Nie wiedziała, co
działo się na dole, ale nawet nie chciała. Jedynym, co do niej
dochodziło, był odgłos kroków na korytarzu, które kilkukrotnie
zbliżały się i oddalały. Siedziała na łóżku i przed oczami
miała beznamiętne spojrzenie bruneta. Miała wrażenie, że nawet w
momencie, gdy go uderzyła pozostał obojętny. To było najgorsze...
najbardziej bolesne... jakby była dla niego mniej istotna niż
powietrze. Niewarta uwagi. Po tym, jak uderzyła Zayna, przez moment
jej ulżyło, jakby dała upust frustracji, ale gdy tylko znalazła
się w swoim pokoju cała frustracja ponownie do niej wróciła,
jakby ze zdwojoną mocą. Nawet to uderzenie nie wywołało w
chłopaku reakcji. Jakiejkolwiek. Była jakaś taka bezwładna.
Czuła, że naprawdę traci dla niego wartość i nie miała pojęcia
co z tym zrobić, bo bolało ją to coraz bardziej. Powiedziała
Liamowi, że żałuje, ale to nie miało nic wspólnego, z tym co
czuła, gdy odeszła od swojego byłego... Bała się, że może dla
chłopaka była to tylko chwilowa rozrywka. Chyba pierwszy raz w
życiu miała względem kogoś aż tak sprzeczne odczucia. Biły się
w niej przekonanie, że to ona została przez niego skrzywdzona, z
tęsknotą i strachem. Znowu zaczęła ogarniać ją chęć ucieczki.
Chyba skoro nie mogła być blisko niego, to wolała być dalej i
podświadomie usiłowała do tego doprowadzić. Trochę jakby tonęła
i za wszelką cenę szamocąc się usiłowała chociaż raz
zaczerpnąć powietrza. Najgorsze było to, że nie mogła wyjść,
bo ktoś wciąż kręcił się po korytarzu. Po jakimś czasie
przyszedł do niej Niall z zimnym okładem i w milczeniu
przesiedzieli dłuższą chwilę. Nawet nie wiedziała, co ma
powiedzieć. Po tym, jak w końcu Niall z niepewną i zmartwioną
miną opuścił jej pokój nastała cisza. Myśli plączące się po
jej głowie przerwał dopiero niespokojny sen. Nie wiedziała, co
działo się w międzyczasie w domu.
Gdy się w końcu
obudziła czuła, że sen nie pomógł i nadal czuła się wyczerpana
psychicznie, a pierwszą jej myślą była ponownie chęć ucieczki.
Czuła jakby był to jedyny sposób, żeby emocje trochę odpuściły
i pozwoliły jej pomyśleć. Gdy jednak po ubraniu się zeszła cicho
po schodach, zaraz przed drzwiami kuchennymi zatrzymała się słysząc
głos najpierw Liama, a po krótkiej ciszy jakieś mruknięcie Zayna.
Nie sądziła, że zastanie go w domu. Nie było zbyt wcześnie, więc
spodziewała się, że będzie już w pracy. Stała przez chwilę nie
zdając sobie sprawy, że wsłuchuje się w niewyraźny głos
bruneta. Tęskniła za nim. Ale on...
- Co
tam, mała?
-
Harry... - Zmierzyła go przeciągłym, zmęczonym spojrzeniem i
lekko westchnęła. - ... wiesz, zabawne, ale chyba trochę żałuję,
że cię nie posłuchałam... - Mruknęła z lekkim smutkiem.
-
Tak? Wiem, że miałem rację, ale w jakiej sprawie? - Na twarzy
chłopaka wymalowało się uprzejme zainteresowanie, gdy zatrzymał
się przed dziewczyną.
-
Ciebie. Zastanawiam się właśnie, czy nie byłbyś lepszym
wyborem... - Nie myślała o szatynie nigdy w takim znaczeniu, ale w
obecnej sytuacji jej umysł robił dużo, żeby odwrócić jej uwagę
od bruneta i poddawał jej inne możliwości.
-
Pewnie, że zawsze jestem lepszym wyborem.
- Nie
traktowałbyś mnie jak on, prawda? - Mruknęła cicho spuszczając
wzrok na podłogę.
-
Zawsze cię super traktuję, nie? - Uśmiechnął się i pociągnął
lekko jej brodę do góry.
-
Zrobiłbyś coś dla mnie?
-
Pewnie mała, czego sobie życzysz?
-
Zabierzesz mnie gdzieś?
-
Gdzieś? Mój pokój wchodzi w grę?
-
Gdzieś dalej...
-
Eeee... gdzieś poza dom?... to chyba nie jest... najlepszy pomysł...
-
Niby dlaczego?
