigdy w takim znaczeniu, ale w obecnej sytuacji jej umysł robił dużo, żeby odwrócić jej uwagę od bruneta i poddawał jej inne możliwości.
- Pewnie, że zawsze jestem lepszym wyborem.
- Nie traktowałbyś mnie jak on, prawda? - Mruknęła cicho spuszczając wzrok na podłogę.
- Zawsze cię super traktuję, nie? - Uśmiechnął się i pociągnął lekko jej brodę do góry.
- Zrobiłbyś coś dla mnie?
- Pewnie mała, czego sobie życzysz?
- Zabierzesz mnie gdzieś?
- Gdzieś? Mój pokój wchodzi w grę?
- Gdzieś dalej...
- Eeee... gdzieś poza dom?... to chyba nie jest... najlepszy pomysł...
- Niby dlaczego?
- Bo... no wiesz... Zayn...
- Co z nim?
- Nie będzie specjalnie szczęśliwy z tego powodu...
- Myślałam, że ty się go nie boisz...
- No nie, ale po prostu wiem, że tym razem to by było trochę za dużo dla niego... - Ivy westchnęła ciężko, stwierdzając, że chyba już nikt w tym domu nie pomoże jej wydostać się stąd chociaż na chwilę.
- Pójdziesz coś ze mną pooglądać?
- W telewizji? - Dziewczyna skinęła głową, a na jego twarz wpłynął ponownie zadowolony uśmiech. - Jasne. Chodź. - Nie minęło dużo czasu, a siedzieli razem na kanapie szukając czegoś ciekawego do obejrzenia. Dziewczyna przysunęła się blisko Harry'ego i położyła głowę na jego ramieniu. - Nie wiem, czemu częściej tak ze mną niczego nie oglądasz. - Mruknął z lekkim uśmiechem obejmując ją ramieniem, tak, że przylgnęła mocniej do jego boku. Przymknęła oczy. Czuła się bezpieczniej w jego towarzystwie. Chociaż szatyn często robił dwuznaczne uwagi i wkurzał tym Zayna, Ivy nie czuła, żeby stanowił jakieś zagrożenie. A teraz potrzebowała, żeby ktoś chociaż trochę odgrodził ją od jej pokręconej tęsknoty za brunetem. Czuła się spokojniejsza i to pozwoliło jej trochę odpłynąć. Nie wiedziała, ile mogli spędzić na kanapie, ale w pewnym momencie jakiś hałas ją obudził i lekko zdziwiona podniosła głowę nie z ramienia szatyna, a z jego klatki piersiowej. Telewizja nadal była włączona, ale tak jak ona, Harry też zasnął i musiał jakoś zmienić ich pozycję, tak, że razem leżeli. Z korytarza dobiegały niewyraźne głosy i nawet nie wiedziała, do kogo należały, nie mówiąc już o rozróżnieniu słów. Przed jakiś moment jeszcze je słyszała, ale powoli się oddalały wreszcie cichnąc całkowicie. Przetarła zaspane oczy, ostrożnie podniosła się i nie chcąc budzić szatyna powoli wycofała się z pomieszczenia. Gdy weszła na piętro zobaczyła Liama stojącego niedaleko drzwi Zayna. Chłopak spojrzał na nią z lekkim zdziwieniem, a potem podszedł i zapytał:
- Obudziliśmy cię?
- To ty z Zaynem rozmawialiście? - Chłopak skinął głową. - Nie wiem... chyba nie... miałam wrażenie, że coś spadło...
- No to my... a raczej Zayn... - Uśmiechnął się lekko, jakby z lekkim wyrzutem sumienia.
- Coś się stało?
- Nie...- Szatyn westchnął, ale pokręcił głową. - Praca...
- Dzisiaj nie musi tam być?
- Może powinien, ale chyba lepiej jak zostanie. - Czyli pewnie miała marną szansę na wyjście, jeżeli cała czwórka będzie na miejscu. Już nawet nie obchodziło jej jak zareagowałby brunet. Musiałaby mieć po prostu chwilę, bez któregoś z nich, żeby nie uniemożliwili jej wydostanie się z ich terenu. – Wiem, że sytuacja jest niefajna, ale przynajmniej jedna rzecz się nie zmienia: Harry'emu nadal dobrze idzie denerwowanie Zayna... - Liam uśmiechnął się lekko i westchnął. - Masz jakieś zajęcie? - Zaptał po krótkiej chwili ciszy, a dziewczyna pokręciła lekko głową. - Bo Niall coś jęczał, że chce jakieś jedzenie czy coś...


Leżała w chłodnej pościeli, która jakby na złość nie chciała się rozgrzać. Po obiedzie, który zrobiła słuchając blondyna, a potem również Harry'ego poczuła się trochę lepiej, bo chłopakom udało się wyrzucić z jej głowy bruneta, a on sam nie pokazał się w kuchni. Jednak, gdy znalazła się z powrotem sama znowu zaczął natrętnie wracać do jej myśli. Przemęczyła się tak jakiś czas, ale wreszcie ze sfrustrowaniem wypuściła powietrze i powoli wstała. Potrzebowała kogoś. Bezszelestnie wydostała się z łóżka i skierowała w stronę drzwi. Trochę niepewnym krokiem szła po ciemnym korytarzu, aż stanęła przed drzwiami. Powoli nacisnęła klamkę, a drzwi poddały się lekko. Powoli przekroczyła próg i zbliżyła się do jego łóżka. Miała potrzebę chamskiego wepchnięcia się do niego i tak po krótkiej chwili zrobiła.
- Co jest? - Jęknął zachrypniętym głosem.
- To ja. - Mruknęła.
- Ivy. Co się stało.
- Nie mogę spać... W ogóle nic nie mogę...
- Chcesz spać ze mną?
- A myślisz, że dlaczego przyszłam? Jest mi zimno w łóżku...
- To właź pod kołdrę i powiedz mi coś, jak już mnie obudziłaś...
- Dzięki. - Westchnęła okrywając się pościelą i położyła głowę na piersi chłopaka.
- To jak? Chcesz pogadać? Przy obiedzie byłaś raczej milcząca...
- Ni, jesteś dla mnie jak brat, przecież wiesz, ale po prostu nie wiem, co miałabym powiedzieć. Nie wiem, co mam zrobić, jak się zachowywać... co myśleć... a wy niestety mi nie pomagacie... wiem, że chcecie dobrze, ale spróbuj się postawić w mojej sytuacji... Już raz przejechałam się na chłopaku... tylko, że do Zayna... do niego naprawdę coś czuję i tak bardzo nie chcę, żeby to się skończyło, ale tkwienie tu w tej sytuacji wydaje mi się chore... ja naprawdę... naprawdę zaczynam wierzyć, że może Zayn... że przestało mu na mnie zależeć... nawet na mnie nie patrzy... boli mnie to, że zrobił mi ten tatuaż, ale to, co teraz robi wydaje mi się dużo gorsze... - Dziewczyna westchnęła cicho i podciągnęła nosem czując jak jej oczy niebezpiecznie wilgotnieją. - Jeżeli mnie nadal chce to dlaczego nic nie robi, dlaczego mnie ignoruje? A jeżeli już mu przeszło, to dlaczego nie mogę odejść?
- Ivy, wiem, że to jakaś cholernie zagmatwana sytuacja. Wiem, że jest ci źle, ale pamiętaj, że nie widzisz i nie wiesz pewnych rzeczy. Zayn... mówiłem ci już, że nie wiem dlaczego się tak zachowuje i sam tego nie rozumiem. Może ma jakiś bezsensowny powód, dla którego cię unika, ale może dla niego to bardzo ważne... poza tym, myślisz, że jakby cię ignorował tak całkiem to miałby poważne zastrzeżenia do twojego spania na Harrym? Myślę, że na zewnątrz stara się pokazywać jak najmniej, bo taki już jest, ale w środku ze sobą walczy. Mimo, że już go trochę znam, to nie jest tak, że wiem o nim wszystko... Liam wie znacznie więcej... ale nigdy nie widziałem, żeby Zaynowi na kimś zależało. O swojej rodzinie nie mówi i nie wygląda, żeby się nimi przejmował, dziewczyny tak na poważnie też nigdy nie miał. Te, które się tu pojawiały były dla niego wyłącznie rozrywką, rozładowaniem. Myślę, że nie radzi sobie, z tym, że nie może cię po prostu wymienić na jakąś inną...
- Ni, a co jeżeli... co będzie, jak stwierdzi, że to mu nie odpowiada... że nie chce, żeby coś go wiązało... jeżeli zdał sobie sprawę, że taki normalny związek jest po prostu niewygodny? Nie uważasz, że on się po prostu waha czy warto? Może..
- Nie, mała... o tym na pewno nie myśli... - Przerwał jej.
- Ni, nawet ja o tym myślałam... może trochę z innej perspektywy, ale... to boli... - Jej głos lekko się załamał. - Po prostu boję się. Wiem, że to może głupie i z zewnątrz wydaje się mało znaczące... ale... już jest mi trudno wyobrazić sobie życie bez niego... wiem, że to nie koniec świata i w ogóle, ale.. mam wrażenie, że bez niego to nie ma sensu... że wolałabym zniknąć, żeby tego nie czuć... jeżeli on... - Coś w jej gardle uniemożliwiło jej dalsze mówienie i po prostu zaczęła łkać w koszulkę blondyna. Miała takie mocne postanowienie, że nie będzie się odzywać do Zayna. Przecież to ona była na niego zła, to on ją zdradził, zawiódł jej zaufanie... Nadal pamiętała, jak się czuła gdy uciekła po tatuażu... Nie mogła na niego patrzyć, nie chciała mieć z nim nic wspólnego. Tylko, że teraz już nie wiedziała, czy jej złość i duma warta jest takiej straty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz