piątek, 7 listopada 2014

.18 "senne koszmary i wracające wspomnienia"

 Cześć Kochane moje!
Aż mi wstyd, że tak długo nie mogłam się zebrać, żeby coś napisać.
W ramach rekompensaty szybko wstawię kolejny rozdział, bo prawie go napisałam.
Także bez zbędnego przedłużania.
(Dziękuję Wam wszystkim bardzo, bardzo, bardzo za komentarze ^^)

__________________________________________________________________________

Nastał czwartek, a Ivy nadal żyła w nieświadomości, jeśli chodzi o imprezę. Zayn nadal nie był przekonany czy powinni ją ze sobą brać i ku zdziwieniu Liama, który natomiast był pewny, że wyjście z dziewczyną to lepszy pomysł niż zostawianie jej samej w domu, jeszcze kilka razy wracał do tego tematu w rozmowach z szatynem. W końcu jednak, po którymś zapewnieniu, że Liam nie spuści szatynki z oczu nawet na sekundę, brunet zgodził się, żeby wszyscy domownicy wybrali się kolejnego dnia na imprezę-spotkanie. Tak naprawdę nie potrzebowali być tam zbyt długo, bo Zayn nie sądził, żeby rozmowa zajęła mu zbyt dużo czasu. Ale ostatecznie wewnętrznie zgodził się ze zdaniem Liama, który stwierdził, że wszystkim przyda się trochę zabawy.
*****

 - Idziemy na imprezę! - zakrzyknął Niall wchodząc do salonu, gdzie Ivy leżała na kanapie oglądając kreskówki w telewizji.
 - Teraz?
 - Nie no, jutro.
 - Myślałam, że macie jakieś spotkanie? - mruknęła nie odrywając wzroku od ekranu. Chłopak zbliżył się do niej, chwycił ją za kostki i podniósł nogi dziewczyny, robiąc sobie miejsce na kanapie. Gdy już się ulokował z powrotem ułożył jej nogi, tyle tylko, że tym razem na własnych kolanach.
 - Spotkanie to tylko chwila, a do tego ma je Zayn. A my... – zabawnie poruszył brwiami i wskazał palcem siebie a potem dziewczynę. - My będziemy się bawić.
 - Ale mówiłeś, że to spotkanie ma być w jakimś klubie...
 - Dokładnie tak jest.
 - Hałas, masa spitych i spoconych ludzi, duszący dym z papierosów... już nie mogę się doczekać... - Mruknęła bez cienia entuzjazmu. Tak właściwie dużo chętniej zostałaby w domu. Do szczęścia wcale nie potrzebna byłaby jej impreza. Czuła się dobrze w domu chłopaków i niekoniecznie miała potrzebę wybierać się akurat na imprezę i w gruncie rzeczy... - A dlaczego właściwie ja mam tam iść? - Zapytała nagle skupiając całą uwagę na blondynie.
 - Eeee.... No Zayn powiedział, że idziemy wszyscy, a to oznacza też ciebie...
 - Jak to: „Zayn powiedział”? - Ivy podniosła się gwałtownie i wstała. Zdecydowanym krokiem skierowała się na schody, a gdy już je pokonała, wparowała prosto do pokoju bruneta. Chłopak, który siedział właśnie na łóżku skierował zdziwione spojrzenie na dziewczynę.
 - Ja nie chcę nigdzie iść... - Jęknęła i przybrała minę niezadowolonego dziecka.
 - A ktoś ci każe? - Zapytał zdziwiony chłopak.
 - No... nie wiem...
 - No to przecież nie musisz. - Powiedział spokojnym tonem.
 - No, ale Niall powiedział, że wszyscy...
 - Poczekaj, o czym ty mówisz?
 - No, o jutrzejszej imprezie, a o czym?
 - Aha... no tak... Plany się zmieniły i idziemy wszyscy.
 - Wy wszyscy?
 - My wszyscy, łącznie z tobą.
 - Ale czemuuu? Ja nie chcę tam iść... - Znowu zajęczała, bo chłopak przez chwilę dał jej złudną nadzieję.
 - A ja nie chcę, żebyś tu sama została.
 - Przecież nie podpalę zasłon, ani nie zdemoluję salonu.
 - Ivy, mi nie o to chodzi.
 - Tak? A o co?
 - Chodzi mi... chodzi o to, że... Nieważne. Po prostu jedziesz z nami. - Zayn najpierw się jąkał, niepewny, co powinien powiedzieć, a potem przybrał ton „ta rozmowa jest skończona”. Ivy wpatrywała się w bruneta przez moment.
 - Ale, Zayn...
 - Ivy, nie.
 - Ale czemu?
 - Kurwa, Ivy! Nie dyskutuj ze mną. Jutro wieczorem chcę widzieć twój tyłek w aucie. Jak nie to sam cię tam wsadzę.
 - Zayn, tak nie można!
 - Ja mogę i jutro się o tym przekonasz. - Warknął zdenerwowany rozmową.
 - Chyba sobie żartujesz. - Obróciła się na pięcie i szybko opuściła pokój bruneta. Zaraz znalazła się we własnym pokoju, który zamknęła i zła położyła się na łóżku. W myślach wyklinała Zayna i jego potrzebę kontrolowania wszystkiego i wszystkich. Rozważała pozostanie w pokoju przez cały kolejny dzień, gdyby przypadkiem chłopak próbował jednak wprowadzać swoje groźby w życie. Nawet nie wytłumaczył jej, co jest tak ważnym powodem, dla którego nie mogłaby zostać w domu. Leżała na łóżku i udawała, że zasnęła, gdy słyszała pukanie do drzwi. Przychodził pod nie kilka razy Niall, chcąc sprawdzić co się stało z dziewczyną. Ale ona nie miała ochoty na rozmawianie z kimkolwiek, kto nie chciał powiedzieć jej, że nie musi nigdzie iść. Czuła się jak głupie, małe dziecko, które straciło w tym domu prawo decydowania o sobie. Cały czas na nowo nakręcała się i od początku odtwarzała litanię skarg i przekleństw na Zayna i jego testosteron. Wyklinała go i wyklinała, aż zasnęła.


- Chodź, mała... zabawimy się. - wybełkotał pijany facet, który chwilę wcześniej podszedł do niej. Dziewczyna spojrzała na niego z niesmakiem, w duchu modląc się, żeby jej chłopak zdecydował się wrócić już do domu. Szukała go wzrokiem po zadymionym pomieszczeniu, ale gdzieś przepadł.
- Jak ktoś się będzie z nią zabawiał to tylko ja. - Usłyszała znajomy głos nad uchem i otoczyły ją w talii ręce jednocześnie z mocniejszą wonią alkoholu. Był pewnie równie pijany, co chłopak, który do niej zagadał. - Wracamy do domu. 
 - Ej, koleś, może ustaw się w kolejce, byłem do niej pierwszy i może woli iść ze mną? - Wybełkotał nieskładnie jej „adorator”, który ciągle liczył, że dziewczyna odpowie na jego „zaloty”. 
 - Kurwa, odsuń się śmieciu. Ona jest moja. I kurwa, pójdzie tylko ze mną. Rozumiesz mnie? 
 - Odpierdol się... Mała, zostaw tego debila i chodź ze mną. - Chłopak podszedł jeszcze bliżej i popełnił błąd. Złapał dziewczynę za ramię chcąc przyciągnąć ją do siebie. To tylko sprowokowało jej faceta. Szatyn nie lubił, gdy ktoś ruszał jego „własność”, a stan w jakim był sprawiał, że chłopak jeszcze agresywniej wyrażał swoją złość. Ivy została momentalnie uwolniona z jego objęć. Patrzyła jak chłopak rzuca tamtego na ziemię, siada na nim okrakiem i zaczyna okładać go pięściami. Ktoś z jego przyjaciół, odciągnął dziewczynę od małego zbiegowiska, ale na tyle późno, że przed oczami miała krew pojawiającą się na twarzy bitego chłopaka. Po paru minutach zobaczyła jak z triumfalnym wyrazem twarzy wyłania się spomiędzy grupki ludzi kibicującej całemu zajściu i zbliża się do niej. Chwycił ją za nadgarstek i od razu poczuła, że też będzie miała krew na rękach. Nie chciała sobie nawet wyobrażać jak musiał wyglądać chłopak, który na pewno leżał nieprzytomny na podłodze. Szatyn pociągnął Ivy do wyjścia i po krótkiej chwili siedzieli w samochodzie. Chłopak, który ją odciągał i był trzeźwy, prowadził, a ona znalazła się z tyłu... Razem z nim... Nie zwracając uwagi na kierowcę, wziął dziewczynę na kolana i zaczął mówić jej do ucha, co zamierza z nią zrobić jak już znajdą się razem w łóżku, jednocześnie wędrując dłońmi po jej nagich udach, aż pod krótką sukienkę... Czuła, że ta noc będzie ciężka...”


Obudziła się zapłakana. Usiadła na środku łóżka i przyciągnęła kolana do klatki piersiowej. Jeszcze przez moment łzy mimowolnie spływały po jej policzkach, mimo, że była świadoma, że był to tylko sen. Sen, który był jej wspomnieniem...

*****

To miało być chyba przypomnieniem, dlaczego tak bardzo nie lubiła imprez. Po tym, jak w nocy obudziła się, udało jej się zasnąć, ale do końca spała bardzo niespokojnym snem. Jakby bała się powrotu tego koszmaru. Rano była śpiąca, ale chyba bardziej cieszyła się z tego, że zrobiło się jasno. Czuła się nie do końca pewnie i trochę samotnie, dlatego zebrała się dosyć szybko i zeszła na dół w poszukiwaniu kogoś, kogo widok mógłby ją pocieszyć. Od razu skierowała się do kuchni, gdzie zastała Nialla i Harry'ego. Odczuła wewnętrzną ulgę, widząc ich i podreptała prosto do blondyna, wtulając się w niego, gdy tylko była wystarczająco blisko. Chłopak zanim się odezwał otoczył ją ramionami i przyciągnął do siebie mocno.
 - Ivy? Co się dzieje? - Zapytał gładząc ją po plecach.
 - Miałam koszmar. - Mruknęła cicho w jego bluzę. Stali tak jeszcze dłuższą chwilę, aż Ivy wyplątała się z ramion blondyna i poszła napić się wody.
*****

Miała złe przeczucia co do tej imprezy. Już przeżyła z chłopakami jedną, ale tamta była przynajmniej w ich domu, więc nie musieli nigdzie się ruszać. Po nocnych koszmarach, które zupełnie niespodziewanie wtargnęły w myśli dziewczyny i z wizją wieczornego wyjścia, szatynka wcale nie miała powodów, żeby być pozytywnie nastawiona. Chodziła po domu mało się odzywając, ale nie zamknęła się z powrotem w pokoju, tylko korzystała z pocieszającej jej obecności chłopaków.

*****

 - Ivy, czekaj. - Usłyszała głos Zayna, gdy stanęła na szczycie schodów. Obejrzała się przez ramię, żeby zobaczyć jak chłopak wbiega za nią na górę. Po chwili stanął przed nią i spojrzał na dziewczynę niepewnym wzrokiem. - Chciałem... chciałem przeprosić cię za wczoraj. Nie zamierzałem na ciebie krzyczeć. Tak po prostu... wyszło. - Ivy pokiwała lekko głową. - Słuchaj, ja nie chcę, żebyś tu sama została i to się nie zmieni. To jest... ja potrzebuję wiedzieć, że nic ci się nie dzieje... - Spuścił wzrok, jakby sam dziwnie się czuł mówiąc jej to. Szatynka wpatrywała się w chłopaka przez moment, próbując przetrawić to, co usłyszała. Ostatecznie stwierdziła, że w słowach wypowiedzianych przez niego czai się obietnica bardzo jej potrzebna. Obietnica, dzięki której ten wieczór nie powinien skończyć się tak jak inne z jej byłym. Zayn nadal nie powrócił spojrzeniem do jej oczu, ale Ivy zrobiła krok w jego stronę i tak jak rano próbowała odpędzić koszmary wtulając się w Nialla, tak teraz chciała odnaleźć poczucie bezpieczeństwa w ramionach bruneta. Przylgnęła do niego mocno, a chłopak mimo zdziwienia, objął dziewczynę ramionami i przytulił.
 - I co? Pójdziesz ze mną?
 - Mhym. - Potwierdziła mruknięciem w jego koszulkę.

_______________________________________________________________________________

I co? Jak tam? Macie jakieś oczekiwania co do małej imprezy? ;P
Mówcie do mnie :D

10 komentarzy:

  1. Bożu bój się, że ten jej były chłopak tam będzie i ja powie, czy coś! Powiedz, że tak nie będzie, proszę.
    A rozdział sam w sobie fajny, szkoda, że krótki ;)
    love xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miało być boję* i porwie*, autokorekta -_-

      Usuń
  2. Boskie :* Czekam na next! :D
    @Shoniaczek

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny *.*.....zaczyna się ono powoli rozkręca.....kocham te opowiadanie..*.*...pisz, pisz, pisz!!!..czekam na nexta
    weny zycze..!
    //Kxx

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaram się rozdziałem omg!
    Kocham Ciebie i tego bloga ♥
    To jeden z lepszych jakie czytam
    Rozdział niesamowityczekam na next kochana
    xoxo
    @luv_my_hig

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG! No jest rozdział, rzuciłam wszystko i zaczęłam czytać :). Dzoewczyno Jezu ten blog jest Z-A-J-E-B-I-S-T-Y <3 Kochana no rozdział dhdgfhvhjtgjcgjcfjbjhf nie mam słów. Czekam na nexta.
    Kocham i pozdrawiam <3 !

    OdpowiedzUsuń
  6. Poprostu świetny nie ma słów żeby to opisać :-D~Aga

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow co za rozdział <3 tak trzymaj kochana @mortajuliana

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały <3 przerwalas w najciekawszym momencie avhdghsthd <333@niall_quad

    OdpowiedzUsuń