-
Bo... no wiesz... Zayn...
- Co
z nim?
- Nie
będzie specjalnie szczęśliwy z tego powodu...
-
Myślałam, że ty się go nie boisz...
- No
nie, ale po prostu wiem, że tym razem to by było trochę za dużo
dla niego... - Ivy westchnęła ciężko, stwierdzając, że chyba
już nikt w tym domu nie pomoże jej wydostać się stąd chociaż na
chwilę.
-
Pójdziesz coś ze mną pooglądać?
- W
telewizji? - Dziewczyna skinęła głową, a na jego twarz wpłynął
ponownie zadowolony uśmiech. - Jasne. Chodź. - Nie minęło dużo
czasu, a siedzieli razem na kanapie szukając czegoś ciekawego do
obejrzenia. Dziewczyna przysunęła się blisko Harry'ego i położyła
głowę na jego ramieniu. - Nie wiem, czemu częściej tak ze mną
niczego nie oglądasz. - Mruknął z lekkim uśmiechem obejmując ją
ramieniem, tak, że przylgnęła mocniej do jego boku. Przymknęła
oczy. Czuła się bezpieczniej w jego towarzystwie. Chociaż szatyn
często robił dwuznaczne uwagi i wkurzał tym Zayna, Ivy nie czuła,
żeby stanowił jakieś zagrożenie. A teraz potrzebowała, żeby
ktoś chociaż trochę odgrodził ją od jej pokręconej tęsknoty za
brunetem. Czuła się spokojniejsza i to pozwoliło jej trochę
odpłynąć. Nie wiedziała, ile mogli spędzić na kanapie, ale w
pewnym momencie jakiś hałas ją obudził i lekko zdziwiona
podniosła głowę nie z ramienia szatyna, a z jego klatki
piersiowej. Telewizja nadal była włączona, ale tak jak ona, Harry
też zasnął i musiał jakoś zmienić ich pozycję, tak, że razem
leżeli. Z korytarza dobiegały niewyraźne głosy i nawet nie
wiedziała, do kogo należały, nie mówiąc już o rozróżnieniu
słów. Przed jakiś moment jeszcze je słyszała, ale powoli się
oddalały wreszcie cichnąc całkowicie. Przetarła zaspane oczy,
ostrożnie podniosła się i nie chcąc budzić szatyna powoli
wycofała się z pomieszczenia. Gdy weszła na piętro zobaczyła
Liama stojącego niedaleko drzwi Zayna. Chłopak spojrzał na nią z
lekkim zdziwieniem, a potem podszedł i zapytał:
-
Obudziliśmy cię?
- To
ty z Zaynem rozmawialiście? - Chłopak skinął głową. - Nie
wiem... chyba nie... miałam wrażenie, że coś spadło...
- No
to my... a raczej Zayn... - Uśmiechnął się lekko, jakby z lekkim
wyrzutem sumienia.
- Coś
się stało?
-
Nie...- Szatyn westchnął, ale pokręcił głową. - Praca...
-
Dzisiaj nie musi tam być?
-
Może powinien, ale chyba lepiej jak zostanie. - Czyli pewnie miała
marną szansę na wyjście, jeżeli cała czwórka będzie na
miejscu. Już nawet nie obchodziło jej jak zareagowałby brunet.
Musiałaby mieć po prostu chwilę, bez któregoś z nich, żeby nie
uniemożliwili jej wydostanie się z ich terenu. – Wiem, że
sytuacja jest niefajna, ale przynajmniej jedna rzecz się nie
zmienia: Harry'emu nadal dobrze idzie denerwowanie Zayna... - Liam
uśmiechnął się lekko i westchnął. - Masz jakieś zajęcie? -
Zaptał po krótkiej chwili ciszy, a dziewczyna pokręciła lekko
głową. - Bo Niall coś jęczał, że chce jakieś jedzenie czy
coś...
Leżała w chłodnej
pościeli, która jakby na złość nie chciała się rozgrzać. Po
obiedzie, który zrobiła słuchając blondyna, a potem również
Harry'ego poczuła się trochę lepiej, bo chłopakom udało się
wyrzucić z jej głowy bruneta, a on sam nie pokazał się w kuchni.
Jednak, gdy znalazła się z powrotem sama znowu zaczął natrętnie
wracać do jej myśli. Przemęczyła się tak jakiś czas, ale
wreszcie ze sfrustrowaniem wypuściła powietrze i powoli wstała.
Potrzebowała kogoś. Bezszelestnie wydostała się z łóżka i
skierowała w stronę drzwi. Trochę niepewnym krokiem szła po
ciemnym korytarzu, aż stanęła przed drzwiami. Powoli nacisnęła
klamkę, a drzwi poddały się lekko. Powoli przekroczyła próg i
zbliżyła się do jego łóżka. Miała potrzebę chamskiego
wepchnięcia się do niego i tak po krótkiej chwili zrobiła.
- Co jest? -
Jęknął zachrypniętym głosem.
- To ja. -
Mruknęła.
- Ivy. Co się
stało.
- Nie mogę
spać... W ogóle nic nie mogę...
- Chcesz spać ze
mną?
- A myślisz, że
dlaczego przyszłam? Jest mi zimno w łóżku...
- To właź pod
kołdrę i powiedz mi coś, jak już mnie obudziłaś...
- Dzięki. -
Westchnęła okrywając się pościelą i położyła głowę na
piersi chłopaka.
- To jak? Chcesz
pogadać? Przy obiedzie byłaś raczej milcząca...
- Ni, jesteś dla
mnie jak brat, przecież wiesz, ale po prostu nie wiem, co miałabym
powiedzieć. Nie wiem, co mam zrobić, jak się zachowywać... co
myśleć... a wy niestety mi nie pomagacie... wiem, że chcecie
dobrze, ale spróbuj się postawić w mojej sytuacji... Już raz
przejechałam się na chłopaku... tylko, że do Zayna... do niego
naprawdę coś czuję i tak bardzo nie chcę, żeby to się
skończyło, ale tkwienie tu w tej sytuacji wydaje mi się chore...
ja naprawdę... naprawdę zaczynam wierzyć, że może Zayn... że
przestało mu na mnie zależeć... nawet na mnie nie patrzy... boli
mnie to, że zrobił mi ten tatuaż, ale to, co teraz robi wydaje mi
się dużo gorsze... - Dziewczyna westchnęła cicho i podciągnęła
nosem czując jak jej oczy niebezpiecznie wilgotnieją. - Jeżeli
mnie nadal chce to dlaczego nic nie robi, dlaczego mnie ignoruje? A
jeżeli już mu przeszło, to dlaczego nie mogę odejść?
- Ivy, wiem, że
to jakaś cholernie zagmatwana sytuacja. Wiem, że jest ci źle, ale
pamiętaj, że nie widzisz i nie wiesz pewnych rzeczy. Zayn...
mówiłem ci już, że nie wiem dlaczego się tak zachowuje i sam
tego nie rozumiem. Może ma jakiś bezsensowny powód, dla którego
cię unika, ale może dla niego to bardzo ważne... poza tym,
myślisz, że jakby cię ignorował tak całkiem to miałby poważne
zastrzeżenia do twojego spania na Harrym? Myślę, że na zewnątrz
stara się pokazywać jak najmniej, bo taki już jest, ale w środku
ze sobą walczy. Mimo, że już go trochę znam, to nie jest tak, że
wiem o nim wszystko... Liam wie znacznie więcej... ale nigdy nie
widziałem, żeby Zaynowi na kimś zależało. O swojej rodzinie nie
mówi i nie wygląda, żeby się nimi przejmował, dziewczyny tak na
poważnie też nigdy nie miał. Te, które się tu pojawiały były
dla niego wyłącznie rozrywką, rozładowaniem. Myślę, że nie
radzi sobie, z tym, że nie może cię po prostu wymienić na jakąś
inną...
- Ni, a co
jeżeli... co będzie, jak stwierdzi, że to mu nie odpowiada... że
nie chce, żeby coś go wiązało... jeżeli zdał sobie sprawę, że
taki normalny związek jest po prostu niewygodny? Nie uważasz, że
on się po prostu waha czy warto? Może..
- Nie, mała... o
tym na pewno nie myśli... - Przerwał jej.
- Ni, nawet ja o
tym myślałam... może trochę z innej perspektywy, ale... to
boli... - Jej głos lekko się załamał. - Po prostu boję się.
Wiem, że to może głupie i z zewnątrz wydaje się mało
znaczące... ale... już jest mi trudno wyobrazić sobie życie bez
niego... wiem, że to nie koniec świata i w ogóle, ale.. mam
wrażenie, że bez niego to nie ma sensu... że wolałabym zniknąć,
żeby tego nie czuć... jeżeli on... - Coś w jej gardle
uniemożliwiło jej dalsze mówienie i po prostu zaczęła łkać w
koszulkę blondyna. Miała takie mocne postanowienie, że nie będzie
się odzywać do Zayna. Przecież to ona była na niego zła, to on
ją zdradził, zawiódł jej zaufanie... Nadal pamiętała, jak się
czuła gdy uciekła po tatuażu... Nie mogła na niego patrzyć, nie
chciała mieć z nim nic wspólnego. Tylko, że teraz już nie
wiedziała, czy jej złość i duma warta jest takiej straty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz